Nadzieja umiera ostatnia

2.3K 90 22
                                    

Był słoneczny, ciepły dzień. Wszyscy wylegli na błonia Hogwartu. Śmiali się i bawili, ale nie ona. Siedziała pod ulubionym drzewem i uczyła się lub czytała. Nikt nie wiedział co naprawdę robiła. Nie chciała tu być. Przyszła tylko ze względu na przyjaciół, którzy siedzieli na kocu kilka metrów dalej. Wtedy podszedł do niej chłopak - przyczyna jej niechęci. Od kilku dni myśli tylko o nim, a nie powinna.

- I co Granger - powiedział blond włosy arystokrata - wiesz już może jak rozczesać włosy, czy instrukcje w książkach wciąż są dla ciebie niejasne.- zaśmiał się, ale ona starała się nie zwracac na niego uwagi.

-Patrz na mnie kiedy do Ciebie mówię, szlamo - warknął

-Wal się Malfoy - odpowiedziała brunetka

-Och, jak pani się odzywa panno Granger- zakpił

-Pieprzony arystokrata -warknęła

-Nic nie warta szlama-odpowiedział. Po chwili ona wstała i odeszła odprowadzana spojrzeniami przyjaciół. Jak on mógł tak się zachowywać nawet po wojnie, kiedy czystość krwi przestała mieć znaczenie. Weszła do Hogwartu i skierowała się do swojego dormitorium. Gdy tam dotarła, padła na łózko i się rozpłakała. Dlaczego ? Dlaczego ? Dlaczego to musiał być Malfoy? Dlaczego zakochała się akurat w nim? I to bez wzajemności ? Rozmyślając zasnęła.

***

KILKA GODZIN PÓŹNIEJ

-Gdzie ona do cholery jest ?-pytał się samego siebie gdy byli na kolacji.

-Draco, ogarnij się. Nic jej nie jest.- Blaise Zabini próbował go uspokoić

- Może. Ale i tak po nią pójdę.- wstał i skierował się do drzwi Wielkiej Sali.Po kilku minutach stał przed drzwiami do prywatnego dormitorium Hermiony. Draco niesmiało zapukał. Nikt mu nie otworzył, więc po prostu wszedł do środka. I to co zobaczył sprawiło, że jego serce nagle stopniało. Na wielkim łożu z baldahimem leżała ona - Hermiona Granger. Podszedł do niej i zaczął delikatnie budzić

-Hermiono, czas wstawać. Kolacja się prawie skończyła.-wyszeptał szturchajac ją.

-Taaaaaak.-powiedziała ziewajac- Już wstaje Draco - i po tych słowach gwałtownie się zerwała.

-Dra.... Malfoy !!!! Co ty tu do cholery robisz !?!?!- wrzasnęła

- Nie widać? Budzę cię Granger- powiedział swoim niezwygle seksownym ostrym głosem. Po chwili się zreflektował i przemówił miękko - Hermiono, kolacja się kończy, a od obiadu nikt Cię nie widział. Wszyscy się martwili.... Ja... ...j..a. Ja się martwiłem.-szepnął, a ona wpatrywała się w niego zszokowana.

- Draco, o co Ci chodzi? Najpierw jesteś chamski i arogancki, a potem... miły i zdolny do jakichkolwiek uczuć. Wyjaśnij mi to.- rozdział pod tytułem "Draco Malfoy" chciała mieć zamkniety. Nie chciała z nim rozmawiać, o nim myśleć, z nim przebywać, na niego patrzeć, o nim rozmawiać, słyszeć jago głosu ani o nim śnić.Czuła się bardzo zraniona, chociaż nie wiedziała dlaczego.

- Hermiono- zaczął - posłuchaj. Od kilku tygodni myślę tylko o tobie, nawet śnię o tobie. Nie wiedziałem o co chodzi póki na Ciebie nie spojrzałem, jak Weasley Cię przytula I dotyka. Zazdrościłem mu.... Wtedy zorientowałem się, że ... Cię ... Kocham - powiedział szybko - wiem, że nie odwazjemniasz moich uczuć,- wciąż nie kończył swojego, krótkiego monologu - ale mam nadzieje, że przestaniemy być wrogami...- wtedy Hermiona przerwała mu namiętnym pocałunkiem.

Nadzieja umiera ostatnia | ♥miniaturka♥Where stories live. Discover now