20.

5.6K 198 9
                                    

SPRAWDZAŁAM PÓŹNO, WIĘC MAM NADZIEJĘ, ŻE NIE MA BŁĘDÓW, Z GÓRY PRZEPRASZAM ♡♡♡♡
Podróż samochodem do Hemmingsów nie trwała długo. Po zaparkowaniu auta, wzięłyśmy prezenty i ruszyłyśmy w stronę drzwi.
- Dzień dobry - przywitała nas ciepło niewysoka blondynka, to pewnie mama Luke'a - proszę, wejdźcie.
- Bardzo miło Panią poznać - uśmiechnęłam się do kobiety.
Ściągnęłyśmy kurtki i weszłyśmy do salonu. Dom był nieduży i pięknie przystrojony, w kącie, koło kominka stała kolorowa choinka. Wzięłam upominki i położyłam pod drzewkiem.
- Luke zaraz przyjdzie, a reszta poszła do parku na spacer, taka świąteczna tradycja - Liz wyłoniła się z kuchni.
- Pójdę pomóc - mama poszła do pomieszczenia, z którego przed chwilą dobiegł głos kobiety.
Po chwili poczułam czyjeś ręce na biodrach, odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętą twarz Luke'a.
- Ślicznie wyglądasz - szepnął mi do ucha. Ja tylko zarumieniłam się i wtuliłam w ciało chłopaka.

Kiedy wszystko było już gotowe, reszta rodziny wróciła. Po kolei przywitałam się z każdym, a następnie najmłodsi pobiegli do choinki i zaczęli rozdawac prezenty.
Muszę przyznać, że mama Luke'a gotowała świetnie. Nigdy nie zjadłam tak dużo w święta. Atmosfera była cudowna, czułam się, jak ze swoją rodziną. Niestety, wszystko dobre, szybko się kończy.
- Bardzo dziękujemy za zaproszenie i za pyszny obiad. Miło było Was wszystkich poznać. Jest już późno i powinnyśmy się zbierać. - mama podziękowała i wstała od stołu.
- Cieszymy się, ze dobrze się bawiłyście, zapraszamy ponownie - Liz powtórzyła czynność mamy.
- Następnym razem u nas - mama uśmiechnęła się szeroko.
Pożegnałam się ze wszystkimi oprócz Luke'a. Podeszłam do chłopaka, stanęłam na palcach i przytulilam go.
- Dziękuję, nigdy nie miałam takich cudownych świąt, jestem Ci wdzięczna do końca życia.
- Nie ma sprawy, miło, że mogliśmy razem spędzić ten czas - ruszyłam w stronę drzwi - masz jakieś plany na sylwestra? - zapytał Luke, kiedy już wychodziłam.
- Nie - odwróciłam się do niego.
- To już masz - uśmiechnął się.
Wróciłam do domu i od razu położyłam się do łóżka, byłam bardzo zmęczona.
*tydzień później*
Już dziś Sylwester, tata niedługo wróci, a wieczorem przyjdzie Luke i jego rodzice.
Spojrzałam na zegarek - 8:40. Ja chyba serio mam nudne życie, kto wstaje tak wcześnie?!
@Princess_Laura: Błagam, powiedz, że nie śpisz :(
@Princess_Laura: Ja już się obudziłam i mi się nudzi :(((
@Princess _Laura: Ej, nie ignoruj mnie Pingwinku </3
@Princess_Laura: Pewnie śpisz, zazdroszczę Ci :(
@Princess_Laura: Miłego dnia Luke ^^
Wstałam, podeszłam do szafy i wpadałam na pomysł - pójdę pobiegać, jest śliczna pogoda.
Klasnełam w dłonie, wzięłam legginsy, koszulkę i poszłam się ubrać. Ubrana, wyszłam z łazienki podeszłam do lustra i związałam włosy w kitkę. Zeszłam na dół, włożyłam sportowe buty i wyszłam z domu.
Sydney rano wygląda na prawdę ślicznie. Pobiegłam w stronę parku, gdzie bawiły się małe dzieci. Pamiętam te czasy - beztroska, bez problemów i obowiązków. Tęsknię za tym. Ruszyłam w stronę "mojego miejsca" - ogromne drzewo przy sztucznym jeziorku. Usiadłam na chwilę wróciłam do wspomnień.
- Na zawsze? - chlopiec uśmiechnął się uroczo.
- Na zawsze - dziewczyna podała mu rękę.

- Laura, przyprowadzilem Cię pod to drzewo, bo chciałbym powiedzieć Ci coś ważnego - dziewczyna patrzyła na swojego przyciela " Może powie, ze mnie kocha...." - pomyślała
- Czemu wyglądasz tak poważnie, tylko proszę nie mów, że jesteś w ciąży - Laura próbowała rozluźnić atmosferę.
- Wiesz, że jesteś dla mnie najwazniejsza, prawda? - dziewczyna pokiwała głową - i zawsze będziesz, ale.... - "Jakie ale?" - mam dziewczynę, Madison.
- Chyba już nie pamiętasz, jak dużo złego nam zrobiła - Laura krzyknęła i poczuła spływające po policzku łzy.

