Part 6.

4.6K 413 68
                                    

- Powiedziałem żebyś dał mi spokój - warknąłem.

Chłopak lustrował mnie od stóp do głów. On nie uwierzyłby, że przytyłem aż tak w ciągu kilku tygodni. Jego usta były rozchylone, a ja czułem złość. Zdążyłem wyleczyć się z miłości do niego, ale nadal czułem nienawiść, że zdradzał mnie z Aaronem.

Próbowałem go wyminąć, ale on złapał mnie za rękę.

- Co to jest? - zapytał szeptem, wskazując na mój brzuch i jednocześnie patrząc czy aby na pewno nikt nas nie obserwuje.

- Topiłem smutki w czekoladzie. Zresztą nie twój interes.

- To nie wygląda jak... - przycisnął rękę do mojego brzucha, by bluza nie była już tak luźna. - Kurwa, ty wyglądasz jak w ciąży!

- Przestań! Jestem facetem, błagam.

- Kurwa, Harry! Masz torby ze sklepu dziecięcego!

- Zostaw mnie, Louis.

Udało mi się wyrwać z jego uścisku i prędko opuściłem centrum handlowe. Kątem oka widziałem zdziwionego Louisa na środku sklepowego korytarza, który zasłaniał usta dłonią i odprowadzał mnie wzrokiem. Nie chciałem, by wszystko się wydało. Nie chciałem, by Lou wiedział. On wiedział, że nie jestem w stanie go zdradzić więc to pewne, że dziecko jest jego.

- Powiesz mu? - zapytała Gemma, gdy siedzieliśmy w aucie.

- Jego to nie obchodzi, on ma Aarona.

Sam zadziwiałem siebie, bo jeszcze jakiś czas temu padłbym w jego ramiona i błagał żeby do mnie wrócił. A teraz czułem złość i chciałem już wracać do domu. Siedząc w pokoju relaksowałem się. Czułem delikatne ruchy dziecka, a czasami mocniejsze kopnięcie. Przyłożyłem słuchawki do brzucha i podkręciłem głośność muzyki. Kilka dni temu zauważyłem przy których piosenkach dziecko zasypia. Szczerze to nie wiedziałem czy to wina muzyki, ale jeśli tak to świetnie. Muzyka była dla mnie czymś ważnym i jeśli to maleństwo też będzie ją kochać to będzie cudownie.

Z drzemki, w którą zapadłem wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Nikogo się nie spodziewałem więc nawet nie miałem zamiaru schodzić na dół. Idąc do toalety słyszałem głos Louisa. Podniesionym głosem mówił, że chce mnie zobaczyć.

- Wypierdalaj do Aarona - krzyknąłem po czym zniknąłem w toalecie.

Prędko załatwiłem swoją potrzebę i poczułem ulgę, gdy przywitała mnie cisza. Chłopak dzwonił na komórkę, którą ostatecznie wyłączyłem. Moja mama kazała mi nie przejmować się Tomlinsonem, ale ja zapewniłem, że wszystko jest w porządku. Leżąc na kanapie pozwalałem Gemmie głaskać mnie po brzuchu i mówić do niego. Dziewczyna opowiadała o randce, a ja uśmiechałem się.

- Wątpię żeby chciała słuchać o twoich randkach - powiedziałem w końcu.

- Zamknij się. Nie z tobą rozmawiam.

- Usnęła przez ciebie.

- Ciocia Gem będzie usypiać naszą malutką Lili.

- Kogo?!

- Lili. Lili Styles.

- Chyba cię głowa boli!

- A chcesz pomasować?

- Wal się, Gem - odsunąłem się od niej.

- Oj, Harry. Jeszcze nie skończyłam opowiadać!

Zacząłem się śmiać, gdy ta zaczęła mówić o pocałunku przed domem.

- Jeśli kiedyś zaczniesz chodzić na randki to ja ci dam rady! - powiedziała, całując brzuch.

- Po moim trupie pójdzie na randkę!

- Ma zostać starą panną z kotami?!

- Tak!

Dziewczyna zaczęła narzekać, a ja spędziłem z jej twarzą przy swoim brzuchu najbliższe kilka godzin. Wieczorem źle się czułem i prędko usnąłem. Obudziłem się po północy przepełniony energią. Dziecko też nie spało i domagało się jedzenia. Zszedłem na dół, ale w lodówce nie było nic na co miałem ochotę. Byłem bliski obudzenia Gemmy, by ta pojechała po frytki dla mnie. Pożaliłem się chęcią na hamburgera i frytki na Twitterze, ale ostatecznie wróciłem do pokoju z odgrzanym spaghetti. Pół godziny później mój telefon dał o sobie znać. Otworzyłem wiadomość, w której chłopak napisał krótkie:


Wyjdź przed dom :)

-----

Jeju, to opowiadanie tak bardzo mi się podoba, że brzmię jak narcyz :')


Impossible.Where stories live. Discover now