Część 3/END

4.4K 366 161
                                    

Iwaizumi od prawie czterdziestu minut leżał na swoim futonie, przykryty kocem do pasa i wpatrzony w ciemność. Oikawa zjawił się w ich pokoju około dwadzieścia minut po nim, lecz tylko po to, by zabrać czysty dres i udać się do łazienki na kolejną kąpiel. Hajime starał się wówczas udawać, że śpi, ale szczerze wątpił, by Tooru dał się na to nabrać – nie dbał bowiem o to, by nie narobić hałasu i nie obudzić Iwaizumiego, wręcz przeciwnie – nie dość, że nadepnął mu na stopę, to na dodatek głośno stąpał po podłodze, nie wspominając o trzaśnięciu drzwiami. Najwyraźniej o komfort senny pozostałych zawodników Aoba Johsai również nie dbał.

Teraz zaś, po kolejnych dwudziestu minutach, Oikawa znów pojawił się w pokoju, tym razem zachowując się cicho i nie śmierdząc rybami ze stawu, co niezwykle ucieszyło Hajime. Kiedy Tooru położył się obok niego i nakrył swoim kocem, Iwaizumi wręcz z przyjemnością wciągnął do nozdrzy zapach jego płynu do kąpieli. Nie był on przesadnie intensywny, jednak działał kojąco na wszystkie zmysły. Gdyby Hajime miał słabszą siłę woli, zapewne odwróciłby się twarzą do Oikawy, byle tylko bardziej poczuć zapach jego ciała.

W pokoju panowała cisza. Iwaizumi przez chwilę czuł na własnym futonie, stykającym się z futonem Oikawy, jak Tooru wierci się w swoim legowisku, próbując wygodnie ułożyć. Nie próbował go skarcić za to, ani ponaglić, bo wiedział, że jeśli się odezwie, nawiążą kolejną poważną rozmowę. A zdecydowanie nie miał ochoty mówić o ich pocałunku nad stawem. Już wystarczająco dużo czasu spędził na rozmyślaniu o nim.

Bo i owszem, myślał o nim wyjątkowo długo – dokładnie od momentu, w którym położył się na swój futon i zamknął oczy, by spróbować zasnąć. Niestety, nieważne czy powieki miał zamknięte, czy otwarte – ciemność uparcie podsuwała mu obraz jego i Oikawy, całujących się. Gdyby miał na dodatek o tym mówić...

Co powiedziałby Oikawie? Że nie chciał wzbudzać w nim nadziei, lecz jednocześnie pragnął ten jeden jedyny raz spełnić jego tak zuchwałą prośbę? Brednie. Dobrze wiedział, że Tooru nie był typem osoby, która oczekiwałaby więcej w takiej sytuacji, nawet jeśli skończyła się trochę inaczej, niż to z początku planowali. Poza tym prawda była taka, że Iwaizumi nie zrobił tego tylko ze względu na Oikawę.

Czy była to chęć przeżycia pierwszego pocałunku? Nie. W końcu nie był on planowany, to miało być jedynie zetknięcie warg, niemalże nieruchowe. Za pogłębienie tego Hajime mógł obarczać winą jedynie siebie samego. O co innego mogło więc chodzić? O ciekawość? Urodę Oikawy? Pociąganie? Jeżeli rzeczywiście tak było, oznaczałoby to, że Tooru podoba się Iwaizumiemu. Owszem, był przystojny, każdy facet mógłby to głośno przyznać, ale czy na tyle, by próbować robić z nim to, co w normalnych okolicznościach robiłoby się z dziewczyną?

– Śpisz, Iwa-chan?- zapytał Oikawa niezbyt cicho.

Hajime spiął się cały w nerwach, pospiesznie zamykając oczy, choć przecież leżał odwrócony plecami do Tooru. Jego przyjaciel nie mógł więc tego zobaczyć.

– Ej, Iwa-chan, śpisz?- powtórzył głośniej kapitan Seijou. Iwaizumi zacisnął zęby, starając się opanować zdenerwowanie. Przecież to oczywiste, że się obudzi, jeżeli ten dureń będzie gadał tak głośno! No, a przynajmniej obudziłby się, gdyby rzeczywiście spał.- Iwa-chan?- Ku wściekłości chłopaka, Tooru chwycił go za ramię i potrząsnął nim.- Śpisz, Iwa-chan?

– Jesteś skończonym imbecylem, Śmiecioikawa!- zawarczał Hajime.- Skoro nie odpowiadam, to znaczy, że śpię!

– Myślałem, że nie usłyszałeś pytania.

– Ugh...- Iwaizumi jęknął cicho, zaciskając palce na swoim kocu i starając się powstrzymać od przywalenia Oikawie.- Śpij, do cholery.

– Nie mogę zasnąć – westchnął ciężko Tooru.

One kiss ||Oikawa x Iwaizumi|| 3-shotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz