Part 8.

1.9K 229 45
                                    


Przez cały mecz nie mogłem skupić się i zawaliłem kilka dobrych akcji. Mimo to z pomocą chłopaków udało się wygrać spotkanie. Podziękowałem przeciwnikom za dobrą zabawę i pogroziliśmy sobie dla żartów. Oni wymagali rewanżu, a my żartowaliśmy, że i tak nic im to nie da. Idąc z chłopakami do szatni widziałem jak Harry ze znajomymi opuszczają strefę VIP. Prędko się przebrałem i pożegnałem z chłopakami. Przed szatnią wpadłem na Stylesa, który rzucił się na mnie i zaczął gratulować. Wymusiłem uśmiech i podziękowałem.

- Lou, to Gemma, Michael i Nick - wskazał na chłopaka, który wcześniej go obejmował. - O mój Boże, Mike cię uwielbia!

- Dzięki - uśmiechnąłem się.

- Gratuluję złotej piłki, zasłużyłeś na nią.

- Dziękuję.

- Jesteś zmęczony, Lou? - zapytał Harry, zarzucając mi rękę na ramię. Kilka centymetrów różnicy w naszym wzroście sprawiało, że czułem się przy nim malutki.

- Właściwie to chciałem jechać do Hay.

- Oh, jasne. Może zmówimy się na drinka wieczorem?

- Pewnie Hayley się nie zgodzi. Chcieliśmy spędzić ten wieczór razem.

- Oh, jasne. Zresztą zadzwonię później do niej.

Pożegnałem się z nimi i ruszyłem w stronę wyjścia dla piłkarzy. Kątem oka widziałem jak Nick obejmuje go w drodze do wyjścia ze stadionu. Siedząc w samochodzie rozmawiałem z Hayley. Do dziewczyny już dzwonił Styles, a ja przyznałem, że nie chce mi się nigdzie z nimi wychodzić. Chciałem odpocząć po wygranym meczu. Rozłączyłem się i oddzwoniłem do Stephana, który od razu zapytał dlaczego tak szybko wybiegłem. Przyznałem, że jeszcze siedzę w aucie, a on kazał mi zaczekać i chwilę później siadał obok.

- Masz pięć minut na prysznic w domu i spotykamy się za kwadrans w barze. Nie mów, że nie możesz, bo przyślę moją żonę do Hay. Pa.

Wysiadł, a ja ruszyłem do domu. Opowiadałem kobiecie o zachowaniu mojego przyjaciela, a ona zadziwiła mnie, mówiąc, że powinienem gdzieś wyjść. Wiedziałem, że miała coś zaplanowanego. Coś, gdzie dla mnie nie było miejsca.

- Suzie rozstała się z facetem, rozumiesz.

- I jest ważniejsza ode mnie, tak?

- Oj, Lou. Ty i tak idziesz z kolegami.

- Odmówiłem, bo chciałem spędzić z tobą trochę czasu.

Przylgnęła do mojego półnagiego ciała i zalotnym głosem obiecała, że jutro to powtórzymy. Westchnąłem i pocałowałem ją. Jadąc do klubu taksówką wybierałem numer mojego przyjaciela. Głośna muzyka uniemożliwiła nam normalną rozmowę, ale usłyszałem jedynie krzyk, że czekają tam gdzie zawsze. Wchodząc do środka przywitał mnie hałas i zapach dymu papierosowego, który nadlatywał z palarni po prawej. Przepraszałem ludzi, których potrącałem i w końcu dotarłem do stolika, przy którym siedzieli moi kumple z drużyny. Na stole stały już butelki z alkoholem i szklanki po piwie. Przywitałem się i ruszyłem po piwo. Zabawa trwała w najlepsze, a do nas po pewnym czasie i kilku kolejnych piwach zaczęli podchodzić inni mężczyźni i gratulowali. Pytali o moje dalsze plany piłkarskie, bo za niecały rok kończył mi się kontrakt, a ja przyznałem, że o tym nie myślę. Byłem pewien, że zostanę w Londynie chociaż kilka drużyn już składało mi oferty. Po wygranej nagrodzie ofert przybyło.

Idąc po kolejne piwo czułem jak zaczyna szumieć mi w głowie. Zmęczenie i głośna muzyka tylko potęgowały nieprzyjemne uczucia. Zimny blat baru sprawił, że chciałem zostać tam trochę dłużej. Zająłem barowe krzesło i czekałem aż barman do mnie podejdzie. Jednak ktoś wepchnął się przede mnie i poprosił o dwie wódki z colą.

- Ej! - powiedziałem oburzony, gdy jego zamówienie zaczęto realizować.

Chłopak spojrzał na mnie i dopiero wtedy dotarło do mnie, że to Harry.

- Śledzisz mnie? - zapytał rozbawiony.

- Chyba ty mnie. To ty jesteś jakimś pieprzonym fanem.

- Słucham? Ja nawet nie lubię piłki nożnej.

- Ale lubisz mnie. Jesteś z Nickiem?

- Oh, tak, z Nickiem, Gem i jej chłopakiem. Dołączysz do nas?

- Mam lepsze towarzystwo - mruknąłem i odszedłem. Postanowiłem poczekać chwilę aż Styles również odejdzie od baru i dopiero wtedy zamówić piwo.

Siedząc przy stoliku rozglądałem się w tłumie. W końcu mój wzrok spoczął na grupce tańczącej na parkiecie. Wysoki Harry wyróżniał się swoim wzrostem i burzą loków. Nick przytulał się do niego aż w końcu zaczęli się całować. Czułem dziwną złość, którą potęgował alkohol. W normalnej sytuacji pewnie bym się zdziwił, ale pijani nie jesteśmy sobą.

Styles skierował się do toalety, a ja niewiele myśląc ruszyłem za nim. Bez słowa rozpiąłem rozporek i zacząłem załatwiać swoją potrzebę obok Stylesa. Kątem oka widziałem jak zerka na mnie i się uśmiecha.

- Aż tak za mną zatęskniłeś? - zapytał w pewnej chwili.

- To nie ja ciebie śledzę.

- Ja przyszedłem tutaj jedynie ze znajomymi.

- I nowym chłopakiem - zauważyłem myjąc ręce.

Stanął obok mnie i spojrzał w lustro. Uśmiechnął się cwaniacko i powiedział:

- Nick nie jest moim chłopakiem.

- Całowaliście się.

Spojrzał na mnie rozbawiony i zapytał czy zauważyłem.

- Nie dało się nie zauważyć, gdy wręcz połykał cię na parkiecie.

Puste pomieszczenie wypełniło się jego śmiechem. Jednocześnie podeszliśmy do suszarki i chłopak spojrzał na mnie.

- Zazdrosny? - zapytał cicho.

- Nie mam o co.

- O mnie.

Roześmiałem się, a on wpił się w moje usta, przyciskając mnie do ściany. W końcu oderwał się i spojrzał mi w oczy.

- Byłeś zazdrosny? - szepnął.

- Nie!

Przesunął mi ręką po udzie, pośladkach i biodrach.

- Oh, myślałem, że wiesz... - jego ręka zmierzała coraz wyżej.

- Co?

- Że w końcu uda mi się dokończyć z tobą to, co zaczęliśmy wtedy.

Poczułem ciepło przechodzące przed dolną część brzucha. Styles nie dał mi odpowiedzieć, a znowu mnie pocałował. Dźwięk otwieranych drzwi przerwał naszą pieszczotę.

- I widzisz, Louis - zaczął Harry, prędko odsuwając się ode mnie. Spojrzałem przerażony na chłopaka z mojej drużyny, a Hazz kontynuował: - Hay jest cudowna i myślę, że ślub to naprawdę wspaniały pomysł.

Byłem mu wdzięczny za wszystko, ale nie powiedziałem nic więcej. Mruknąłem ciche "Taa" i opuściłem toaletę. Dołączyłem do moich znajomych, którzy byli jeszcze bardziej wstawieni niż przed moim zniknięciem. Zostało już tylko trzech, a i ci zaczęli powoli się zbierać. Podszedłem do baru prosząc o ostatnie piwo. Teraz podeszła Gemma, która zaciągnęła mnie do ich paczki. Harry od razu odsunął się od Nicka na mój widok, a ja usiadłem obok niego. Będąc na parkiecie czułem jak przypadkowo obmacuje mnie. W klubie spędziliśmy kolejne dwie godziny, a potem postanowiliśmy wracać.

------

A miały być seksy w toalecie :v 

Btw. Wiecie, że tu wcale nie miało być Nicka, ale to Wasza wina, że jest? :')

Another world - Larry FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz