Wybacz

376 33 4
                                    

Tak najdroższy. Zostaliśmy pokonani. Leżę nieprzytomna na śniegu. Ty leżysz koło mnie. Słyszę kroki i głos naszego wroga. Nie kontaktuje dopóki nie słyszę Twojego krzyku. Podnoszę głowę ostatkami sil. On cie trzyma za rękę i gdzieś ciągnie. ,,POLSKO!'' to pierwszy dźwięk jaki słyszę wyraźnie. Patrzę na twoją twarz. O nie! Ty płaczesz. Proszę, nie płacz. Skoro to ma być nasze ostatnie spotkanie, nie chcę pamiętać cie płaczącego. Uśmiecham się do Ciebie by cię pocieszyć. Przestaniesz płakać. Teraz widzę coś niezwykłego w twoich oczach. Ból, strach, rozczarowanie... Nienawiść.

-NIE!-obudziłam się z krzykiem na ustach. Czułam jak po moich policzkach płyną łzy. Znów ten sen. A raczej, znów wspomnienia do mnie wróciły. Pamiętam dokładnie, w każdym szczególe wydarzenia z tamtego dnia, a zwłaszcza ten pogardliwy wzrok Litwina. Wiele razy modliłam się by mi wybaczył to że nie miałam siły o niego walczyć. Minęło kupę czasu odkąd nas rozdzielono, a ja dopiero teraz zaczęłam dochodzić do siebie. Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi.
-Kto tam?-zapytałam. Drzwi się pomału otwarły. Do pokoju zajrzał jeden z pachołków mojego szefa.
-Przepraszam że niepokoje, panienko Polsko, ale szef prosi abyś się stawiła za 30 minut na dole na śniadaniu. -skinęłam delikatnie głową. On sztywno się ukłonił i wyszedł. Odrzuciłam białą kołdrę na bok i wstałam z łóżka. Stanęłam przed dużym lustrem i zaczęłam się przeglądać. Porównywałam swój obecny wygląd do wyglądu z przed tych wszystkich lat. Zmieniłam się. Choć nie, nie zmieniłam się. Po prostu nie musiałam już udawać faceta. Jako że wszystkie kobiece kraje ''przez przypadek'' są uzależnione od innych męskich krajów, przez wiele lat nie przyznawałam się do mojej prawdziwej płci. Nawet Litwa jej nie znał. Przekonany że jestem mężczyzną nawet nie próbował ze mną współżyć, więc do końca naszego związku nie poznał prawdy. Ukrywałam swoja płeć aż do jednej z bitew, po której zostałam przetransportowana do alianckiego szpitala polowego. Po opatrzeniu moich ran, lekarz wszedł i powiedział że ,,będzie żyła''. Wszystkie kraje stwierdziły że albo się przesłyszeli, albo on się pomylił. Jednak gdy weszli do namiotu, zobaczyli mnie w ciasnym podkoszulku, który podkreślał moje dwie wypukłości na klatce piersiowej. Po burzliwej dyskusji stwierdzili że po wojnie trafię pod opiekę Rosji. Jednak walczyłam jak tylko mogłam żeby nie być pod jego władzą. Robiłam co tylko mogłam żeby wyjść spod jarzma Ivana, podnieść się i odbić Torisa z jego łap.
Spojrzałam na nocny stolik na którym miałam papiery dotyczące niepodległości Litwy. Mój plan był prawie zrealizowany do końca. Na dzisiejszym spotkaniu miałam uwolnić mojego ukochanego. Wtedy przypomniałam sobie jego wzrok. Łzy znowu spłynęły po moich policzkach. Otrząsnęłam się i ubrałam w garsonkę. Gdy zeszłam na dół, mój szef już tam stał.
-O, witaj.-powiedział uśmiechając się do mnie.
-Witam, czyżbym się spóźniła?-zapytałam.
-Nie, to ja jestem wcześniej.-zaśmiał się po czym spojrzał na mnie podejrzliwie i unosi mój podbródek.-Płakałaś.-stwierdził.
-To nie ważne.-powiedziałam, odpychając jego rękę. On tylko zmierzył minie wzrokiem.
-Co by to nie było, mam nadzieję że nie wpłynie w negatywnym stopniu na dzisiejszą konferencje.
-Nie ma się Pan co martwić. Na pewno nie wpłynie negatywnie.
-Płakałaś przez Litwę.-stwierdził.
-Przepraszam szefie, ale dla mnie to bardzo ważna sprawa i będę jej broniła za wszelką cenę.-powiedziałam twardo.-Może zjemy śniadanie.-zaproponowałam.
-Dobrze.- Odpowiedział i poszliśmy. Po skończonym śniadaniu, wróciłam po papiery do pokoju i poszliśmy na spotkanie. Gdy dotarliśmy na miejsce, przywitałam się z kilkoma krajami, Rosję mijając jak największym łukiem. W pewnym momencie zauważyłam Estonię. Chciałam do niego podejść i porozmawiać ale wtedy zauważyłam Łotwę i ...Litwę stojącego do mnie tyłem . Wmurowało mnie. Przez głowę przeszły mi wszystkie wspomnienia związane z nim. A na końcu jego pogarda dla mnie. Wtedy zobaczył mnie Estonia i się uśmiechnął. Kiedy zauważyłam że Litwa się odwraca do mnie, szybko się odwróciłam i uciekłam. On na pewno mnie nienawidzi. Na pewno przeklina mnie za to że mu wtedy nie pomogłam. Z takimi myślami przedarłam się przez tłum ludzi i schowałam w jakimś korytarzu. Czułam jak łzy napływają mi do oczu. Otrząsnęłam się. Nie mogłam płakać. Musiałam być silną. Przez tyle wieków walczyłam o siebie by móc ocalić Litwę że nie mogę się teraz poddać. Już miałam się odwrócić i wrócić na konferencje, kiedy usłyszałam za sobą:
-Witaj Polsko, dawno cie nie widziałem.-gwałtownie się odwróciłam. Za mną stał Toris i opierał się ramieniem o ścianę z zaplecionymi rękami na klatce piersiowej. Jego oczy wyglądały obojętnie ale na jego twarzy widziałam tę same emocje co tamtej zimy. Poczułam łzy spływające po moich policzkach. Wbiłam swój wzrok w podłogę. Nie chciałam żeby mnie teraz widział. W pewnym momencie poczułam jak ktoś mnie przytula. Podniosłam wzrok. Litwa mnie przytulił, opierając swoją głowę na moim ramieniu.-O co ty znowu ryczysz?-zapytał spokojnie.
-P-przepraszam... przepraszam za... za wszystko.-wypłakałam. Chłopak mnie puścił i spojrzał mi prosto w twarz.
-O czym ty znowu gadasz?
-Wiem że mnie nienawidzisz za to że ci wtedy nie pomogłam. Chciałam, naprawdę. Ale nie byłam w stanie.-spuściłam z niego wzrok i zacisnęłam pieści. Powiedziałam to. Właśnie to co w sobie dusiłam tyle wieków. Gdy już miałam wziąć oddech by coś powiedzieć, Litwa mnie namiętnie pocałował, popychając na ścianę i przyciskając moje nadgarstki do niej. Całował tak długo aż opadłam na ziemie, prawie bez tchu. Klęknął przede mną, z jednym kolanem miedzy moimi nogami i ujął moją twarz w dłonie.
-Byłem na Ciebie wściekły przez kupę lat. Uważałem cię za zdrajce. Wręcz się cieszyłem kiedy usłyszałem o twoim upadku. I tak było aż do momentu kiedy dowiedziałem się że jesteś kobietą. Miałem wtedy stróżować całą noc. Około północy, gdy wszyscy już spali, usłyszałem trzask w okolicy tylnich drzwi. Gdy podszedłem do nich, usłyszałem że w pokoju obok ktoś grzebie po szafkach. To ja cie wtedy zaatakowałem. Kiedy się zorientowałem że to ty, byłem zdziwiony. Nie widziałem sensu byś tam przychodziła. Pomijając fakt że nagle okazałaś się kobietą. Wtedy mnie zrzuciłaś z siebie i usiadłaś na mnie, wykręcając mi rękę. Wtedy mi szepnęłaś do ucha ,,Powiedz twojemu szefowi że wyciągnę od niego Litwę. Nie miałam sił by go obronić ale będę miała by go odzyskać.'' Wtedy uciekłaś. Później Rosja się wygadał po pijaku co znaczył twój uśmiech. A gdy już straciłem nadzieję, przyjechałaś do Pana oddać jakieś papiery. Wtedy przypadkiem usłyszałem waszą kłótnię. Gdy Was zobaczyłam, on akurat cie uderzył. Wiem jaką ma ciężką rękę. Ale ty mimo wszystko podniosła bezczelnie wzrok i uśmiechałaś się. ,,I tak odzyskam Litwę'' Powiedziałaś to z taką determinacją i tak bezczelnie że znowu uwierzyłem w to że ci na mnie zależy.-przybliżył swoją twarz do mojej.-A najpiękniejsze jest to że nawet na tej konferencji chciałaś walczyć o moją niepodległość.-powiedział, po czym znów mnie pocałował.-Dziękuję. Za wszystko.-wyszeptał mi do ucha.
-Litowo?-powiedziałam cicho. On się ode mnie odsunął.
-Tak?
-Kocham Cię.-powiedziałam i znów się rozpłakałam. On mnie przytulił.
-Też cie kocham, wariatko. Czemu płaczesz?-zaśmiał się.
-Nie wiem.
-Tak, wiem. ,,To z miłości''.
-Tak.

Wybacz NajdroższyWhere stories live. Discover now