21

6.7K 620 46
                                    

Przepuściłem dziewczynę w drzwiach. Weszła do środka, rozglądając się. Zamknąłem za nami drzwi i od razu skierowałem się w stronę salonu.

- Nie krępuj się - powiedziałem. - Chcesz coś do picia?

- Mam jeszcze shake'a - odpowiedziała unosząc lekko plastikowy kubek, po czym usiadła na sofie, podciągając na nią nogi. Między nami zapanowała cisza. Uśmiechnąłem się pod nosem i przesunąłem się bliżej niej. Chciałem sprawdzić jej reakcję.

- Becca? - odwróciła głowę w moją stronę, a nasze twarze dzieliły milimetry. Przez chwilę mogłem dostrzec w jej oczach zdziwienie, ale się nie odsunęła.

- Lepiej żebyś mnie nie całował - odparła i odwróciła wzrok. - To zły pomysł.

- Dlaczego?

- Zrobisz mi nadzieję, a jeśli oddam pocałunek, ja zrobię ją tobie. Nie ma pewności, że się wyleczę, tak samo jak nie ma pewności, że nie znudzi ci się niańczenie mnie.

- Nie niańczę cię.

- Więc co robisz?

- Chcę ci pomóc. Nie będę się z tobą obchodził jak z jajkiem. Chcesz krzyczeć? Krzycz. Chcesz płakać? Płacz. Chcesz się wygadać? Mów. Możesz mnie nawet uderzyć - zaśmiała się z niedowierzaniem.

- Ale ty jesteś głupi - uśmiechnęła się, patrząc na mnie. - Dlaczego tak na mnie patrzysz?

- Uśmiechnęłaś się.

- Każdy człowiek potrafi się uśmiechać - mruknęła.

- I po uśmiechu - westchnąłem. - Ty robisz to rzadko.

- Widocznie teraz miałam ku temu powód.

- Hah - wyszczerzyłem się.

- Właśnie połechtałam twoje ego, co?

- No - dalej się uśmiechałem, na co pokręciła głowa z niedowierzaniem.

- Niewiele ci trzeba do szczęścia.

- Po prostu trzeba się umieć cieszyć z drobnych rzeczy. Twój uśmiech jest jedną z nich.

- Bez przesady.

- Jest piękny.

- Michael...

- Michael! - usłyszałem jak drzwi od mojego domu się otwierają. Zabiję. Spojrzałem w stronę wejścia do salonu, gdzie zaraz pojawił się Luke. - Oh, przerwałem w czymś.

- Tylko rozmawiamy - burknąłem. - Czego chcesz?

- Dla ciebie też jest taki milutki? - zaśmiał się blondyn i zaraz wylądował na fotelu. - Nudziłem się, a mieszkasz najbliżej - wzruszył ramionami. - Calum zaraz tu będzie.

- Yey. Widzisz jak się cieszę? - mruknąłem.

- No. Nie będziesz mógł się obściskiwać z Beccą.

- Żebym chociaż zaczął - blondyn zaczął się śmiać, a dziewczyna przyglądała mi się uważnie.

- Mam piwo! - usłyszałem kolejny trzask drzwiami.

- Ooo hej Becca - wyszczerzył się brunet. - Co tu robisz?

- Chciałam dzieci, ale przyszliście - we trójkę spojrzeliśmy na nią zaskoczeni. - To żart - dodała. - A myślałam, że jesteście zabawni, ale widocznie tylko po alkoholu rozumiecie takie żarty - westchnęła.







Jak wam wakacje mijają? 🌞⛅☁☔

Przypominam o nowym rozdziale Choices jeśli ktoś jeszcze nie czytał😀

Lov U❤

Smile for me • M.CWhere stories live. Discover now