Rozdział XVI

468 46 3
                                    

"Zaczynasz się trząść,

wciąż nic nie mówisz,

co się stało"

Harry's POV

Dwa i pół miesiąca. Musiałem sprawić, że Louis komuś zaufa w mniej niż trzy miesiące. Nie mówił mi nic do mojego czwartego miesiąca pobytu tutaj. I jeszcze nie wiedziałem wszystkiego. Nie miałem pojęcia co robić. To wszystko było zbyt skomplikowane, by od tak to naprawić. Nie byłem dobry w takich rzeczach. Rozumiałem matmę i inne rzeczy, ale nie takie. To było czyjeś życie, nie wiedziałem jak postępować. Nie było reguły, według której mogłem coś zrobić. Nie było nikogo, kto mógłby mnie nauczyć i jeśli zrobiłbym coś źle, byłby to permanentny błąd. Byłem przerażony.

Louis naprawdę powinien powiedzieć komuś o tym, co się stało. Inaczej by sobie nie poradził. Na pewno. Wiedziałem o tym nieco więcej niż wcześniej. Ale ktoś też musiał. Musiałem mu pomóc przed moim wyjazdem. Inaczej bym nie wyjechał. Jednak nie mogłem tak do końca zostać. Nie w takim miejscu. To nie było moje życie, nie chciałem tego. Oczywiście chciałem zostać i pomóc Louisowi, ale chciałem też podróżować po świecie. Spotykać ludzi, opowiadać historie, słuchać historii i je tworzyć. Chciałem żyć! Chciałem żyć pełnią życia i sprawdzić co mi może dać, a co zabrać. Nie mogłem tego robić tutaj. Musiałem podążać własną drogą. Kiedyś Louis był sam, ale wygląda na to, że mu pomogłem. W parę miesięcy mógłby być w stanie zadbać o siebie i nie miałbym czym się martwić. Tak by było. Mi by się polepszyło, mu by się polepszyło i cały świat by się polepszył. Chyba w moich snach. Rzeczywistość tak nie funkcjonowała. Ja bym stąd wyszedł, a Louis wróciłby do stanu przed moim przyjazdem, z tym, że jeszcze trudniej byłoby mu komuś zaufać. I to wszystko byłaby moja wina. Bo to ja sprawiłem, że mi zaufał, a po wszystkim bym wyjechał. Ta, brzmiało jak fiasko dla sprawy z jego pewnością siebie i ufaniem.

Czemu życie było skomplikowane? Dlaczego nie mogło być samych tęcz i jednorożców? Szczęście i miłość. Niczego złego, same dobre rzeczy? Dlaczego choć raz wszyscy nie mogli być szczęśliwi? Dlaczego świat nie mógł być pięknym miejscem? Bez wojen, nienawiści, osądzania, głodu, depresji i bólu.

Westchnąłem i potarłem twarz. Dzień mijał okropnie wolno, szczególnie teraz, gdy nauczycielka gadała o jakiejś nudnej historii Anglii. Nawet nie wiedziałem o czym mówi. W połowie zapomniałem jej słuchać. 

Kilka rzędów przede mną siedział Louis z głową opartą na dłoni, obserwujący nauczycielkę z lekkim zainteresowaniem. Co chwila przepisywał coś z tablicy i słuchał, co pani Holms mówiła. Jakim cudem nie był śpiący?

Miałem jeszcze jedno zadanie do wykonania przed wyjazdem. Chciałem uszczęśliwić Louisa. Przez jeden dzień, jeżeli nie więcej. Chciałem, żeby poczuł prawdziwe szczęście. Chciałem, żeby obdarował mnie prawdziwym, radosnym uśmiechem. Chciałem sprawić, by uśmiechał się częściej, chciałem sprawić, że będzie szczęśliwy. Musiałem. Naprawdę tego potrzebowałem, po prostu to był mój obowiązek. Uczynienie Louisa szczęśliwym.

Westchnąłem i spróbowałem posłuchać pani Holms.

***

- Więc nie masz kompletnego pojęcia o czym było na historii? Boże, Harry, co ty robiłeś przez całą godzinę? - zapytał mnie Louis, gdy siadaliśmy na podłodze w moim pokoju. Naprawdę tylko gadaliśmy o bzdurach, aż doszło do tematu: szkoła.

- To, co mówiła było nudne, poza tym i tak nie da się jej zrozumieć - odparłem, na co Louis odwrócił się z wpół rozbawionym spojrzeniem.

- Jesteś takim głupkiem. Właściwie, to opowiadała o rewolucji francuskiej i o tym, jak wpłynęła na historię Anglii. To byłoby zrozumiałe, gdybyś tylko zaczął uważać - powiedział, a ja westchnąłem i wzruszyłem ramionami.

- Jesteś mądrzejszy ode mnie, więc jest ci łatwiej - stwierdziłem, a Louis odwrócił się znowu.

- Czemu miałbym być mądrzejszy od ciebie? - zapytał. Uśmiechnąłem się.

- Widzisz, jesteś właściwie o ile? O dwa lata starszy ode mnie, więc to normalne, że jesteś mądrzejszy. Powinieneś być, a z tego co zauważyłem, dostajesz same szóstki.

- Zapomniałeś, że od czternastu do szesnastu lat nie chodziłem do szkoły. Mieszkałem na ulicy, brałem narkotyki i sprzedawałem swoje ciało zamiast uczyć się o dobrych rzeczach - powiedział, puszczając mi oczko. Miał rację, nie pomyślałem, że przez kilka lat nie chodził do szkoły. Jego życie toczyło się wokół narkotyków i seksu. On sprzedawał seks. O Boże, nigdy wcześniej nie myślałem o tym w ten sposób. On właściwie sprzedawał swoje ciało ludziom, którzy w większości musieli być po trzydziestce. Co za sposób na życie. I sprzedawanie seksu, to nie było... nie było. Po prostu nie było właściwe! Ktoś płacił za coś, co było bezcenne. W seksie chodzi o miłość, a miłości nie da się kupić. A przynajmniej nie prawdziwej. Ja nigdy bym nie mógł zarabiać w taki sposób. Chciałem odbyć swój pierwszy raz z osobą, którą kocham. Która nie płaciła mi, by mnie zobaczyć czy dotknąć. I tak, mój pierwszy raz. Mój ojczym nie pozwalał mi mieć chłopaków, a ja nie spotkałem nikogo, z kim chciałbym to zrobić, więc po prostu nie miał miejsca. Chciałem, by był specjalny, a i tak czekam na niego już bardzo długo.

- O czym tak rozmyślasz? Wszystko w porządku? Znowu powiedziałem coś głupiego? - zapytał z niepokojem Louis, a pytanie od razu przyszło mi do głowy.

- Wiesz w ogóle, kto odebrał ci dziewictwo? - spytałem i prawie się spoliczkowałem za to, jak głupio to zabrzmiało. Nie mogłem pytać ludzi o takie rzeczy. Louis spojrzał na mnie lekko obrażonym wzrokiem, po czym przytaknął.

- Tak. A ty? Kto zabrał twoją niewinność? - mruknął, a ja zacząłem żałować, że go o to spytałem. To prywatna sprawa, a ja zabrzmiałem, jakby spał z setkami facetów. Chociaż może spał. Ale nawet wtedy powinien pamiętać, kto był jego pierwszym. Ja nigdy tego nie robiłem, ale tak mi się wydaje, że to powinno się wiedzieć.

- Ja... Uhm... Nigdy z nikim nie spałem. Ani nie byłem w żadnym związku - odpowiedziałem rumieniąc się. Louis dziwnie na mnie spojrzał.

- Czy ty jesteś prawiczkiem? No bo serio, mógłbyś zdobyć każdego z tymi loczkami i dołeczkami. Dlaczego? - zapytał, a ja zarumieniłem się jeszcze bardziej na jego stwierdzenie. Czy on właśnie skomplementował moje loczki i dołeczki? Jeśli tak, to chyba mogę umrzeć.

- Uhm, tak, jestem prawiczkiem, a że mój ojczym nie pozwalał mi mieć chłopaka, to nigdy to się nie zdarzyło - powiedziałem powoli, a Louis odwrócił się.

- Jeśli to cię pocieszy, ja też nigdy nie byłem w związku, ale jedyną osobą, która mnie od tego powstrzymywała, byłem ja sam. I powiem ci, że jesteś szczęściarzem, że jesteś jeszcze prawiczkiem, więc poczekaj z tym. Ja straciłem dziewictwo przed tym, jak mogłem legalnie uprawiać seks i to z czterdziestolatkiem, który oprócz tego uczył mnie, jak brać prochy - powiedział i przez chwilę siedzieliśmy cicho. - To był Josef. Ten sam, o którym Niall wcześniej mówił - dodał po długiej przerwie i westchnął. Wyjrzał przez okno, a ja nie wiedziałem, co mogę powiedzieć, by poczuł się lepiej.

- Wszystko będzie okej. Pewnego dnia znajdziesz kogoś, kto pokocha cię tak samo jak ty jego. Spotkasz kogoś, kto cię zrozumie i kto będzie kochał cię takim, jakim jesteś i nie będzie cię oceniał. Pewnego dnia - powiedziałem, na co Louis odwrócił się i smutno uśmiechnął.

- Nie wierzę ci - było wszystkim co powiedział. Uśmiechnąłem się do niego.

- Musisz tylko poczekać. Na końcu zobaczymy, kto miał rację - dodałem. Louis wzruszył ramionami. Oparł głowę na moim ramieniu, a ja głęboko westchnąłem. Powąchałem lekko zapach jego włosów, po czym uśmiechnąłem się do nich. Po prostu było w Louisie coś właściwego i coś, co mnie przerażało. Wpływał na mnie bardziej niż powinien, a to nie mogło się dobrze skończyć. Od początku wiedziałem, że coś mnie do niego ciągnie, ale jeśli w taki sposób, jak podejrzewałem, to wszystko się źle skończy. Miałem tylko nadzieję, że się myliłem.

Od autorki: Przepraszam, że długo czekaliście (5 dni... woops). Mam nadzieję, że nie jesteście bardzo źli, po prostu nie miałam weny. Tak czy inaczej, mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał i że nie będziecie długo czekać na następny. Dziękuję za czytanie, głosowanie, wspieranie mnie i komentowanie!

/Agnes :)

Stuck - Larry Stylinson (tłumaczenie fanfiction) ZAKOŃCZONEHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin