25

106 14 1
                                    

- Jesteście pewni?- Zapytała May, unosząc brwi. - Nie chcecie zostać sami czy coś? Możemy przenocować u mnie.- Wzruszyła ramionami, rzucając mi znaczące spojrzenie.

- Nie no, spokojnie możecie tutaj wrócić. – Brandon i May byli ze sobą dużo dłużej niż my, oni dosłownie byli już jak w małżeństwie, choć ciągle nie mieszkali razem.

- Okay. To bawcie się dobrze.

Drzwi za nimi zamknęły się a ja spojrzałam na mojego chłopaka rozłożonego na swoim łóżku. Uśmiechał się do mnie znacząco, ale nie miałam ochoty na to, co chodziło mu po głowie. Położyłam się obok niego, przytulając do jego klatki piersiowej i zamknęłam oczy. Miałam ochotę zapomnieć o wszystkim. Skupić się tylko i wyłącznie na cieple jakie dawało mi ciało Willa. Jego łóżko nie było zbyt wielkie, zwykłe, pojedyncze, ale mieściliśmy się na nim bez problemu. Poczułam ciepłe usta na swoim czole i jego ramię przytulające mnie do siebie.

- Co się stało?

- Nic szczególnego.- Czułam się po prostu dziś dziwnie smutna. Chciało mi się płakać tak po prostu, tak czasem mam.

- Na pewno? Wiesz, że możesz mi powiedzieć.

- Mam po prostu słabszy dzień. Od rana chciałam tylko żebyś mnie przytulił i teraz nie potrzebuję niczego więcej.

- To akurat masz załatwione. - Cicho się roześmiał, okrywając nas moim jasno niebieskim kocem, który z jakiegoś powodu był u niego w mieszkaniu. Uśmiechnęłam się sama do siebie, ciągle nie otwierając oczu. Lubiłam z nim przebywać i niczego nie mówić. Cisza była bardzo rozluźniająca.

- Jak sobie radzisz na uczelni? Poznałaś kogoś?- Odkąd się wprowadziłyśmy z Laylą do naszego mieszkania, praktycznie nie miałam czasu na spokojną rozmowę z Willem. Pomagał mi przewozić moje rzeczy, ale rozpakowanie się, kupienie wszystkiego co trzeba i pozałatwianie wszystkiego zajęło nam mnóstwo czasu. On też ma swoje życie, nie zawsze znajduje czas dla mnie. Choć teraz powinniśmy mieć go więcej, skoro będziemy w tym samym mieście.

- Taa, parę osób.- Tak naprawdę z nikim raczej się nie zaprzyjaźnię, ale praktycznie nikogo jeszcze bliżej nie poznałam. – Jeden chłopak nawet chciał mój numer. - Zachichotałam, ale czułam, że William się napiął. Nie bywał raczej zazdrosny, ale lubił zaznaczać, że jestem jego. Choć zazwyczaj robił to subtelnie.

- I rzecz jasna mu go nie dałaś.

- Nie dałam. – Potwierdziłam, unosząc wzrok na niego. Uśmiechnęłam się a on skradł mi małego całusa.

- No to masz szczęście.- Błysnął zębami, mrużąc oczy.- Może byśmy obejrzeli jakiś film?

- Możemy, ale jakąś komedię, nie mam dziś ochoty na żaden film akcji ani horror.

- Okay. - Zdziwiłam się, że tak bez problemu się zgodził. Zazwyczaj oglądaliśmy właśnie jakieś filmy akcji albo thrillery. Też je lubiłam, więc nie przeszkadzało mi to, skoro on nie przepada za komediami, a filmy romantyczne to już w ogóle nie są dla niego. Przynajmniej tak twierdzi.

~

Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Byłam zmęczona a ciepłe ramiona, które mnie otaczały tylko jeszcze bardziej mnie uśpiły. Obudziłam się kiedy Will próbował mnie rozebrać, pewnie po to, bym nie spała w ubraniach. Podniosłam się na łokciach, mrugając oczami. Światło raziło mnie po oczach i jedyne co chciałam to nadal spać. Rozebrałam się sama ku uldze Willa. I zakopałam się z powrotem pod kołdrą.

- Nie będziesz nic jadła?

- Nie jestem głodna.

- Ale zrobiłem kolację.- Jęknął nieco zawiedziony. Nie dziwię mu się. Niezbyt często gotował lub robił cokolwiek do jedzenia, najchętniej kupowałby wszystko gotowe, więc jeśli już coś zrobił, a ja tego w dodatku nie zjadłam, musiał być zły.

- Zjem na śniadanie.

- Jasne.- Wyciągnęłam na ślepo rękę do góry a kiedy ją złapał, pociągnęłam go na łóżko.

- Chodź lepiej spać, jedzeniem zajmiemy się kiedy indziej.

~

- Mmmm jak mi dobrze.- Mruczałam prawie jak kotka, rozluźniając się. Opadłam na łóżko, w pełni uszczęśliwiona i poczułam, że Will również zaznał przyjemności. Opadł na mnie, dysząc i po prostu przytulił się do moich piersi, pozostając we mnie. Pocałował najpierw prawą, potem lewą i położył głowę tuż nad nimi.

- Uwielbiam seks z rana.- Mruknął z zamkniętymi oczami, jeżdżąc opuszkami palców po moim biodrze. – Dzień od razu staje się lepszy.

- Lubisz seks o każdej porze.- Zaśmiałam się.- Nie tylko z rana.

- Niby tak, ale jak robimy to rano, to możemy jeszcze po południu i wieczorem, i w nocy.

- Jesteś głupi.- Parsknęłam śmiechem. – Przesuń się trochę, jesteś ciężki. – Bez słowa zsunął się na bok, zostając na mnie w połowie. Zniżył się, głowę dając trochę pod moimi piersiami. – I błagam, nie chuchaj na mnie.- Nie znosiłam tego, wkurzało mnie jak Will to robił. Marudząc coś tam pod nosem, przekręcił głowę.

- Lepiej, księżniczko?- Spytał. Pokiwałam głową, wsuwając dłoń w jego włosy. – O której masz zajęcia?

- O jedenastej, ale umówiłam się z Ashem.

- Znowu?- Jęknął. – Ja mam wieczorem, więc dziś się nie zobaczymy. Jutro?

- Jutro też nie mogę.- Powiedziałam cicho, nie chcąc mu wspominać, że wychodzę z chłopakami ode mnie z grupy. Nie moja wina, że dziewczyny są jakieś dziwne. Chyba na początku trzeba się jakoś zintegrować, nie? Nie wiem dlaczego one tego nie robią. Tylko Maddie jest jakaś normalna i idzie z nami.

- Więc kiedy się zobaczymy?- Podniósł głowę, marszcząc brwi. Chyba nie spodobało mu się to co usłyszał.

- Spiszemy się, ok?- Uśmiechnęłam się.- Nie bądź zły.- Pogładziłam go po plecach, na co zamruczał.

- Nie jestem zły, ale nie zapominaj kto jest twoim facetem.


Penguin & FrogWhere stories live. Discover now