Rozdział 28

4.6K 275 9
                                    

Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć Dylan wbił już we mnie swoje usta. Całował mnie szybko, ale delikatnie. Z miłością. Oddawałam mu każdy pocałunek. Zszedł niżej wzdłuż mojej szyi całując ją i liżąc.


-Cholera! –Dylan zerwał się szybko z łóżka a ja, gdy tylko usłyszałam dzwonek do domu wstałam i złapałam za dres wciągając go na moje nagie ciało. Dylan szybko się ubrał a moje porozrzucane po podłodze ciuchy wrzuciłam do walizki z brudnymi rzeczami.

Przyjrzałam się jeszcze w lustrze i zaczesałam włosy w niechlujnego koka. Dylan użył mojej szczotki i przyklepał lekko swoje sterczące włosy. Wyglądał tak uroczo, kiedy nie miał postawionych włosów. Spojrzałam się na niego a on złożył mi szybki pocałunek na ustach i ruszyliśmy w stronę drzwi by znaleźć się na dole w salonie.


-Tato! –Prawie krzyknęłam. Był już w połowie schodów a kiedy mnie zobaczył zatrzymał się i uśmiechnął.


-Jest z tobą Dylan?


-Tak, jestem. –Chłopak stanął za mną a ojciec znów się uśmiechnął i ominął nas na schodach idąc dalej w górę.


-Aubrey? –Odwróciłam swoją głowę w jego stronę. On teraz stał na samej górze patrząc się na mnie w dół marszcząc brwi.-Czy ty nie masz stanika?


-TATO! –Słyszałam jak Dylan prychnął a ja mogłam poczuć jak moje policzki czerwienią się.


-Tak pytam no, bo wiesz... -wskazał palcem na chłopaka za mną a ja pacnęłam się otwartą dłonią w głowę. Szkoda, że nie patelnią.


-Nigdy nie nosze stanika w domu! To jest nie wygodne i gdybym mogła nie nosiłabym go w ogóle. –Powiedziałam spokojnie, choć chciałam wybuchnąć płaczem ze wstydu. –Wyobraź sobie ile kobiet choruję na raka piersi właśnie przez takie rzeczy.


-Dobra rozumiem! Idź już, bo ja tu zasypiam. –Machnął na mnie ręką i poszedł a ja zamknęłam oczy i wzięłam dwa głębokie oddechy. Ochłonęłam i poszłam do salonu gdzie teraz siedział Dylan. Śmiał się ze mnie. Sprzedałam mu kopa w uda, gdy usiadłam na drugim końcu kanapy.


-To mnie nie boli, księżniczko. –śmiał się a ja próbowałam uderzyć go tak by w końcu coś poczuł, ale to na nic. Jego mięśnie ud są tak wyćwiczone i twarde, że nic ich nie złamie.
Chłopak w końcu zirytowany złapał za moje kostki i pociągnął za nie przybliżając mnie bliżej niego. Jęknęłam a on przygryzł wargę. Byłam z nim teraz twarzą w twarz. Patrzałam w jego brązowe oczy. Były teraz prawie czarne. Gdyby nie lampka, która paliła się obok nas na stoliku przysięgam, że jego oczy wyglądałyby jak z horroru.


-Pocałuj mnie. –Wyszeptał w moje usta. Położyłam moją dłoń na jego policzku i przyciągnęłam je do pocałunku. Nasze języki toczyły teraz ze sobą wzajemną walkę.
Delikatnie przygryzłam jego wargę a on warknął. Zaśmiałam się w jego wargi a on uśmiechnął się delikatnie.


-Kocham. Jak. Tak. Robisz. -powiedział między pocałunkami. Wdrapałam się na niego tak, że teraz siedziałam na nim okrakiem. Nie przerywałam całowania. Miętosiłam i ciągnęłam za jego włosy. Teraz każdy był ułożony w inną stronę a ja nie mogłam przestać się uśmiechać, ponieważ wyglądał tak uroczo.


-Yhym! –Oderwałam się od chłopaka, kiedy usłyszałam tupanie i odchrząknięcie mojego taty. Zamknęłam oczy i przeżegnałam się w duchu. Spojrzałam na Dylana, który teraz wyglądał tak niewinnie a uśmiech z jego twarzy nie schodził. Moje serce biło jak szalone. Miałam nadzieję, że zaraz ze mnie nie wyskoczy.


-Tato ja.


-Oh przestań! –Uniósł swój głos a ja spojrzałam się na Dylana, który wciąż się uśmiechał. Co z nim jest nie tak? –Po prostu się zabezpieczajcie i radzę wam robić to w łóżku a nie na kanapie.

Czułam jak moje policzki płoną ze wstydu i zażenowania. Charlie podszedł do lodówki , wyciągnął z niej butelkę wody i wrócił do swojego pokoju. Uśmiechał się tylko w naszą stronę i wskazał palcem górę, co w jego słowniku znaczyło „w pokoju na łóżku". Teraz naprawdę chciałam przywalić sobie w głowę GORĄCĄ PATELNIĄ.


-Przepraszam za niego. –Wydusiłam z siebie te słowa i odwróciłam się do Dylana, który teraz był ze mną twarzą w twarz.


-Nic nie szkodzi. –Uśmiechnął się pokazując przy tym swoje śnieżnobiałe zęby. Złożył delikatny pocałunek na moich ustach i przysunął mnie do siebie łapiąc mnie „na pannę młodą" i zanosząc do pokoju.


-Chyba nie chcesz teraz... no wiesz.


-Chcę, ale jestem na to zbyt zmęczony. –Zaśmiałam się pokręciłam głową. Chłopak położył mnie na łóżku i przykrył kołdrą kładąc się tym samym przy mnie. Przysunęłam się bliżej niego i położyłam głowę na jego torsie. Nasze oddechy zsynchronizowały się a ja zasnęłam przy równomiernym biciu serca Dylana.

***
Życzę wam miłego dnia i proszę o komentarze :/ :*

Deep In Love » Dylan O'Brien [ukończone]Where stories live. Discover now