9

2K 160 81
                                    

Już luty, już za parę dni ferie. Dlaczego musimy mieć wolne jako ostatni?, zastanwiała się Rey na matematyce.
Po części słuchała wykładu nauczyciela, a po części doglądała śpiącego w ławce Bena. Opowiadał jej, że zaczął czytać książkę i nie mógł przestać, więc spał tylko dwie godziny.

Siedzieli w ostatniej ławce, więc nie było za dużo widać. Gdy pierwszy raz razem usiedli napotkali zdziwione spojrzenia innych, ale zbytnio się tym nie przejęli. Wszyscy wokół podejrzewali, że ze sobą chodzą, choć trudno było im wytłumaczyć, dlaczego taka spokojna, fajna Rey wybrała sobie dzikiego dziwaka.

Ashoka od pamiętnej religii była omijana przez kolegów z klasy. Jedynie Poe jakoś ją wspierał, chociaż też tego nie rozumiał.
Natomiast Finn...nie mógł przestać myśleć o Rey. Jego uczucie do niej coraz bardziej się nasilało i nie mógł go powstrzymać. Widział, że Rey siedzi z Chudym Benem, ale co z tego? Przecież nie muszą ze sobą chodzić. Poza tym, jak mogłaby zakochać się w kimś takim?

- Cześć Rey - powiedział Finn, zatrzymując ją na przerwie.

- No hej.

Stanął przed nią i chwycił za ramiona. Zdziwiona dziewczyna popatrzyła na niego z przestrachem - nie wiedziała, czego ma się spodziewać.

- Rey, nie mogę przestać o tobie myśleć. Doprowadzasz mnie do szaleństwa. A ja...chcesz być moją dziewczyną?

Rey zatkało. Nie wiedziała co powiedzieć. Czarnoskóry chłopak wpatrywał się w nią wyczekującym wzrokiem.

Ben, który przechodził niedaleko, zobaczył dziewczynę i trzymającego ją za ramiona Finna. W jego oczach błysnęły iskierki gniewu.

- Jakiś problem? - warknął i delikatnie wziął Rey z ramion czarnoskórego chłopaka.

- Nic ci do tego, przydupasie - odpyskował Finn. - To jak Rey? Zgadzasz się.

Dziewczyna westchnęła.

- Przykro mi Finn. Ale ja już mam chłopaka - cofnęła się w stronę Bena i ręką odszukała jego dłoń. Młody Solo uśmiechnął się triumfalnie.

Natomiast Finn poczuł, że jego serce rozpada się na tysiące malutkich kawałków. Więc to jednak prawda, chodzą ze sobą. Jak mógł wcześniej tego nie zauważyć?

- Rozumiem. To przepraszam, szczęścia i wytrwałości - uśmiechnął się sztucznie, a Ben posłał mu na odchodne spojrzenie, które mówiło: ,,Nie zbliżaj się do niej. To MOJA dziewczyna."

Dziewczyna była zszokowana zachowaniem Finna. Jednak Ben miał pewne wątpliwości.

Znów siedzieli w Starbucksie, przy ich ulubionym stoliku. Nie odzywali się do siebie, Rey wpatrywała się nieprzytomnym wzrokiem w karajobraz z oknem.

Ben obserwował ją. Był bardzo zmartwiony. Co, jeśli Rey jednak będzie wolała Finna? Co, jeśli się rozstaną?
Zawsze miał takie czarne myśli - wolał się nie nastawiać, aby się potem bezsensownie nie rozczarować.

- O czym tak myślisz? - spytał Ben, opierając się o krzesło. Bardzo dobrze wiedział, o czym myśli Rey, ale chciał z nią porozmawiać.

- O Finnie - odparła, nawet nie zaszczycając go spojrzeniem.

- Dlaczego nic nie mówisz? Naprawdę aż tak lubisz o nim myśleć? - prychnął Ben po dłuższym milczeniu.

- Ben, ja po prostu...nie lubię ranić ludzi.

- Trzeba się jakoś odpłacać życiu.

- Finn mi nigdy nic nie zrobił.

- No wiadomo...ale mi tak. Przynajmniej jakoś mogę się zemścić.

Alternatywa || ReyloWhere stories live. Discover now