10,5

409 30 11
                                    


Sama droga powrotna zbyt długo nam nie zajęła, więc już po chwili szliśmy w stronę centrum. Przez większość czasu śmialiśmy się z żartów lub negowaliśmy stereotypy o naszych państwach. Kto by pomyślał, że Polacy uważani są za idiotów i nierobów? Chociaż co się dziwić, patrząc na co po niektóre seriale i filmy. 
Po chyba 15 minutach doszliśmy do rynku, na którego środku znajdował się wielki, zadbany park pełen bawiących się dzieci, ludzi ze swoimi pupilami oraz kilka par, które spacerując delektowały się panującym tam spokojem.

Moją uwagę przykuła para staruszków, którzy siedzieli na jednej z ławek trzymając się za ręce. [Moja mama zawsze mówi, że chciała się z kimś zestarzeć. ♥]

-Słuchasz ty mnie w ogóle?- przerwał moje myśli głos Hayes'a.

-Co? A sorka, zamyśliłam się... Co mówiłeś?

-Oprócz opowiadania o moim jakże ciekawym życiu, pytałem czy chcesz gofra...-powtórzył pokazując na budkę stojącą niedaleko jeziorka na środku parku.

-Wafla*? [po angielsku gofry to "Waffles"...]

- No wiesz takie pulchne na przykład prostokątne placki w kratkę, zazwyczaj podawane z bitą śmietaną, dżemem, owocami lub lodami.

-Aaa.. To tak się nazywają?

-No... co ty myślałaś?

-Że chodzi ci o takie płaskie, suche i kruche ciastko.

- Nie to są wafle[...po ang. "Wafers"]. To jak wy je nazywacie?

-Waffles to "gofry", a Wafers to "wafle".

-To serio łatwo się pomylić.




-Jakiego chcesz?- spytał chłopak, gdy dotarliśmy na miejsce.

-Jeszcze nie wiem... Polecasz któreś? 

-Dzień dobry, co sobie życzycie?- spytała uprzejmie kobieta za ladą.

-Dzień dobry. Dwa razy gofry z bitą śmietaną, lodami i owocami i dwa soki pomarańczowe.- złożył zamówienie chłopak

-W butelce czy świeżo wyciskane? 

-Świeżo wyciskane.

-Już się robi. Razem 10 dolarów.- powiedziała. 

-Proszę.- odpowiedział chłopak podając jej banknot.- schowaj ten portfel, bo ci go ktoś jeszcze ukradnie.- zwrócił się do mnie gdy wyjęłam przedmiot z kieszeni. -Ja stawiam- przerwał mi gdy chciałam mu odpowiedzieć.

-A co to, przepraszam, jakaś randka?- powiedziałam sarkastycznie

-A chcesz, żeby była?-odparł z dziwnym uśmiechem.

-W twoich snach.- stwierdziłam przewracając oczami.

-Tam się dzieją inne rzeczy...- poruszył znacząco brwiami.

-Nienawidzę cię.

-Też cię kocham.

-Tworzycie razem słodką parę.- powiedziała kobieta- wasze zamówienie.

-My nie jesteśmy razem. Myśli panie, że ja mam aż tak zły gust?- spytałam odbierając zamówienie i pokazując na mojego towarzysza.

-Ej słyszałem! Co powiesz naszym dzieciom? Większość cech mają po mnie!-dramatycznie odszedł od stanowiska, przykładając teatralnie rękę z kubkiem soku do czoła.

-My nawet nie mamy dzieci!- krzyknęłam za nim, na co tylko pokazał mi język ze znacznej już odległości.- Do widzenia- powiedziałam z uśmiechem do kobiety i ruszyłam za tym debilem słysząc w oddali "szloch" jakże przecudownego aktora.




Gdy już się uspokoił usiedliśmy na ławce tuż obok jeziorka, w ciszy konsumując nasz posiłek i przyglądając się otoczeniu. Dzieci puszczające latawce- myślałam że już zastąpili je "selfiestick'ami", a tu taka miła niespodzianka. 

Przesiedzieliśmy w tym miejscu dosyć długo, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Później pospacerowaliśmy trochę, a Hayes pokazał mi gdzie są najbliższe sklepy- od odzieżowych po spożywcze. Około 17 zaczęliśmy wracać do domu, gdzie pani Grier  wraz z Sky szykowały kolację pod czas której wypytały nas gdzie byliśmy i tego typu sprawy. 

Po posprzątaniu po posiłku całą czwórką obejrzeliśmy jakąś komedię jednak zmęczenie wzięło górę więc udałam się do łazienki, po drodze zahaczając o "mój" pokój po piżamę i przybory, w celach wiadomych.

Kładąc się do łóżka sprawdziłam powiadomienia na telefonie, bo to aż dziwne, że Em jeszcze nie napisała. Jak się okazało miałam wyłączony dźwięk, a wspomniana wcześniej osoba zbombardowała mnie wiadomościami. Popisałyśmy jeszcze trochę, ale oczy same mi się zamykały więc pożegnałyśmy się, jednak gdy miałam odłożyć telefon dostałam jeszcze jedną wiadomość. Już myślałam, że ta wredna jaszczurka chce się ze mną podroczyć, ale wiadomość była od Mikołaja.

Niby zwykłe "Dobranoc :]" a od razu lepiej się śpi.


*○○○○○○○○*○○○○○○○○*○○○○○○○○*○○○○○○○○*○○○○○○○○*○○○○○○○○*○○○○○○○○* 


Przepraszam, że mnie nie było, ale wpadłam w dwie czarne dziury tego świata- poprawki na koniec roku (i przy okazji szkoły. Żegnaj Gimbazo!) oraz Anime (chociaż tą czarną dziurę polecam (; )


Ktoś to w ogóle jeszcze czyta? Błagam o jakiś odzew w komentarzach, bo jak na razie to tam tylko chwastokłębek się toczy...


Tak swoją droga... Kto jest z*ebem i bierze się za pisanie, mimo że jest noga z humanistycznych przedmiotów? *wstaje i podnosi rękę niczym Hermiona w pierwszej części Harrego Pottera*


A i pozdrawiam moją Wredną Jaszczurkę ;]

Shh... She's a secret. ||Hayes Grier||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz