Prolog

84 7 0
                                        

Kiedyś... miałam na imię Camille. Byłam blondynką o niebieskich oczach, w których kryło się zło, niemogące się wydostać. Dziś jestem Askali. Czymś spomiędzy Aniołów i Demonów, nie wiem jak mogłabym nazwać swoją istotę. Egzystuję jako kolejny z tysięcy następców przewoźnika Charona. Kto by pomyślał, że spodoba mi się ta fucha. Za życia już zostałam naznaczona darem. Moja siła rozsadzała słabe ludzkie ciało, próbując się wydostać. Dusza Askali musiała zawładnąć duszą Camille, by rozpocząć autodestrukcję. To znaczy... tak działało to przez tysiąclecia w szeregach Następców. O dziwo, ze mną wydarzyło się coś zupełnie odbiegającego od tej reguły. Miałam dwanaście lat, gdy mój umysł zaczął rejestrować zdolności paranormalne mojej egzystencji. Często czułam, że coś pragnie się ze mnie wydostać, że powinnam to wypuścić, ale nie miałam pojęcia jak tego dokonać. Mijały lata, a ja wciąż szukałam rozwiązań dla mojego "daru". Analizowałam sytuacje, gdy uczucie aktywności drugiej osobowości były najsilniejsze. To było zdecydowanie wykonalne i proste. Mój dom nie był nigdy cichą oazą spokoju jak ludzie mają w zwyczaju nazywać swoje "cztery ściany". Dzięki problemom w rodzinie szybko uświadomiłam sobie, że gdy odczuwałam wszechogarniający gniew, nienawiść, miałam wrażenie, że dzielę moje sto sześćdziesiąt centymetrów wzrostu z kimś spoza tego świata. Myślę, że jestem jedynym Chaarończykiem, którego oryginalna dusza nie została wyparta przez drugą stronę. Zazwyczaj demoniczna cząstka ma za zadanie doprowadzić do całkowitego obumarcia żywej duszy ale ja sama w sobie byłam zła, pragnęłam ciemności, byłam usatysfakcjonowana moją pozycją w kręgach zła. W moim wnętrzu Camille prowadziła zacięte debaty z Askali, która miała otrzymać całe naczynie, którym było moje ciało. Dogadałyśmy się ze sobą i nasze dusze stały się jedną. Gdy miałam szesnaście lat, po praz pierwszy w życiu ujawnił się przede mną Grimm- obecny Charon. Polegało to, i polega wciąż, na tym, że gdy przewoźnik odpracuje swoje sześćset lat, może zacząć nauczać wybranego przez siebie zastępcę, który w przyszłości zajmie jego miejsce, by on sam mógł być zupełnie wolny. To dobry i korzystny pakt zważywszy na to, że Diabeł jest cholernie twardym zawodnikiem. Charon musiał być niezłym spryciarzem, że uwłaszczył u niego tyle przywilejów dla nas. Chociaż kto wie, chodzą rożne historie na ten temat. W każdym razie złożyłam podpis krwią pod umową zawierającą istotę mojego przejścia na stanowisko Charona Piekielnego. Składało się na to między innymi popełnienie samobójstwa przez podcięcie sobie nadgarstków. To był ten sposób, by uwolnić ulotnić się z tego ciasnego i słabego ciała. Sama śmierć była komiczna. A raczej to, co ujrzałam po niej. To taka szansa, by zobaczyć co sadzili o tobie ludzie. Pamiętam, że zalałam swoją krwią cały dywan i wypływając z ciała miałam mdłości, choć nie jestem pewna, czy duchy mogą czuć się źle. Tak więc jestem Askali- uczennica śmierci, a oto moja historia.


AskaliМесто, где живут истории. Откройте их для себя