LOST

288 27 23
                                    


Drzewienko, to dla ciebie.

Chyba się pogubiłem.

Ja, Isaac Lahey, pogubiłem się. Cholera, nie tak to miało wyglądać. Może zacznę od początku, tak będzie najlepiej.

Oglądałem zbyt dużo filmów, żeby nie wiedzieć, że pierwsze spotkanie jest zwykle totalnie romantyczne. Facet podchodzi do facetki, wszystko wokół zwalnia, a oni się w sobie zakochują. W moim przypadku było inaczej. W końcu nie żyję w jakiejś pieprzonej komedyjce.

Ja nie zakochałem się w parku ani kawiarni, nie zakochałem się na szkolnym korytarzu ani na kartkówce. Mogłem się domyślić, że moja miłość będzie nierozerwalnie związana z rzeczą, której oddałem już dawno moje serce.

Zakochałem się na meczu lacrosse'a. Zagapiłem się, rąbnąłem tuż przed mistrzowskim podaniem do bramki, a kiedy odzyskałem zmysły, stawiał mnie na nogi mój kapitan i moja miłość - Scott McCall.

Mało romantyczne. Ja też inaczej to sobie wyobrażałem. I dlatego się pogubiłem. Myślę, że teraz będzie dużo łatwiej zrozumieć, co się tak naprawdę ze mną dzieje.

-Lahey, mógłbyś wreszcie zacząć mnie słuchać?

Ostatnio cholernie często odcinam się od reszty świata.

-Cały czas pana słucham - mówię do mojego matematyka, a on patrzy na mnie podejrzliwie. Modlę się w myślach o cud - żeby nie poprosił mnie do tablicy i żeby nie wstawił mi kolejnej jedynki. Jeśli to zrobi, nie przejdę tej klasy. Nie umiem tego poprawić.

-Skoro tak, może spróbujesz zrobić... ten przykład?

On to widzi. Może odczytać z moich oczu, że kłamałem. Podnoszę się z ławki, podchodzę do niego i zaczynam wpatrywać się w przykład. Może zdarzy się cud i będzie prosty? A skąd!

-No, panie Lahey. Nie mamy całego dnia - nauczyciel opiera się o kant biurka. Roztrzaskam ci kiedyś łeb o to biurko, kiedy tylko nie będziesz mieć nade mną władzy.

-Niech mi już pan da tę jedynkę - moja ręka opada. - Może mnie pan nawet oblać. Nie rozwiążę tego.

Siadam do ławki i obserwuję jak wpisuje do dziennika ocenę. Stara się. Tylko na to czekał. Wbijam paznokcie w przedramię, ale nie czuję ulgi. Jest tuż przed pełnią. Mam dość.

Ojciec. Na myśl o nim w oczach zbierają mi się łzy.

Muszę zdać, choćby od tego zależało moje życie.

***

Ej, Scott. Kocham cię.

Perfekcyjne. Mogę to jeszcze powiedzieć przy Allison. Wtedy oboje pokażą mi, gdzie mogę sobie moją miłość wsadzić.

-Lahey, na boisko!

Nienawidzę grać naprzeciw Scotta. Zawsze istnieje ryzyko, że w niego wpadnę. Wtedy nie będę umiał ukryć uczucia... tak. Mówię o Isaacu-juniorze, który nie zawsze mnie słucha, zwłaszcza, jeśli chodzi o tego chłopaka.

-Idź, rozgrywaj.

Opieram kijek obok kijka Scotta i martwię się, naprawdę się martwię. Widzę, że się do mnie śmieje, ale on się śmieje do każdego, więc to nie jest sukces. Chciałbym mu coś powiedzieć, ale wstydzę się, w końcu dwa tygodnie temu myślałem, że jestem hetero.

Gwizdek, a ja reaguję o sekundę za późno. Scott wymyka mi się, zostaję na środku boiska sam, a on robi perfekcyjne podanie do Stilesa, który... o mój Boże.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 28, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Lost | Scott McCall x Isaac LaheyWhere stories live. Discover now