13. rocks at my window

133 12 0
                                    

>> #GHOSTfanfiction <<

Sitting at home
I turn on the TV
It's all reality
And I don't wanna watch stupid people

W pewnym sensie zazdrościłam Margo pracy, mimo że czasem trudno jej było pogodzić to z nauką. Cały czas miała coś do roboty między studiowaniem marketingu a gotowaniem zdrowego jedzenia w jednym ze slow foodów na środkowym Manhattanie. Dlatego nie miała czasu na spędzanie godzin na myśleniu o Bóg wie czym i oglądanie głupot w telewizji, jedząc nieco przypalony popcorn. W piątkowy wieczór zamiast tego była w pracy lub wychodziła do klubu ze znajomymi, ewentualnie odwiedzała rodzinę, która mieszkała niedaleko Nowego Jorku.

A co robiłam ja? Ja przełączałam z kanału na kanał, bo na ekranie telewizora co chwila widziałam tylko jakieś idiotyczne reality-show. Kiedy w końcu poddałam się i postanowiłam obejrzeć jakąś komedię romantyczną, westchnęłam głośno i położyłam się bokiem na wysłużonej kanapie, przygarniając do siebie miskę z prażoną kukurydzą. Żyć nie umierać.

W zasadzie nie wiem, czy to kwestia przyzwyczajenia, a może uczucia, nad którym nie potrafiłam zapanować, ale moje myśli zaczęły wirować wokół Jasona zamiast filmu. Odkąd u niego byłam, nie widziałam go wśród jego kumpli, gdy mijałam ich na mieście w tym tygodniu. Zaczynało mnie to martwić, zwłaszcza że miałam złe przeczucia. Już od dawna zresztą.

Got my phone
I check the text between
Between you and me
'Cause I guess you popped into my head

Wróciłam myślami na ziemię, gdy usłyszałam wibracje telefonu na stoliku. Z niechęcią sięgnęłam po komórkę i zauważyłam, że napisał do mnie jakiś nieznany numer. Dobrze, że się podpisał, bo miałabym wątpliwości co do odpisywania, ale „Cal" na końcu wiadomości skutecznie mnie odwiodło od tego pomysłu.

Od: Nieznany
Słyszałem od Mar, że nudzisz się w domu. Chcesz gdzieś wyskoczyć? Cal

Do: Calum
Przez okno najchętniej xo Gina

But I'm here alone
Wish you'd go throwing rocks at my window

Szczerze mówiąc, liczyłam na to, że prawie natychmiast mi odpisze. Ale mijały kolejne minuty, a nawet już kwadranse, a jedynym dźwiękiem przeze mnie słyszanym były reklamy trwające wieczność i odgłosy bawiących się nieźle ludzi w klubie naprzeciwko przerywane waleniem deszczu o szybę. Gdy moja cierpliwość dobiegła końca, dla zabicia czasu znowu zaczęłam przełączać między kanałami, ale wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że nie wyglądam zbyt wyjściowo w szarych dresach i nieułożonych włosach, w dodatku bez makijażu. Szybko więc pobiegłam do swojego pokoju, by się przygotować. Zdążyłam się jedynie ubrać w jeansy i czerwono-czarną koszulę w kratę, którą wsadziłam do spodni, kiedy usłyszałam podejrzane stukanie dobiegające z salonu.

- No, to są chyba jakieś żarty – parsknęłam, gdy okazało się, że ktoś rzuca kamykami w moje okno. Podbiegłam bliżej i otworzyłam je na oścież, za nic mając deszcz padający na moją twarz. - Porąbało cię? - wydarłam się, wychylając się na zewnątrz i nieźle się zdziwiłam. - Calum?

- We własnej osobie! - uśmiechnął się szeroko, idealnie to widziałam nawet z drugiego piętra.

- Nie mogłeś do mnie zadzwonić jak normalny człowiek zamiast próbować wybić mi okno?

- Nie, niezbyt. - Wywróciłam oczami.

- Musisz wejść na górę. Jak cywilizowany człowiek lub nie, jak wolisz.

Spodziewałam się go po paru minutach spotkać w progu mojego mieszkania, ale kolejny raz wybrał coś niezbyt przewidywalnego. Omal nie wydłubałam sobie oka, tuszując rzęsy, gdy zapukał w moje okno. Stał na zewnętrznych schodach pożarowych w skórzanej kurtce i przemokniętej szarej beanie, uśmiechając się lekko pod nosem.

- Jesteś doprawdy niepoważny – mruknęłam, pozwalając mu wejść do środka. Z trudem ignorowałam mokre kałuże, które po sobie zostawiał.

- Raczej troskliwy. - Spojrzałam na niego niezrozumiale. - Chciałaś wyskoczyć przez okno. Wolałem sprawdzić, że tego nie wypróbowałaś.

- Aha – roześmiałam się. - Zmokła kuro, gdzie chcesz mnie zabrać? 

###

To, co widzicie powyżej, jest tak kiepskie, że najchętniej bym Wam wysłała po kawałku przeprosinowego ciasta marchewkowego. Really. Przyznam się bez bicia, że gdy otwierałam OpenOffice'a, to nie sądziłam, że aż tak bardzo z weną mi nie po drodze. 

Cóż... Rozdział tak czy inaczej jest już Wasz, a mi pozostaje zasiąść do edytora znowu i postarać się, żeby kolejny chapter jeszcze nie wiem czego nie był tak kiepski. 

Do kolejnego xo

Ghost // 5sos ☑Where stories live. Discover now