2

3.4K 83 2
                                    

Minął tydzień. Zapomniałam już o Nicku i nie mam zamiaru się nim przejmować. Zerwałam wszelkie kontakty ze starymi 'znajomymi'. Codziennie chodziłam na spacery. Mama zabierała mnie na zakupy, ale szczerze mówiąc znudziło mi się to po tygodniu. Wstałam dzisiaj wcześnie rano, wzięłam prysznic, pomalowałam lekko oczy. Związałam włosy w kucyka, założyłam luźne spodenki i moją koszulkę Barcy z "11" i swoim imieniem. Zeszłam na dół zrobiłam śniadanie i czekałam, aż tata z mamą zejdą na dół.
- Hej! Zrobiłam śniadanie. - oznajmiłam im siedząc już przy stole.
- Hej myszko, od kiedy Ty tak wcześnie wstajesz? - zapytał tata.
- Hmm.. - chciałam coś powiedzieć, ale przerwała mi mama.
- Luis, przecież wiadomo, że czegoś od nas chce. - zaśmiała się.
- No bo tato.. - zaczęłam.
- No słucham Cię córciu. - dodał mi otuchy.
- Mogę jechać z Tobą na trening? - zapytałam z nadzieją.
- A po co? - zapytał mnie.
- No bo.. chciałabym się poprzyglądać, jak trenują i w ogóle. No proszę, proszę, proszę. - prosiłam go.
- Niech Ci będzie, bierz torbę i jedziemy do ośrodka. - powiedział, a ja odeszłam od stołu pocałowałam go w policzek i pobiegłam po torbę z nike. Miałam tam już naszykowane rzeczy na trening. Wybiegłam z domu i wsiadłam do samochodu, gdzie siedział już w nim tata.
- Zróbmy sobie selfie! - zaśmiałam się.
- Okey! - również zaczął się śmiać. Zrobiliśmy sobie zdjęcie i od razu wstawiłam je na instagram z dopiskiem ' Z moim kochanym tatusiem! <3 Jedziemy na trening :D ' . Oznaczyłam go i od razu dostałam powiadomienia i polubienia od Gerarda Pique, Rafinhy, Adriano i Pedro. Po niecałych dwudziestu minutach byliśmy na parkingu przed Cutiat Esportiva. Tata pobiegł do szatni, aby się przebrać, a ja weszłam sobie na murawę. Po chwili powoli zaczęli wybiegać piłkarze. Mój tata oczywiście pierwszy.
- Chłopaki, chciałbym wam przedstawić moją córkę. Nazywa się Selena. - oznajmił mój tatuś.
- Jaka śliczna. - wypsnęło się Sergiemu Roberto. A ja zaczerwieniłam się. Wszyscy przywitali się ze mną i od razu ich polubiłam w szczególności Gerarda. Jego chyba nie dało się nie lubić. Był super. Wygłupialiśmy się, aż trening się skończył.
- Słuchajcie robię jutro imprezę. Mam nadzieję, że wpadniecie. - oznajmił tata.
- Jasne, że tak! - zaśmiał się Leo. Wyszłam z ośrodka treningowego i błąkałam się po parkingu czekając na tatę.
- Czego płakałaś? - zaczepił mnie Neymar.
- Co? - zapytałam zdezorientowana.
- Wpadłaś na mnie wtedy na drodze. Nawet nie zauważyłaś, że jestem Neymar. - odpowiedział aroganckim głosem.
- Myślisz, że jak jesteś Neymarem, to możesz wszystko? Ba! Jesteś tak samo normalnym człowiekiem jak ja! - wydarłam się.
- Sorry. To dlaczego płakałaś? - zapytał z troską w głosie.
- A interesuje Cie to? - zapytałam z sarkazmem.
- Tak. - odpowiedział. Nie spodziewałam się takiej odpowiedzi, szczególnie z Jego ust.
- Okey, to dzisiaj pod Camp Nou o 18;00. Załóż dres. - oznajmiłam.
- Dobra. - zaśmiał się i pożegnaliśmy się jak kumple przybijając sobie piątkę. Wsiadłam do samochodu i odjechaliśmy z tatą do domu. Mama zrobiła spaghetti i zjedliśmy spokojnie obiad. Potem położyłam się na kanapie i oglądałam jakieś kreskówki. O 17;00 poszłam do pokoju i przebrałam się w koszulkę i szare spodnie dresowe. Związałam włosy w kucyk i zmyłam makijaż. O 17;30 poszłam już pod Camp Nou. Barcelona wieczorem była prześliczna. Usiadłam sobie na ławce i czekałam na Niego.
- Zgadnij kto to? - ktoś zakrył mi oczy.
- Hmm.. umówiłam się z Neymarem, więc Neymar? - zapytałam z ironią.
- Dobrze zgadłaś. - zaśmiał się. - Po co w dresach?
- Bo idziemy biegać! - powiedziałam i też tak zrobiliśmy. Pobiegliśmy do parku i usiedliśmy na ławce. Opowiedziałam wszystko co leżało mi na sercu. Zrozumiał i doradził mi co robić. Można było mu ufać. Nawet mi się spodobał. I tak zleciał mi wieczór. Po 21;00 dotarłam do domu. Wzięłam prysznic i zmęczona zasnęłam.

Soy tu sueno. | selena&neymar♥Donde viven las historias. Descúbrelo ahora