1

21.5K 703 139
                                    

Razem z kuplami siedziałem na boisku i graliśmy w kosza.

A gdzie moje maniery, nazywam się Cameron Dallas, jestem wysokim brunetem o brązowych oczach

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

A gdzie moje maniery, nazywam się Cameron Dallas, jestem wysokim brunetem o brązowych oczach. W kosza gram z moimi trzema kuplami Maksem, Aleksem i Justinem. Na ławce cały czas obserwują nas trzy dziewczyny moich kumpli Tamara dziewczyna Maksa, Laura dziewczyna Aleksa i Liliana dziewczyna Justina.
Naszą grę przerwał telefon Justina.

- Sorry muszę odebrać, dzwoni tata.

- Halo?.... To już dzisiaj?.... Tak zaraz będę... Co mnie obchodzi jakąś gówniarą i jej matka... Mam nadzieje, że rada wie, co chcesz zrobić... Wiesz, jak się o tym dowiedzą, to będziesz miał poważne problemy? – niemal krzyczał. – Ta... zaraz przyjdę. – rozłączył się.

- Co się dzieje? – zapytałem się podchodach do niego.

- Mój ojciec się zakochał, a co jest w tym najgorsze, że w człowieku, o który nie wie o nas nic i o naszym istnieniu. Mam jak najszybciej przyjść do już są w drodze. A wiecie, co jest w tym najśmieszniejsze, że będę miał siostrę podobno jakąś brzydule i mam dopilnować, żeby o niczym się nie dowiedziała.

- Nie martw się skarbie, jakby co to ja się jej chętnie pozbędę. – powiedziała Liliana, dając mu soczystego buziaka.

- Dzięki skarbie zawsze wiedziałem, że na ciebie mogę liczyć. Dobra ja się zmywam, bo zaraz przyjadą. Nie zapomnijcie, o dwudziestej idziemy na imprezę.

- A co z młodą?

- Coś się wykombinuje. To cześć.
Chłopak szybko zniknął nam z pola widzenia.

- Justin ma przesrane, przecież wszyscy wiemy, że on jest nerwowy i jak się zdenerwuje, to widać czarne żyły, wiec już jest po nas.

- Może uda mu się nad tym zapanować jak nie to Liliana będzie cały czas przy nim albo będziemy robić wszystko, żeby unikać tej dziewczyny, aż się domyśli i da sobie spokój. – stwierdziłem.

LUDZIE POMOCY JA JUŻ NIE MOGĘ, JEJ MATKA JEST STRASZNA, A MŁODE JESZCZE NIE MA, BO CHCIAŁA SIĘ ZACZYNAĆ W SKLEPIE I PRZYJDZIE PIESZO.

Wyraźnie słyszałem głos Justina.

MAMY WPAŚĆ DO CIEBIE?

WPADAJCIE, NIE CHCE MI SIĘ PATRZEĆ, JAK MÓJ STARY SIĘ Z NIĄ MIZIA I... O JEZU ON JĄ KLEPNĄŁ W POŚLADEK. KURWA.

Kiedy to usłyszeliśmy, wszyscy zaczęliśmy się śmiać.

NIE ŚMIEJCIE SIĘ.

W szybkim tempie znaleźliśmy się przed domem chłopaka. Na wprost nas się całowała. Już współczuje mu.

- Dzień dobrzy przepraszam, że przerywam, ale czy jest Justin ? – zapytał się Aleks.

- W swoim pokoju. – powiedział jego ojciec.

CZUJECIE TO ? ONA JEST WILKIEM.

TAK JESTEM WILKIEM, ALE MOJA CÓRKA NIE I MAM NADZIEJE, ŻE JEJ NIC NIE POWIECIE O NASZYM ISTNIENIU, BO ONA JEST CZŁOWIEKIEM, A ŻADEN CZŁOWIEK NIE MOŻE O NAS WIEDZIEĆ. – POWIEDZIAŁA MATKA DZIEWCZYNY.

Nic nie musieliśmy mówić, bo to nie było konieczne. Spokojnie mogliśmy mówić, myśląc o tym, a tylko wilki mogli odczytać Masze myśli, chyba że ich blokowaliśmy i rozmawialiśmy tylko z tą osobą, z którą chcemy.

NIC JEJ NIE POWIEMY, ALE NASZYM WARUNKIEM JEST, ŻEBY TRZYMAŁA SIĘ OD NAS JAK NAJDALEJ.

JUŻ Z NIĄ O TYM ROZMAWIAŁAM I BĘDZIE SIĘ OD WAS TRZYMAĆ JAK NAJDALEJ. W OGÓLE ONA JEST CICHĄ I SPOKOJNĄ DZIEWCZYNĄ, WSZYSTKIEGO SIĘ BOI, WIEC NAOPOWIADACIE JEJ JAKICHŚ BAJEK I BĘDZIE SIĘ TRZYMAĆ JAK NAJDALEJ.

MAMY TAKĄ NADZIEJĘ. – POWIEDZIELIŚMY WSZYSCY.

Z naszej grupy tylko ja jestem Alfą, czyli najpotężniejszy jest też dziewczyna Alfa, ale one rodzą się bardzo rzadko. Każdy alfa szuka swojej wybranki najlepiej, żeby była też alfą. Kiedy to się stanie mamy obowiązek założyć rodzinę, żeby stado alf nadal trwało. Od niepamiętnych czasów rodzice mi powtarzają, że już mam swoją wybrankę, ale dowiem się to wtedy, jak spojrzę w jej oczy i wtedy będę to czół. Nie wierzę w to i nie uwierzę. Bo kto by w to wierzył. Co jakiś czas mamy tern inki, żeby umieć się obronić i nie tracić sprawności fizycznej, jak i psychicznej.
Nagle zadzwonił telefon. Pani Nadia przyszła mama Justina odebrałam. Mieliśmy dobry słuch, to było, wszystko słychać.

- Hej mamo.

- Hej co się stało?

- Przyjadę dopiero za godzinę. Wiec się nie martw.

- Jedz spokojnie i nie szalej. Nas już w domu nie będzie, ale będzie Justyn. Pamiętaj, o czym ci mówiłam.

- Pamiętam, pa mamo.

- Pa.

- Justin my idziemy na Radkę, mam nadzieje, że miło przywitasz...

- Się wie, ile waz nie będzie?

- Tydzień, musimy załatwić wszystko związane ze ślubem. Bawcie się dobrze.

- A jak wygląda pani córka ? – zapytał się Maks.

- Nie wiem, nie widziałam jej przez piec lat. Od teraz mieszkała z ojcem, ale on jej nie mógł już pilnować, bo nie jest wilkiem. Ma na imię Blanka. My jedziemy pa.

WIDAĆ JA JEJ MATKA JEST NIĄ ZAINTERESOWANA. – STWIERDZIŁ ALEKS.

ŻAL MI JEJ, PRZECIEŻ ONA NICZEMU NIE JEST WINNA.

I TAK WIECIE, ŻE NIE MOŻE SIĘ Z NAMI ZAPRZYJAŹNIĆ, JEST CZŁOWIEKIEM.

WIEMY.

AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz