Jeździliśmy na bardziej przyziemnych atrakcjach, ale Shannon i Jared pokusili się raz na ten okropny rollercoaster. Ja czekałam na dole i kiedy opuścili kolejkę Shannonowi zakręciło się w głowie i zachwiał się w prawą stronę. W ostatniej chwili Jared go przytrzymał, aby nie stoczył się na chodnik. Wyglądało to bardzo komicznie i rozbawienie zagościło na mojej twarzy.
- No i z czego się tak szczerzysz?- zapytał mnie Shannon, kiedy znaleźli się już przy mnie.
- Z ciebie- szturchnęłam go lekko w ramię, na co chłopak z grymasem spojrzał na mnie.
-Naxia! Tylko ja mogę się kłócić z moim bratem- Jared posłał mi zawiadcki uśmieszek.
- Kto chce watę cukrową?!- odezwał się starszy z braci zauważywszy stoisko z watą. Słodka woń przypomniała mi smak mojego dzieciństwa. Watę jadłam na cotygodniowych festynach w Londynie. Nawet moi dziadkowie pokusili się kiedyś z jej wytworem, ale skończyło się to zepsuciem maszyny, a ja wyglądałam jak cukrowa lalka.
- Ja!- pomachałam ręką. W oddali dostrzegłam clowna chodzącego z balonami i poprostu nie mogłam się powstrzymać. Musiałam dostać mojego różowego jednorożca.- Proszę, chcę tego różowego balona, proszę...- zrobiłam słodkie maślane oczy. Jared popukał się w czoło, ale widząc moje smutne oczy postanowił mi go kupić. Czułam się wtedy jak pełni szczęśliwe dziecko- z watą cukrową i z różowym jednorożcem.***
- Naxia...
- Tak?- zapytałam podnosząc wzrok na Jareda, kiedy przyjechaliśmy na jakiś parking.
Leto chciał już coś powiedzieć, lecz nagle rozbrzmiał głos czyjegoś telefon. Popatrzyliśmy się po sobie.
- O, to chyba mój- powiedział Shannon i wyciągnął telefon z kieszeni.- No cześć... Tak... Na randce z Naxią- CO?!Jaka randka?- Tak... Ok, zaraz będę... Pa!- rozłączył się i odwrócił w naszą stronę.
- Jak randka?- spojrzałam na niego gniewnie marszcząc czoło.
- Ty i Jared- Shannon puścił mi oczko, na co ja przewróciłam oczami.- Mówiłem, że będzie niespodzianka! Ja muszę jechać pomóc Tomo i Vicky, bo przyjechała jakaś komoda i od godziny nie mogą uporać się z jej złożeniem. Przydadzą mi się silne ręce- powiedział i napiął rękę prężąc mięśnie.- Na razie!-Wsiadł do auta i odjechał zostawiajac nas samych.
Spojrzałam na Jareda, który był rownież lekko zmieszany jak ja.
- No to co robimy?- zapytałam patrząc do góry ponieważ byłam od niego o wiele niższa.
- Niespodzianka!- zachichotał i pociągnął mnie za rękę. Przeszliśmy przez jakąś bramkę i znaleźliśmy się na jakiejś suchej, wydeptanej scieżce. Przez tę całą wędrówkę nie zamieniliśmy ani słowa. Czułam się trochę nieswojo. "Randka" z facetem, który mógłby być moim ojcem nie była zbyt komfortowa.
- Jesteśmy na miejscu- oznajmił Jared, kiedy zeszliśmy ze ścieżki.
-Um... Nie chcę cię martwić, ale co to miała być za niespodzianka?- zapytałam rozglądając się dookoła. Nie zobaczyłam nic oprócz jakiś krzaków i ubitej, ciemnej ziemi.
- Chodź wyżej- zaprowadził mnie stromą ścieżką do góry. Parę razy musiał mnie przytrzymywać, abym nie upadła. Jego silne ręce za każdym razem próbowały zamortyzować mój upadek, kiedy potykałem się o jakieś kamienie wystające z ziemi.- I jak?- otworzyłam szeroko oczy i nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyłam. Po jednej stronie widniał ten sławny napis Hollywood, a po drugiej rozprzestrzeniała się cała panorama miasta: wielkie wieżowce, które prawie sięgały do chmur i horyzont, który powili chylił się ku zachodowi. Niebo zmieniło kolor na różowofioletowy, a w niektórych wieżowcach zapaliły się pojedyncze światełka.
- Miasto Aniołów- westchnęłam i obróciłem się w stronę Jareda.
- Podoba ci się?- podszedł do mnie krok bliżej. Z tej odległości mogłam zobaczyć jego wspaniałe niebiesko oczy i utonąć w nich na wieki. Jared wziął mnie za rękę i usiedliśmy na jego bluzie, którą rozłożył na ziemi.
- Tak- odparłam cicho zachipnotyzowana widokiem przed sobą.- Dziękuję.
- Gdy zajdzie słońce, będzie jeszcze bardziej magicznie. Często tu przychodzę, kiedy mam jakiś problem.
Spojrzałam na niego zdziwiona. Czy tym problemem jestem JA?
- Jaki problem?
- Narazie nie wpakowałem się w żadne kłopoty, Naxiennne...- odparł łagodnie akcentując ostatnie słowo. Poruszyłam się niespokojnie na to, co przed chwilą zostało wypowiedziane w jego ustach.
- Skąd znasz moje prawdziwe imię?- zapytałam lekko unosząc brew do góry.
- Wiem o tobie więcej, niż myślisz, Naxiennne- spojrzał na mnie i puścił mi oczko.
- Nic o mnie nie wiesz- odparłam i skrzyżowałam ręce na piersi.
- To może mi coś o sobie powiesz?- zmieszył znacznie odległość między nami. Odwróciłam głowę w jego stronę i ujrzałam w oczach ciekawość, która z każdą chwilą chciała wciągnąć mnie w swój wir. Jared delikatnie ujął mój podbródek. Poczułam przyjemny chłód na lewym policzków i muśnięcie jego warg.▪️▫️▪️
Przepraszam, przepraszam, przepraszam.
![](https://img.wattpad.com/cover/58952157-288-k92945.jpg)
CZYTASZ
7 dni na miłość [zawieszone]
FanfictionBracia Leto i gitarzysta zespołu Thirty Seconds to Mars, Tomo Miličević organizują konkurs dla swoich fanów. Spośród milionów zgłoszeń, los wybiera Naxię Edwards, która okłamując swoich najbliższy zdecyduje się na wyjazd do Miasta Aniołów. On chcący...