Rozdział 11

846 53 2
                                    

-Och, synku... Nie wiem co mam ci powiedzieć. Tego się nie spodziewałam.
Zbliżyła się do mnie i mocno przytuliła.
-Wiem, że to musi boleć gdy on nie odwzajemnia twoich uczuć.
-Tak, ale przecież nic nie zrobię
Mama w pełni mnie zaakceptowała, nie myślałem ze będzie aż tak prosto, ale cieszyłem się, że mam to już za sobą.

Wieczorem przyszedł do nas Louis, zdziwiłem się trochę, bo Gemmy nie było w domu, a wydawało mi się, że on o tym wie.

-Gemma wyszła do kosmetyczki.

-Wiem, ja nie do niej.

Spojrzałem na niego pytająco. Milczał tylko chwilę.

-Ja przyszedłem do ciebie.

Stanąłem jak wryty w połowie kroku idąc do salonu. Czego jeszcze ode mnie chciał.

-Możemy porozmawiać?-zaczął nieśmiało.

-Znowu? Już ci mówiłem, że nie mamy o czym.

Pokiwał głową, a jego twarz wyrażała smutek. Usiadł na kanapie a ja w fotelu stojącym do niej równolegle. Chwilę siedział i chyba się zamyślił, więc też milczałem.
-Masz rację, nie ma o czym rozmawiać, trzeba działać.
Zmarszczylem brwi, nie rozumiejąc o co mu chodzi. On nagle wstał, podszedł do mnie i po raz drugi w swoim życiu poczułem jego miękkie, gładkie usta na moich. Nie zdołałem go odepchnąć, bo momentalnie mnie sparaliżowało i zatraciłem się w  nim całkowicie. Moje myśli były pełne sprzeczności, coś mówiło mi że muszę to zakończyć, ale ja odpychałem te myśli od siebie, tylko rozkoszowałem się tym uczuciem, bo musiałem z niego czerpać dopóki miałem okazję. Któryś z nas musiał to jednak przerwać i był to Louis, ale wcale nie zrobił tego, bo tak podpowiadał mu rozsądek, po prostu brakło nam już tchu. Odsuwając się obdarzył mnie promiennym uśmiechem. Odwzajemniłem go i poczułem ciepło w sercu, a cała złość na niebieskookiego po prostu zniknęła. Usiedliśmy razem na kanapie i przysunęliśmy do siebie. Chłopak objął mnie, a ja ułożyłem głowę na jego ramieniu. 

-Wiesz, że nie możemy tak...-szepnąłem 

-Wiem, ale podoba mi się to.

-Dlaczego?

-Nie wiem, nie rozumiem tego, ale mi się podobasz, co nie zmienia faktu, że kocham twoją siostrę. 

Układ był dość nienormalny. Oboje chyba coś do siebie czuliśmy, ale nie mogliśmy się związać i nie mieliśmy takiego zamiaru, a zaczęliśmy pakować się w coś co nie ma przyszłości, bo prawda jest taka, że my razem nie mamy przyszłości. 

,,My razem nie mamy przyszłości''- chodziło mi po głowie i nawet nie zdałem sobie sprawy, że powiedziałem to na głos. 

-Być może nie Harry...Nigdy nie mieliśmy- powiedział smutno głaszcząc moje ramię. 

Westchnąłem i podkuliłem nogi wtulając się w mojego ukochanego. 

-Może nie myślmy o przyszłości, tylko rozkoszujmy chwilą- powiedział i ucałował mnie w czubek głowy. 

Love Me, not Her || H&LWhere stories live. Discover now