Rozdział I

804 45 2
                                    

Gdy dotarłyśmy na miejsce był poranek. Mimo iż było wcześnie był wielki tłok i hałas, zupełnie inaczej niż na Korridon, w którym o tej porze nie było słychać nawet śpiewu ptaków Zabrałyśmy walizki i ruszyłyśmy przed siebie. Co chwilę pytałyśmy przechodniów gdzie znajduje się ulica na której miałyśmy mieszkać. Nikt jednak nie wiedział. Podeszłyśmy do starszej pani która wskazała nam drogę. Po chwili znalazłyśmy się na miejscu, wsiadłyśmy do windy która bardzo szybko doprowadziła nas na dziesiąte piętro. Znalazłyśmy nasze mieszkanie i weszłyśmy do niego. Wszystko wyglądało tak pięknie, a zwłaszcza wiekie okno z którego widać było całą ulicę, która była dość długa. Wszystkie meble wyglądały tak nowocześnie, było tu całkiem inaczej niż na Korridon. Znalazłyśmy swoje pokoje i rozpakowałyśmy walizki. Mama przyszła do mnie i powiedziała
- Jane mogłabyś pójść do sklepu i kupic jedzenie? Ja muszę pójść do urzędu w sprawie pracy - dała mi klucze do domu, trochę pieniędzy oraz listę z zakupami
- Pewnie - odpowiedziałam po czym włożyłam wszystko do torby i wyszłam. Po drodze patrzyłam na listę
- Dobra co my tu mamy, pieczywo, cukier, wo... - czytałam po cichu jednak coś mi w tym przeszkodziło. Nie tyle coś, a raczej ktoś...

Przeznaczenie  [STAR WARS]Where stories live. Discover now