DODATEK 2

4K 49 3
                                    

HEJO

Poniżej prezentuje wam pierwszy rozdział historii Callie Carter (współlokatorki Kiry), tytuł: Kochaj mnie. Jeśli jesteście ciekawi, zapraszam, jeśli nie - pomińcie ten rozdział!

Miłego!

1 - Po prostu to zrób

Callie (wtedy)

- Nazywam się Callie Eloiz Carter i mam zaszczyt uroczyście ogłosić wam zakończenie edukacji w murach naszego liceum - wykrzyknęłam do swojego odbicia w lustrze powodując tym miarowe wzniesienie i opadanie moich jasnych włosów.

Skrzywiłam się od razu, gdy te słowa opuściły moje usta maźnięte nowym błyszczykiem. Odwróciłam się do tyłu napotykając wzrok moich najlepszych przyjaciółek, które chcąc poprawić mi humor zachwalały moje zakończone przemówienie. Tego roku dyrektor Cormac wybrał mnie, abym wygłosiła mowę na zakończenie roku, a ja jako najlepsza uczennica podjęłam się tego zaszczytnego zadania i zaczęłam pisać moje przemówienie już dwa miesiące przed całą imprezą.

- To oszałamiające! - wykrzyknęła Evangelie naśladując mój wyniosły ton.

Oszałamiające było ulubionym słowem Evangelie King.

- Dziękuję, ale i tak czuję, że to nie jest to - opadłam na wielkie poduszki na łóżku zasłanym muślinową narzutą i zmarszczyłam brwi wygładzając białą sukienkę z falbankami wokół talii.

- Masz jeszcze kupę czasu - rzuciła Mackenzie obserwując mój nerwowy tik dłoni.

Skinęłam głową ostatecznie zgadzając się z nią, ale pomimo tego i tak zaczęłam analizować tekst jeszcze raz lecąc wzrokiem po zapisanych linijkach.

- Jesteś za mądra żeby cały czas siedzieć w domu, uczuć się i pisać durnowate eseje.

- Wcale nie są durnowate - zaprzeczyłam spoglądając na jej twarz i dostrzegając nagle różne zmiany.

- Czy coś się stało? - spytała Kenz widząc mój przenikliwy zwrok.

Pokręciłam w prawo i w lewo zdając sobie z czegoś sprawę.

- Wiem o co ci chodzi - westchnęłam składając moje przemówienie na cztery części.

- Niby o co? - uniosła do góry lewą brew.

- Moja siostra niedługo przyjeżdża - odgadłam obserwując reakcję Mackenzie.

Pewnego lata, dość dawno temu licząc dni lub dość niedawno patrząc na rok odkryłam pewną zadziwiającą tajemnicę skrywaną przez moją, straszą o trzy lata siostrę, Skylar Carter. Jak się okazało Sky była lesbijką. A na swoją dziewczynę wyznaczyła Mackenzie Frost, moją kumpelkę z dzieciństwa od nalewania przesłodzonej herbaty do plastikowych filiżanek i częstującą krakersami wielkie miśki, które jak się okazało wcale nie jadły i nie piły tego czym je kiedyś karmiłyśmy.

Nie pamiętam wcale, a wcale uczuć jakie wypełniły mnie widząc je obie kryjące się po kątach i całujące. Ale wiem, że przyjęłam to do wiadomości bez żadnych niekomfortowych sytuacji. O wiele lepiej było mi z poczuciem, że je toreluję.

Gdyby nasi rodzice się nie dowiedzieli być może wszystko byłoby w porządku, gdyby nie jedna mała skaza. Bo dowiedzieli się. I to od samej Sky. Od czasu, gdy wyjechała na studia do Birmingham oddalonego niecałe dwie godziny od domu nie kontakowała się z rodzicami za wszelką cenę unikając ich towarzystwa i parszywego wzroku, mówiącego jak bardzo potępiają odmienne osoby.

Kochałam moich rodziców, naprawdę, jednak nie czułam się kochana przez nich. Moja strasza siostra podbijała teraz drugie co do wielkości miasto w Anglii, wracając do domu tylko na tydzień i to wakacji, a w tym roku również na uroczyste zakończenie przeze mnie ostatniej klasy liceum. Dlatego, być może chciałam napisać dość dobre przemówienie.

Zrób mi cośOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz