13. Friends

474 62 5
                                    

Dziś jest dzień wyzywamia świata. Siedzę w swoim tymczasowym pokoju. Na parapecie i wyglądam przez okno. Zaczął padać śnieg, który widzę pierwszy raz w życiu. I może bym się a tego cieszyła, ale chce wrócić do ciepłego i słonecznego Sidney. Jest środek nocy. Nowy York miasto, które nigdy nie śpi. Dzisiaj ja także nie zamierzałam. Muszę wytrwać jeszcze godzinę. Chłopcy wtedy grają. Muszę ich wspierać. Za trzydzieści minut powinni zadzwonić.

Mam już gdzieś, że musze tu zostać. Na dłuższą metę to nie przejdzie. Związki na odległość są przereklemowane. Lepiej to skończyć niż się męczyć. Jeśli kiedy kolwiek mi się to przydarzy zrobie to.

Co do szkoły... mili ludzie. Oczywiście plastiki są wszędzie. Mam swoje małe grono znajomych. I najchętniej bym ich nie zostawiała, ale ja mam Luke. Muszę zrobić wszystko żeby ta więź między nami się nie zerwała.

Z Amy bardzo się zbliżyłyśmy jeszcze przed moim wyjazdem. Widzę ją z Michaelem. Słodko wyglądaliby jako para. Chris i Will parę razy dzwonili.

Poczułam wibracje w kieszeni.

Cal: Wejdź na skeyp'a!!!

Wziełam laptopa na kolana ciągle ziewająć. Po chwili na ekranie pojawiła mi się ikonka. Otwarłam ją i zobaczyłam trochę przestraszone twarze.

-Alex! - krzyknął Mike- Chcę cie przytulić!

- Ja ciebie też - powiedziałam - A gdzie Ashton?

- Musimy dać rade bez niego - odezwał się Luke - Jego mama miała jakąś operacje.

- Oj biedny.. Dacie radę

- Może właśnie nie? - powiedział z paniką Cal - Jesteśmy do niczego. Ludzią się nie spodoba albo nikt nie przyjdzie...

- Zamknij się - przerwałam mu.

- Dzięki stary - Luke poklepał go po ramieniu - Teraz już na pewno nie wyjde.

Wspomninałam, że on ma mega treme? Nie? To już wiecie.

- Lu - zaczełam - Zmieniłeś fryzurę?

Włosy miał postawione na żelu, a grzywke ściął.

- Yhym... - podrapał się po karku - Dziwnie wyglądam...

- Wyglądasz sek... powiedziałabym to ale tamci debile... sam wiesz co.

Na moje słowa uśmiechnął się lekko. Spojrzałam na zegar.

- Ej miski zbierać mi się tam!

Ustawili kamerke tam żebym wszystko widziała. Naliczyłam 19 osób.

***

Byli świetni! Było widać że ludzią się podobało. Teraz już im nie odpuszcze. Oczywiście oni byli załamani. Ja musiałam ich pocieszać. Pokazałam im jak pada śnieg. Byli zachyceni. Potem kazali mi iść spać ze względu na strefe czasową. Ciągle ziewałam więc to zrobiłam.

***

Stałam na lotnisku rozglądając się za Ash'em. Reszta nic nie wiedziała.

- To mnie szukasz? - usłyszałam za plecami.

Odwróciłam się i wpadałam w rozłożone ramiona loczka. Przytulił mnie mocno.

- Boże... - powiedziałam - Jak ja tęskniłam.

- Nigdy więcej - szepnął mi we włosy - Kocham cie jak siostrę. Nie chce więcej cię stracić...

- Wiem Ash - pocałowałam go w policzek - Ja was też nie chce.

- Idziemy? - spytał

Pokiwałam głowom i poszłam za nim w stronę samochodu. Chołopak włożył moją walizkę do bagażnika. Zajełam miejsce pasażera. Całą drogę do domu śpiewaliśmy razem z radiem i śmialiśmy się dużo. Po godzinie byliśmy pod jego domem.

- Zaprosiliśmy kilku znajomych - zoczął - Nie wiem co tam zobaczymy. Michael robi dziwne rzeczy jak się napije. Ten widok będzie cie prześladował do końca twoich dni...

- Choć już - zaśmiałam się i pociągnełam go za rękę.

Powoli otworzył drzwi. Miał racje Mike tańczył na stole jakiś dziwny taniec w samych bokserkach. Gdy mnie zobaczył zeskoczył z niego i podbiegł do mnie.

- Moja ukochana siostra wróciła!

- Moja -poprawił do Ashton.

- Mniejsza - chłopak machnął ręką i objoł mnie w tali prowadząc do pokoju - Ej ludzie moja siotra powróciła!

- Ty nie masz siotry - powiedziała jakaś brunetka.

Rozejrzałam się po pomieszczeniu, ale blondyna nigdzie nie było. Calumn'a też nie.

- Hej - uśmiechnełam się miło do tej brunetki - Widziałaś gdzieś Luke?

Ruchem głowy wskazała kuchnie.

- Ale lepiej zapukaj - dodała.

Złapałam przerażone spojrzenie Ashtona. Mimo wszystko poszłam. Miejmy nadzieje, że nie będę tego żałować..

Guitar Lesson / I.h ✅ (edit. 8/26)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz