Witaaaaaaaaam ~ ^.^ Troszkę mnie nie było, znowu, Jezu... >_< Ja nie wiem dlaczego nikt z was mnie jeszcze nie zabił xD Chciałem przeprosić znowu ._. ale już ten... jak to się mówi.. life is brutal... no własnie, ale trzeba iść do przodu cnie? Także ten... opanowałem swoje życie xD i mam nadzieję, że już teraz będzie wszystko okej. Tymczasem zapraszam do nowego rozdziału ^^ Miłego czytania! :D
Wparowałem do pokoju jak szalony, dysząc ze złości. Co za dupek! I skąd on się tu wziął?! Jeszcze nie zwariowałem do tego stopnia żeby uwierzyć , że tak nagle wyskoczył sobie z książki. Mojej książki! No ludzie! Tego jeszcze nie grali!
Zły i obrażony na cały świat podszedłem do szafy i wyjąłem z niej czystą koszulkę. Bez chwili zastanowienia zrzuciłem z siebie bluzę i t-shirt, a następnie zamieniłem na koszulkę, która robiła za pidżamę. Ucieszony, że tak szybko mi poszło nabrałem chęci na umycie twarzy i zębów. Wychyliłem powolnie głowę zza drzwi nasłuchując dźwięków z dołu, jednak było tam cicho jak makiem zasiał. Z jednej strony zacząłem się zastanawiać czy ten czerwonowłosy podający się za Ryuu jeszcze żyje, ale z drugiej strony...skoro prawdopodobnie opuścił mój dom... mam problem z głowy!
Niemalże w podskokach poleciałem do łazienki i dokładnie się umyłem. Po krótkiej toalecie zarzuciłem sobie ręcznik na mokre włosy, zasłaniając cały świat, a następnie w obłokach pary wyszedłem z ciepłego pomieszczenia. Podśpiewując, chciałem przeskoczyć próg mojego pokoju, gdy o mało co, przez gwałtowne zahamowanie, nie wyrżnąłem głową o futrynę.
- Skąd ty żeś się tu wziął?!?! - wydarłem się, trzymając ręcznik i spoglądając na tą samą osobę, którą pół godziny temu widziałem w kuchni. Siedział wygodnie rozwalony na mojej kanapie z założoną ręką za głowę.
- Wróciłem - mruknął i uśmiechnął się radośnie.
- No cholera widzę! Przecież mam oczy!! - krzyknąłem zły. - Miałeś połamać sobie nogi...
- Co ? - zapytał zdziwiony, ale zbyłem jego pytanie machnięciem ręki.
- Po co tu przyszedłeś? - zapytałem, siadając na łóżku.
- Przecież muszę gdzieś spać, prawda? - rozłożył bezradnie ramiona.
- Na trawniku też będzie ci dobrze... - wymamrotałem, uśmiechając się wrednie.
- Chcesz żebym zmarznął? Jak zachoruję to...będziesz musiał się mną opiekować - wyszczerzył się, a ja rzuciłem w niego mokrym ręcznikiem.
- Chyba w twoich snach. Śpisz na kanapie i ani mi się waż robić coś dziwnego w nocy, bo przysięgam, że Bogumiłka wejdzie w obieg. - ukradkiem zerknąłem w stronę szczotki i z uśmiechem na ustach potwierdziłem jej położenie obok mojego łóżka.
- Dobra, dobra... uspokój się - wykonał gest rękoma, jakby uspokajał dzikie zwierzę.
Rzuciłem mu koc, a sam wskoczyłem pod ciepłą kołdrę i odwróciłem się do niego plecami. Założyłem jeszcze słuchawki na uszy i odpaliłem muzykę na telefonie. Przynajmniej nie będę musiał słuchać jego chrapania. Na całe szczęście muzyka płynąca wprost do moich uszu, jak zawsze bardzo szybko mnie uśpiła i nie otworzyłem nocy przez całe oko, aż do godziny dziewiątej.
***
Obudziłem się wyspany jak nigdy dotąd. Dodatkowo przez miły sen, byłem w tak dobrym humorze, że aż wpadłem na pomysł zrobienia dobrego śniadania dla nas OBU. Nie tylko dla mnie, ale też dla Ryuu. Niech zna łaskę pana, a co! Ku mojemu zdziwieniu, gdy tylko podniosłem się do siadu i zerknąłem w stronę kanapy, czerwonowłosego nie było. Zerwałem się z łóżka i złapałem za czarne włosy, które rozczochrane były tak bardzo, że wyglądało jakbym zderzył się z huraganem.
YOU ARE READING
~Resurrect the Sun~
FanfictionGłosowanie dobiegło końca i... zwycięską parą tegorocznego festiwalu (żartuję xD) zostali Ryuu i Majki ._. Ja nie wiem jak wy to zrobiliście ;_; zamorduję was później xD Ale ponieważ obiecałem, to słowa muszę dotrzymać, prawda? :D No więc przedstawi...