Wielkie umysły się nie nudzą.

238 33 28
                                    

Siedzę w moim pokoju bez większego zainteresowania, wybijając rytm ręką na moim kolanie. Ta monotonia mnie dobija. Wpatruję się w drzwi wejściowe i rozmyślam, odliczając sekundy, minuty, dni, a może nawet tygodnie, zanim się otworzą, a do środka wejdzie jakiś klient.

Nudzę się?

Nie, wielkie umysły nigdy się nie nudzą.

To coś innego. Wewnętrzny spokój, tak myślę. Dlaczego jednak musi się uzewnętrzniać?

Popadam w coraz większe zamyślenie i w coraz dziwniejszą melancholię, zastanawiając się nad jej przyczyną.

Czyżbym tęsknił za Watsonem?

Nie, to nie to.

Tęsknię za rozwiązywaniem zagadek. Tak, właśnie tak.

„Tęsknię za rozwiązywaniem zagadek z Watsonem", przechodzi mi przez myśl, a ja uderzam się z furią w głowę i krzyczę głośno, by przerwać szaleńczą ciszę w mieszkaniu.

A może wręcz przeciwnie?

Tęsknię za rozwiązywaniem zagadek, w których pojawi się Moriarty?

I pustka, ta cholerna pustka, wypełniająca to mieszkanie!

Wstaję gwałtownie z krzesła i podnoszę ze stolika jakąś książkę. Ledwie przemykam wzrokiem po tytule i rzucam nią z całej siły w ścianę, z rosnącą bezradnością, a w mojej głowie kołata się jedno jedyne pytanie:

Dlaczego?

Dlaczego zagadki nagle się skończyły?

Dlaczego nie mam już klientów?

Przecież to niemożliwe, aby morderstwa i kłamstwa dobiegły w końcu kresu, czyż nie?



____________________________________________________________________________

Sherlock Holmes. Tak, to zdecydowanie moja działka, nie mogłam się powstrzymać, by nie napisać czegoś o nim. Wstęp jest krótki, jednak kolejne części będą dłuższe.

Jak wam się podobał? Macie ochotę na kontynuację? x

To oby do następnego! <3




Miss me? ~S.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz