Part 1.

3.9K 247 85
                                    


- To dla mnie ogromny zaszczyt. W tym sezonie... w tym sezonie wydarzyło się naprawdę dużo. Chciałbym podziękować chłopakom, naszemu trenerowi, ale przede wszystkim mojej Hayley, która trochę wycierpiała przez wszystkie mecze. Kotku, obiecuję, że przez najbliższy miesiąc nie będę mówił o piłce - wszyscy goście roześmiali się. Jeszcze raz uścisnąłem dłonie prowadzących i zszedłem ze sceny z moją złotą piłką. Byłem dumny, ale jednocześnie wiedziałem, że na nią zasługuję.

Już od rana mój telefon dzwonił nieprzerwanie. Każdy składał mi gratulacje i mówił, że jest dumny. Miałem kaca po wczorajszej imprezie z chłopakami i naprawdę nie miałem ochoty z nikim rozmawiać. W końcu wyciszyłem komórkę i zszedłem schodami na dół. W kuchni siedziała moja blondynka okryta satynowym szlafrokiem. Przywitałem się z nią całusem i podszedłem do ekspresu. Potrzebowałem ogromnej dawki kofeiny, którą miała mi dostarczyć czarna ciecz w moim ulubionym kubku.

- Skarbie, pamiętasz jaki dziś dzień, prawda? - usłyszałem. Prędko analizowałem wszystkie daty. Rocznica? Nie. Urodziny? Nie. Obiad u mamusi? Nie, chyba nie. - Louis...

- Misiu, przepraszam. Jeszcze śpię - skłamałem. - Powiedz.

- Dzisiaj idziemy na pokaz.

Pokaz. Właśnie. Pokaz mody. Kurwa.

- Hayley, skarbie... - zacząłem.

- Nie, Louis. Nie mogę zabrać tam żadnej koleżanki. Wychodzimy o szóstej.

Mruknąłem pod nosem przekleństwo, gdy ta opuściła kuchnię. Zrobiłem sobie jajecznicę i zastanawiałem się jak mógłbym wymigać się z wieczornego pokazu mody.

Nie udało mi się oszukać Hayley i tuż przed szóstą stałem w progu sypialni ubrany w garnitur od Hugo Bossa i czułem jak kończy mi się cierpliwość.

- Jeszcze minutka, skarbie! - usłyszałem głos mojej blondynki. Miała na sobie biało - czarną sukienkę szytą na specjalne zamówienie, a jej włosy były spięte w koka, który ostatnio ciągle gościł w magazynach o modzie. Przynajmniej według Hayley.

- Hay, spóźnimy się.

- Już idziemy!

Parkując przed halą modliłem się żeby komuś coś się stało i pokaz został odwołany. Siedząc w pierwszym rzędzie przeglądałem konta na portalach społecznościowych. Hayley już zdążyła się pochwalić strojem i miejscem gdzie wychodzimy. Ona uwielbiała chwalić się figurą i podróżami. Kochałem ją najbardziej na świecie i chciałem by miała wszystko co najlepsze.

- Schowaj to, zaczyna się - usłyszałem.

Czułem znużenie i chciałem umrzeć, gdy kolejne modelki przechodziły po wybiegu. Ich stroje były okropne i śmieszne. Hay zachwycała się sukienkami, a ja byłem pewien, że za jakiś czas zawisną w jej szafie.

- Mógłbyś taki mieć! - powiedziała, łapiąc mnie za rękę. Spojrzałem na wybieg, gdzie stał wysoki brunet z burzą loków w białym garniturze z motywem kwiatów. Jego nogi były długie i szczupłe, twarz miała idealne kształty, a włosy dodawały uroku. - Louis! - głos Hayley przywołał mnie do porządku. - Też ci się podoba, prawda?

- Jest okropny, Haley.

- Jest śliczny! Pasowałby do ciebie.

- Czy ja wyglądam jak pedał?

Osoby siedzące obok nas spojrzały na mnie. Nie rozumiałem o co chodzi, a wtedy Hay wyjaśniła, że model jest ujawnionym gejem.

- Jeszcze lepiej - mruknąłem. Przecież to oczywiste, że nie będę nosił garnituru w kwiatki, który reklamowany jest przez jakiegoś ped... geja.

Pokaz nie zachwycił mnie nawet od strony technicznej. Nie wiedziałem co Hayley widziała w tych ubraniach czy całym wystroju wybiegu. Zachwycała się każdym drobnym detalem, a potem gratulowała projektantce. Omawiała z kobietą każdą sukienkę i mówiła, że już nie może doczekać się zakupów.

- Nie uważasz, że Louisowi pasowałby garnitur w kwiaty? - zapytała autorkę projektu.

- O tak, masz świetną budowę ciała.

Jaką? Pedalską? Ironiczne określenia cisnęły mi się na usta, ale jedynie podziękowałem i pogratulowałem. W tej samej chwili podszedł do nas model z lokami. Gdy ściskał moją rękę, czułem pewność siebie i siłę. Jego skóra była delikatna jak u kobiety, ale uścisk był męski. Prędko się pożegnał, a my również opuściliśmy budynek. Siedząc w restauracji pytałem Hayley o jej pracę, a kobieta mówiła, że licytują kontrakt na reklamę perfum Mexx. W jej głowie już było milion scenariuszy, a ja wiedziałem, że jej się uda i niedługo będzie dobierać aktorów. Ona dostawała wszystko czego chciała. Wiedziałem, że głowa pełna pomysłów i piękny uśmiech to nie jedyne atuty, którymi wabiła potencjalnych klientów.

- Zrobię reklamę i wyjedziemy na wakacje - bardziej stwierdziła niż zapytała jednocześnie wyrywając mnie z patrzenia się w jej biust.

- Jasne, kochanie. Dominikana?

Kiwnęła głową, uśmiechając się. Nie mogłem doczekać się powrotu do domu, licząc na fajny wieczór. Niestety Hayley już w drodze powiedziała, że ma olśnienie i musi popracować. Leżałem na kanapie, oglądając informator sportowy, a ta planowała reklamę.

-----

Knock, knock. Przybywam z nowym opowiadaniem. Tak, pojebało mnie. Nie, to nie jest o heteroseksualnym Louisie. Komentujemy, gwiazdkujemy, uwielbiamy!  


Another world - Larry FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz