Rozdział Piętnasty

18.7K 1K 16.5K
                                    

 Od kilku minut krąży po pokoju, trzymając się za głowę. To nie mogło się stać. Nie. Harry wcale nie zdradził Louisa, mimo że nie są już razem, wcale nie pocałował Ruby. To ona pocałowała jego. 

 Gdy dociera do niego, czyje usta czuje teraz na swoich i gdy ich smak nie zgadza się z tym, który zwykł całować, kładzie dłonie na jej ramionach i szybko od siebie odsuwa. Jego policzki są mocno rozpalone a jego oddech nieznacznie przyśpiesza. Nawet, jeśli to po prostu nie jest w porządku, to on tego nie chce. Żałuje, że nie zdążył zareagować wcześniej.

- Ruby - chrypi bez tchu i odsuwa się o krok, ponieważ dziewczyna pochyla się, aby złączyć ich usta ponownie. Nie wyczuwa jednak ciała Harry'ego blisko i otwiera oczy, patrząc na niego zdziwiona. - Co ty robisz? 

- Ja... myślałam, że chcesz. 

- Nie - kręci swoją głową i dotyka palcami swoich ust, które jeszcze chwilę temu przyciśnięte były do ust jego przyjaciółki. Tylko przyjaciółki. To nie ją kocha i nie chce, aby tak myślała. - Nie chcę. Dlaczego to zrobiłaś? 

- Harry, proszę, wysłuchaj mnie - chce złapać jego dłonie w swoje, ale je Harry również odsuwa. Wpatruje się w nią z szeroko otwartymi oczami, które o mało nie zachodzą łzami przez to, co przed chwilą się wydarzyło. 

- Dzisiaj odwiedziłem Louisa, powiedział mi, że chciał mnie chronić. Zaprosił mnie na randkę, a ja mu odmówiłem i żałuję. 

- Ale ja cię kocham, Harry proszę, ja- 

- Ale Louis kocha mnie, a ja kocham Louisa - przerywa jej, oddychając tak szybko, że pomiędzy nimi wytwarza się para, utrudniająca widoczność. Jego głos drży z emocji i desperacji, gdy subtelnie daje jej do zrozumienia, że nic z tego nie wyjdzie. - Co ty w ogóle-Ruby, przyjaźnimy się! 

- Przepraszam - dziewczyna zakrywa swoje usta dłońmi, które odziane są w grube rękawiczki. Harry uważał je wcześniej za urocze, ale teraz nie może nawet na nią patrzeć. Ignoruje jej lśniące, przeszklone oczy i przepraszający wzrok. - Przepraszam. Myślałam, że ty też. 

- Nie, ja nie, ja... nie - powtarza stanowczo i znowu kręci swoją głową, aby wyrzucić tę scenę ze swojej pamięci, co jednak mu się nie udaje. Jest bardziej roztrzęsiony, niż to prawdopodobnie możliwe. - Idę do domu. 

- Harry- 

 Odwraca się na pięcie i szybkim krokiem podąża w stronę, z której przyszli. Dłonie, które trzyma w kieszeniach kurtki zaciska mocno w pięści. Czuje częściowe poczucie winy, że o tak późnej porze zostawił przyjaciółkę w środku parku, ale nie umiałby teraz tak po prostu wrócić. Nie mógłby na nią spojrzeć. Wcześniej był nią oczarowany, ale nic poza tym, ponieważ jest kretynem i nie potrafi docenić tego, co ma w życiu. To jeszcze bardziej sprawia, że zdaje sobie sprawę z tego, że nie zasługuje na Louisa. 

 Siada w końcu na krawędzi swojego łóżka i opiera głowę na dłoniach, starając się nie rozpłakać. Harry zazwyczaj płacze z bezsilności albo błahych rzeczy, i chociaż teraz również ma na to ochotę, nie umie. Jedyne, co teraz czuje, to nienawiść do samego siebie.

 Louis nie zasługuje na taką porażkę życiową, jaką jest Harry. Zasługuje na szczęście, miłość i wszystko, co najlepsze - coś, czego Harry nie potrafi mu dać. Nie potrafi zdecydować się i przyznać do błędów, nie potrafi docenić jego miłości i zachować się tak, jak przystoi. Nie dostrzegał tego wcześniej, a może było to dla niego codziennością, ale w końcu uświadamia sobie, że jedynym, kto wszystko niszczy, jest on sam.

 Jest prawdopodobnie blady jak popiół, a oczy ma podkrążone i czerwone, z powodu zebranych łez, które nie chcą jednak wypłynąć. Stoi właśnie przed trudną decyzją. Powiedzenie wszystkiego Louisowi byłoby jedynym, dobrym rozwiązaniem, na które ten zasługuje. Nie zasługuje na to wszystko, ale zasługuje na szczerość i Harry to wie. Idąc tym tropem wie również, że nie powinien wiecznie go ranić i powinien zniknąć z jego życia, ponieważ jest idiotą. Na tym świecie chodzi za dużo idiotów, a on jest jednym z nich. Pomiędzy nimi odnalazł się Louis, który jest dobrym i kochającym człowiekiem, i nie zasłużył na żadnego z tych idiotów. Również na Harry'ego. 

Runaway (Larry Stylinson)Where stories live. Discover now