Nastolatka szła parkiem, gdy zobaczyła jej przyjaciela całującego się z Madison pod ICH drzewem.
- Myślałam, że NASZE miejsce znaczy Davida i Laury, a nie Davida, Laury i Madison - dziewczyna podbiegla do nich.
- Laura, misiu - chłopak podszedł do nastolatki - Madison, to moja dziewczyna, jest dla mnie ważna i chciałem podzielić się z nią tym miejscem - stanął - zrobiłem coś źle?
- Nie, to ja zrobiłam coś źle, zakochałam się w tobie.

Poczułam łzę splywajaca po moim policzku.
- Czas wracać - powiedziałam sama do siebie i ruszyłam z powrotem do domu.

- Gdzie Ty byłaś? - zapytała mama, kiedy wróciłam.
- Poszłam się przebiec - uśmiechnęłam się dumnie.
- Idź się umyć, śniadanie zaraz będzie gotowe.
Po odświeżeniu się wróciłam do kuchni. Zjadłyśmy posiłek, posprzątałysmy i postanowiłyśmy zacząć przygotowywać dzisiejszą imprezę. Dowiedziałam się, ze oprócz Hemmingsow, przyjdą jeszcze 2 pary.
- Mam jeszcze jedną świetną wiadomość - powiedziała mama i wyciągnęła kolejne składniki do potraw.
- Niespodzianka! - usłyszałam za sobą znajomy głos.
- Tata! - rzuciłam się mężczyźnie na szyję - tak bardzo tesknilam.
Gdy opowiedziałam już tacie, co działo się w moim życiu, wróciłam do robienia jedzenia na wieczór.
@xlukeyx: Laura, przepraszam, że nie odpisałem, ale dopiero wstałem :')
@Princess_Laura: Luzik! :* Widzimy się wieczorem :D

Kiedy wszystko było już gotowe, wreszcie mogłam pójść się przebrać.
Zdecydowałam się na luźną czarną bluzę i tego samego koloru jeansy *zdjęcie*. Postanowiłam, ze nie będę się stroić, skoro robimy maraton i cały wieczór nie ruszamy się z łóżka. Zeszłam na dół, aby zabrać do pokoju nasze "przekąski" składające się z bardzo niezdrowego jedzenia i słodyczy oraz picie i dwie szklanki.

Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc zbiegłam otworzyć. Przywitałam się z rodzicami Luke'a i zaprosiłam ich do salonu. W tym samym momencie moi rodzice weszli do pomieszczenia. Złapałam przyjaciela za rękę i poszliśmy do mojego pokoju.
- To od czego zaczynamy? - chłopak rzucił się na łóżko.
- Sylwester w Nowym Jorku - wzięłam jedzenia i usadowiłam się obok Luke'a.
Zbliżała się 24, więc wyszliśmy na dwór, żeby pooglądać fajerwerki. Reszta już tam stała i rozmawiali.
- Zostało dziesięć minut! - tata poinformował wszystkich.
- Laura - Luke złapał mnie za rękę i pociągnął, dając mi do zrozumienia, że chce pogadać na osobności.
- Tak? - uśmiechnęłam się.
- Bardzo długo zwlekałem, żeby Ci to powiedzieć, stwierdziłem, że dzisiaj jest idealna okazja - przerwał na chwilę zastanawiając się, co powiedzieć dalej - nie przygotowałem wcześniej przemowy, bo to nie w moim stylu, okej... - chłopak wziął głęboki wdech - odkąd tylko Cię ujrzałem zakochałem się w Tobie, myślałem, ze to nie możliwe, ale z każdą chwilą, kiedy poznawalem Cię bliżej, uwierzyłam w to, miłość od pierwszego wejrzenia istnieje - uśmiechnął się uroczo - Tak bardzo tesknilem, kiedy byłem w trasie, kiedy zadzwonilas po imrezie i widziałem, jak płaczesz, chciałem płakać z Tobą, ale z drugiej strony byłem bardzo wkurzony na tego dupka, nawet, gdy miałem zły humor, to twój uśmiech poprawiał mi go, wiem, że zostałaś wcześniej zraniona i na prawdę, zrozumiem jeśli nie czujesz tego samego, ale cholera, kocham Cię, jak wariat, jesteś najwspanialszą dziewczyną, jaką poznałem - poczułam łzę na policzku.
Stanelam na palcach i złoczyłam moje wargi z Luke'a. W tym momencie usłyszeliśmy koniec odliczania, a na niebie pojawiły się przepiękne fajerwerki.
- Też Cię kocham, mój głuptasku - wtuliłam się w chłopaka, teraz MOJEGO CHŁOPAKA.
------------------------------------------------------------
PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM
PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM
PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM
PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM
PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM
PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM
PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM
PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM
PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM
PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM
PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM
PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM
PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM
Nareszcie skonczylam!
Wybaczcie, że tak dłuuuugo czekaliście, ale najpierw nie miałam czasu, a potem pisałam dosłowie jedno zdanie dziennie, bo nie miałam weny.
JEST TO JUŻ OSTATNI ROZDZIAŁ.
Będzie jeszcze krótka notka + podziękowania ;)
Gratuluję wytrwałym :*
Love,
M. x

Kik FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz