Solangelo I

5.5K 375 42
                                    


~Nico~ 

Minął miesiąc od wielkiej wojny z Matką Ziemią, Gają. Minął miesiąc od momentu, w którym powiedziałem Percy'emu, co do niego czułem. A raczej czuje... Tak, myślałem, że mi przeszło, nawet bardzo. W końcu on nie był w moim typie, jakoś bardziej polubiłem tego wkurzającego syna Apolla. A mimo to, widząc tego Glonomóżdżka z panią "wiem wszystko o wszystkim", robiło mi się okropnie, niedobrze i miałem ochotę oboje zamordować. A później ryczałem całą noc, że w ogóle pomyślałem aby coś takiego zrobić. Szczególnie im. W końcu byłem nędznym synem Hadesa, nigdzie nie znajdę akceptacji. Byłem jak mój ojciec, któremu nie pozwalano przychodzić na Olimp, chociaż nigdy go nie poznano. On nigdy nie chciał się mścić, ale też nigdy nie zamierzał pomagać rodzeństwu. W końcu jednak go do tego zmusiłem... A teraz zachowuje się jak on, zamknięty w sobie i wściekły na każdego, kogo się da. Chociaż zapewniano mnie, że jestem ich przyjacielem, jednym z nich... A mimo to wiem, że oni się mnie boją. Słyszę ich szepty za plecami, to jak mówią, że mi nie ufają. To tak okropnie boli... Ale oczywiście nikt tego nie rozumie i nikt nigdy nie dowie się, jak bardzo pojedyncze słowa mnie ranią.

 ~Will~ 

Minął miesiąc, odkąd opiekuje się Nico. Pierwsze trzy dni spędził u mnie, w infirmerii, w osobnym pokoju. Miał brać leki i się kurować, bo inaczej zmieniłby się w plamę mroku. Oczywiście mówił, jak bardzo mnie nienawidzi i chciałby mnie wysłać do Tartaru, ale ja wiedziałem swoje-był mi wdzięczny, że jako jedyny prawdopodobnie nie uważałem go za potwora. Bo nim nie był, był małym, skrzywdzonym chłopcem! Kolejny tydzień miałem urwanie głowy, większość rannych nadal dochodziła do siebie, a ja jeszcze musiałem sprawdzać stan di Angelo, aby mi nie zszedł. Po prawie miesiącu jednak powiedział, że to koniec, że czuje się wspaniale i mogę go zostawić w spokoju. Była to pora śniadania, ale przez resztę dnia nigdzie go nie widziałem, reszta też go nie widziała. Zniknął... Albo zwyczajnie zamknął się u siebie w domku i teraz się do mnie darł bym wypierdalał, co swoją drogą jest bardzo niekulturalne i dziecko w jego wieku nie powinno tak się wyrażać. 

-Nico, proszę! Otwórz, muszę cię zbadać!-znów uderzyłem w drzwi ramieniem, chcąc je otworzyć.

-*Nie wejdziesz tu, Solace! Te drzwi są z litej stali! Poza tym odwal się, nie mam ochoty z tobą rozmawiać!-krzyczał na mnie. Fuknąłem wściekły po czym odszedłem. Muszę się tam dostać!

Solangelo <3Where stories live. Discover now