Rozdział XIII

874 61 17
                                    

Perspektywa Casidi

Gdy Karol przyszedł tamtego wieczoru do mnie. Już nie wyszedł. Zamieszkał u mnie, nie miał się gdzie podziać. I mimo iż tyle się między nami wydarzyło przyjełam go z uśmiechem na ustach. No bo wiecie. Kocham go.

Weszłam do kuchni po cztero godzinnym śnie. Było około 19. W kuchni spotkałam Karola, który coś gotował.
-Hejka. Co gotujesz?-podszłam do niego zaglądając mu przez ramie.
-Hej. Jeszcze ci nie podziękowałem za to, że tu mogę mieszkać. Więc zrobiłem kolacje.-odsunął się od gazówki i stanął na przecieko mnie.
-A co dokładnie robisz?
-A to jest mniej ważne. Wiesz najpierw muszę zrobić coś jeszcze. -zmarszczyłam ze zdziwienia brwi. Zupełnie nie miałam pojęcia co miał na myśli.
Zbliżył się do mnie. Dzieliło nas kilka centymetrów. Nie że, coś, ale chciałam tego pocałunku. Po wyjaśnieniu się tej sprawy z ciążą i po zamieszkaniu razem czuje do niego coraz więcej.
Gdy miało dojść do pocałunku, usłyszałam dzwonek do drzwi. No ja pierdziele w takim momencie. Opuściłam lekko głowe w dół i zaśmiałam się przy tym. Podniosłam głowe i spojrzałam na Karola.
-Sprawdzę kto to. -powiedział, i szybkim ruchem złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Niby było to zwykłe muśnięcie. Ale jednak coś. Gdy zniknął z mojego pola widzenia dopiero się odcknełam. On mnie pocałował. Nie mogłam przestaś się uśmiechać. Było to napewno spontaniczne z jego strony.

Gdy Karol nie wracał przez około 3 minuty zaciekawiłam się, kto to mógł przyjść. Przez ten pocałunek wyleciało mi kometnie z głowy, że ktoś przyszedł. Bez większego rozmyślania wstałam z blatu, na którym siedziałam i ruszyłam w strone drzwi. Usłyszałam przyciszone głosy. Gdy byłam coraz bliżej zobaczyłam Karola z jakimś chłopakiem. Wysoki brunet, kłócił się o coś z Karolem. Gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się i oblizał usta językiem. Zniesmaczona tym gestem odezwałam się.
-Karol- natychmiast jego głowa została zwrócona w moją strone. -Kto to jest?- Karol zignorował moje pytanie.
-Casidi idź do salonu. Zaraz przyjdę. - nie chciałam wychodzić. Naprawdę chciałam się dowiedzieć, kto to jest. Pokręciłam głową krzyżując ręce na piersi.
-Lepiej posłuchaj się swojego chłopaka i rusz ten swój tyłeczek do salonu.-mimo iż ta uwaga mnie wkurzyła nadal tam stałam. Karol widząc to podszedł do mnie i położył swoje ręce na moich biodrach, pochylając się nademną.
-Prosze Casidi idź do salonu, zaraz do ciebie przyjde. -wyszeptał do mojego ucha. Podniosłam głowe i spojrzałam mu w oczy.
-Proszę-no dobra niech mu będzie kiwnełam głową na tak.
-Zaraz do ciebie przyjdę.-mówiąc to złożył na moim czole delikatny pocałunek.

Czekałm na niego dobre pół godziny. Po tym czasie w salonie pojawił się Karol. Usiadła obok mnie na kanapie i wciągnął mnie sobie na kolana, tak, że siadziałam na nim okrakiem twarzą do niego. Jego ręce znalazły się na moich biodrach a moje na jego karku.
-Kto to był?- zadałam to samo pytanie dzisiejszego wieczoru.
-Dubiel. Ojciec dziecka Samanty.- zdziwiło mnie to, że tu przyszedł. Karol jakby wiedząc o co chciałam się zapytać zaczął mówić.
-Samanta poroniła, i chciała, żebyśmy o tym wiedzieli.
Nic nie powiedziałam. Chciałam dokączyć to co nam przerwano. Karol chyba myślał o tym samym bo po chwili poczułam jego usta na swoich. Pocałunek był delikatny. Taki jakie zawzze chaciłam. Był powolny. Nie śpieszyliśmy się. Palce Karola robiły delikatne okręgi na moich biodrach. Za to ja bawiłam się delikatnie jego włosami. Wszystko było by ok. Gdyby nie koszmarny zapach dymu. Oderwaliśmy się od siebie lekko się uśmiechając.
Jak się okazało Karol geniusz level hard zapomniał zdjąć garnek z sosem pomidorowym i palnika. Po dokładnym przewietrzeniu domu. Staneliśmy w kuchni i zaczeliśmy się śmiać.
-Zbieraj się. Jedziemy na pizze. -nie czekając dłużej poszłam ubrać buty.

Nie to jeszcze nie koniec. Jeszcze będą rozdziały.

Dobra mam sprawe.
Chciałambym się odnieść do komentarza PaulaSmieszek napisała ona, że ja nie mam jej za co dziękować, za to, że czyta to ff. Ja nie tylko jej dziękuje ale wam wszystkim. Jeśli byście tego nie czytali, raczej nie pisałabym tego. Więc jeszcze raz dziękuje.

I mam jeszcze jedną sprawe. Wiem, że za to co teraz napisze mnie zabijecie. Wiem, że dawno nie było rozdziału i dodaje go dopiero teraz, ale muszę to napisać, nie mam pojęcia, czy rozdział pojawi się za tydzień, bo jutro jadę na obóz i nie wiem czy dam radę coś tam napisać. Ale postaram się. Naprawdę



Pamiętnik/KaikoWhere stories live. Discover now