POPROSTU7

122 8 0
                                    

Ten sam dzień później...

Kiedy zadzwonił ostatni dzwonek poszedłem do szafki, żeby zostawić niepotrzebne książki i zabrać plecak. Wychodząc z budynku na szkolnym dziedzińcu pod drzewem Hemmings przystawiał się do Emmy, raczej próbował. Dziewczyna w końcu go odepchnęła i przechodząc obok usłyszałem:

- Luke mówiłam ci nie już tysiąc razy czego ty jeszcze nie rozumiesz? - dalej nie słuchałem tylko poszedłem dalej. Za bramą szkolną ukucnąłem by zawiązać but. Kiedy się podnosiłem ktoś na mnie wpadł, więc odwróciłem sie by zobaczyś kto to. Gdy tylko okazało się, że to Emma szybko pomogłem jej wstać.

- Bardzo przepraszam! Nie chciałem na prawde! - zacząłem bo mogła mnie zwyzywać, że nie uważam jak chodzę jak każdy, ale tak się nie stało

- Nic mi nie jest spokojnie - zaśmiała się cicho - Ashton prawda? Emma - podała mi rękę, którą nie pewnie ująłem

- Tak wiem.. to znaczy miło mi

Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, kiedy poczułem się pewniej zauważyłem Hemmingsa, który zabijał mnie wzrokiem.

- To j..ja ju..ż pójde - powiedziałem jąkając się i odszedłem nie czekając na jej odpowiedź

W pewnej chwili poczułem jak ktoś szarpie mnie za kaptur i odwraca w swoją stronę.

- Odpierdol się od niej bo pożałujesz tego, że się urodziłeś - warknął mi do ucha i odpychając z całą siłą odszedł

- Zacząłem tego żałować przed liceum. Szkoda, że to musiało się tak skończyć - powiedziałem i żałowałem, że nie miałem przy sobie swoich przyjaciółek. One mi pomagały odreagować to wszystko wyrzywając sie na swoich nadgarstkach...

Wrong number? But maybe good?|A.IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz