- Co już zgoda? – syknęłam zła.
- No, no, noooo – ostatnią literkę przeciągnął Aiden.
Aktualnie lustrował moje ciało, pożerając je wzrokiem. Prychnęłam na niego z irytacji.
- Takie widoki mógłbym mieć codziennie – mruknął, szczerząc się jak głupi – Tylko bez tego seksownego stroju, kwiatuszku.
- Zamknij się – warknęłam jeszcze bardziej zdenerwowana – Co ty tutaj w ogóle robisz?
Spojrzałam się na obu mężczyzn, mrużąc oczy. Stali obok siebie, jakby nic się wczoraj nie wydarzyło, a prawie się pobili!
- A ty czemu nie jesteś w szkole? – zapytał mój brat, lustrując mnie oraz moich przyjaciół za mną.
- Zwolnili nas – oznajmiłam – A teraz wrócimy do mojego pytania.
- Nie mogę przyprowadzić kolegi do siebie? – włożył swoje ręce do kieszeni, bujając się na piętach.
- Możesz, tylko dlaczego jego? – burknęłam, pokazałam na czarnowłosego palcem – Myślałam, że jesteście pokłóceni od wczoraj...
- Byliśmy, ale się pogodziliśmy – powiedział brunet – Mamy już sztamę.
Westchnęłam ciężko na jego słowa.
- Super, po prostu skaczę z radość – powiedziałam z przesłodzonym głosem.
Nie rozumiem już. Na samym początku, Seth nie chciał, żebym nawet poznała Aidena i mówił mu, że ma się ode mnie odwalić, a teraz co?
- I już jest wszystko w porządku? – zapytałam niby od niechcenia.
Brązowooki przewrócił tymi swoimi ładnym oczami, odzywając się.
- A nie widać?
Zacisnęłam mocno usta.
- Na moje nieszczęście widać – mruknęłam, fałszywie się uśmiechając.
Odwróciłam się wkurzona na pięcie i ruszyłam do swoich przyjaciół. Na swoim ciele, czułam spojrzenie Aidena, który zawołał na odchodne.
- Kręć tym tyłeczkiem, mała!
Odwróciłam się do niego pokazując fakera i odkrzyknęłam.
- Na pewno dla Ciebie nie będę kręcić, dupku!
- Jeszcze zobaczymy!
- Stary, nie przy mnie przynajmniej – warknął na niego Seth.
Zignorowałam ich zdania, dochodząc do znajomych. Położyłam się na leżaku i zamknęłam oczy.
- Czy ty spodobałaś się mojemu bratu? – zapytał się Blake, marszcząc przy tym brwi.
W jego głosie było słychać zdziwienie i niedowierzanie oraz trochę złości. Otworzyłam oczy i spojrzałam się na niego z ostrym spojrzeniem.
- A coś jest ze mną nie tak? Już nie mogę się komuś podobać? – warknęłam.
Ugh, wiem, że nie powinnam, ale byłam już cała zdenerwowana przez tego przystojnego dupka.
- Nie, tylko dlaczego ty?! – zakpił z lekko podniesionym głosem – Przecież może mieć... Kurwa nieważne.
Podniósł swoje cztery litery i założył na siebie swoją białą bluzkę.
- Jedziemy Oliver – rzucił do przyjaciela, a potem do nas – Do jutra.
Nie czekając, aż coś powiemy, po prostu poszedł do samochodu. Spojrzałam się za nim, nie widząc, o co mu chodzi. Dopiero gdy zniknął poza mojego zasięgu, odwróciłam wzrok na Olivera i Kim.