list 6.

345 60 6
                                    

01.05.2005 r.

Dimitri Ivanowiczu Braginski!

          Nie dzwoń do mnie. Przez ostatnie dni telefon cały czas wibruje, a ja i tak nie odbiorę. Nie myśl sobie, że wystarczą Twoje maślane oczka i miłosne wyznania, żebym przestała być wściekła.
          Zresztą, co ja mówię... Nie masz maślanych oczek. Widziałam Cię na konferencji. Co się stało z Twoją twarzą? Nie powiesz mi, że zawsze tak wyglądasz. Dimo, Ty jesteś bledszy niż zwykle, masz przekrwione oczy i cały czas kaszlesz. Musiałeś tam przychodzić?! Musiałeś kazać mi na siebie patrzeć?! Uwielbiasz doprowadzać mnie do płaczu. Sprawia Ci to przyjemność? Czemu zawsze mnie odtrącasz i udajesz, że Ivan wcale się na Tobą nie znęca?
          Przepraszam. Przepraszam, ale nic nie obchodzi mnie, że nie jestem w Moskwie mile widziana. Przyjadę tam jeszcze przed końcem tego roku. Chyba, że mi wszystko opowiesz.

          Twoja,
          Anna Łukasiewicz.

~~~

12.09.2005 r.

Aneczko, Kochana moja!

          Nie gniewaj się na mnie, błagam! Gdybym tylko mógł, padłbym Ci do stóp i kajał się przed Tobą, byś tylko mi wybaczyła. Ucałowałbym Twe dłonie, byś tylko pozwoliła zamknąć się w ramionach i przeprosić za wszystkie kłamstwa, które jestem zmuszony głosić w moich listach.
          Błagałbym Cię o wszystko, ale w tej kwestii muszę milczeć. Mój brat jest coraz bardziej wściekły i jeśli zrobi coś tak strasznego jak 60 lat temu, to już nigdy sobie nie wybaczę i Bóg mi świadkiem, powieszę się lub skoczę do Moskwy.
          Jeżeli tu przyjedziesz, nie zobaczysz już człowieka, którego dotąd znałaś. Ludzie się zmieniają, Aneczko. Chciałbym Cię kochać, ale teraz jest to niemożliwe. Jeżeli także żywisz do mnie resztki jakiegokolwiek ciepłego uczucia, to błagam Cię, byś je w sobie zdusiła dla dobra ogółu.

          Przepraszam,
          Moskwa.

~~~

24.12.2005 r.

Dimitri!

          Od kiedy ogół jest ważniejszy od Ciebie? Jesteś stolicą państwa największego i jednego z najpotężniejszych na świecie, do cholery! Jeżeli Ty nie dajesz rady, to kto ma dać?
          Kocham Cię i nigdy więcej nie proś mnie, bym dla "dobra ogółu" zmieniała swoje uczucia. Może dla Ciebie są one nic nie warte, ale ja dzięki nim nadal istnieję i nie skończyłam jako kupa gruzu.
          Uczucia to mój priorytet.

          Kocham,
          Warszawa.

Dekada myśli niewypowiedzianych » hetaliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz