|4

12.5K 943 251
                                    

Następnego dnia Yuki obudził sie w łóżku z dość mocną gorączką. Lekarze podali mu leki i kazali odpocząć.

Aki:
Dziś Yuki wychodzi ze szpitala. Mam już plan jak go zabrać. Załatwie jeszcze pare rzeczy i jade po mojego słodziaka.

Yuki obudził się. Czuł sie lepiej jednak miał jeszcze temperature. Zaczął pakować swoje rzeczy. Potem wpadł do niego Aki.

Yuki:
Skończyłem się pakować.. Uff.. W drzwiach ujrzałem Akiego. Wyglądał na zabieganego.
- Hej. - Lekko się uśmiechnąłem.
- Hej! Zawioze cię pod dom. - Powiedział uradowany.
- N-Nie trzeba..
- O nie nie! - Wziął moją torbe. - Trzeba trzeba. - Powiedział poważną miną.
- No dobrze. - Zdziwiłem sie.
Potem poszłem do lekarza, który mnie wypisał. Zeszłem na dół i wyszłem ze szpitala. Wzrokiem poszukiwałem Akiego. Gdy ujrzałem go opierającego się o mega luksusowy samochód. - No bez jaj.. - Pomyślałem. Kim on jest, że stać go na takie auto?
- Yuki pośpiesz sie. - Popędzał mnie.
- Hai, hai! ( hai-tak )
Wskazałem chłopakowi adres, jechaliśmy w ciszy. Po 15 min byliśmy przed moim domem.
- Dalej ide sam.. - Powiedziałem, widząc, że chłopak wysiada.
- Nie. Nie możesz. Pamiętasz? Zabieram cie.
- C-Czekaj..
- Nie ma czekaj leć pakować rzeczy.
Widziałem, że chłopak mówi poważnie. Otworzyłem cicho drzwi. Co za szczęście. Nikogo nie było. Poleciałem do pokoju sie pakować. Gdy już skończyłem zobaczyłem, że w progu drzwi stoi Aki.
- Co ty tu robisz? Miałeś poczekać!
- Wiem. Zostawie tylko kartke.  - Uśmiechnął sie przerażająco.
Gdy skończył pisać wziąłem tą kartke do ręki

Dzień Dobry.
Tu Aki S..
Zabieram Yukiego do siebie. Wrazie jakiś niedogodności prosze dzwonić : 5..

Że co? On chyba żartuje. Jak to dziwnie brzmi. Zaśmiałem sie. Po zakluczeniu domu wszedłem do auta. Czułem sie dość niezręcznie. Po 20 min dojechaliśmy do celu. A moim oczom ukazał się..

Nieznajomy | YaoiWhere stories live. Discover now