- 7 -

15.1K 1.1K 220
                                    

Ashton
- Ashton, idę do domu - powiedziała Gabriella. Jej wzrok wydawał się być taki bez wyrazu.

Spojrzałem na nią z zaskoczeniem, w końcu przed chwilą wydawała się być taka zadowolona. Jeszcze nie do końca wiedziałem, kogo tu przyprowadziła, ale miałem nadzieję, że ta osoba choć w jakimś stopniu pomogła Luke'owi.

- Coś się stało? - spytałem cicho, żeby nikt inny oprócz nas tego nie usłyszał.

- Nie - zaprzeczyła zdecydowanie zbyt szybko.

- Hej, Gabie... - wymamrotałem. - Spójrz na mnie. - Dziewczyna uniosła brodę i popatrzyła na mnie zaczerwienionymi oczami. Przełknąłem cicho ślinę. - Okej, ale pogadamy potem.

- Dobrze - odpowiedziała, po czym odwróciła się i wyszła z garażu.

Przez kilka minut stałem w miejscu, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Może powinienem iść za nią? Calum wyszedł na dwór, a po chwili wrócił z miną, jakby ktoś przyłożył mu w twarz. Spojrzał na mnie ze strachem, a ja uniosłem brew.

- Ash - rzucił w moim kierunku. - Powinieneś pójść do pokoju Mike'a.

Adrianna wędrowała swoim wzrokiem ode mnie do Hooda.

- Okej, co jest grane? - powiedziałem, nie mogąc wytrzymać tego napięcia. Miałem wrażenie, że tylko ja nie wiedziałem o co tu chodzi.

- Rose przyjechała - odpowiedziała fioletowowłosa bez zająknięcia. - Gabie ściągnęła ją, żeby pomogła Luke'owi.

- Wiedziałaś? - zapytał Mike, patrząc na nią ze zdziwieniem, a ona wzruszyła ramionami.

Zacisnąłem usta w wąską kreskę, po czym wypuściłem z nich wolno powietrze - musiałem to w końcu zrobić, porozmawiać z Rosalie. Ona i tak by mnie znalazła, nawet gdybym schował się w jakiejś dżungli i udawał Tarzana.

x x x x

Wszedłem do sypialni żywo i energicznie, jakbym wcale nie bał się spotkania z nią. Rose wyglądała jeszcze ładniej niż wcześniej, zupełnie jakby z wiekiem coraz bardziej się rozwijała. Siedziała na łóżku, przeglądając wiadomości na telefonie. Dopiero gdy usiadłem naprzeciw niej, podniosła swój wzrok na moją osobę i uśmiechnęła się łagodnie. Ja pozostałem niewzruszony.

- Ashton - powiedziała, patrząc na mnie tymi swoimi błyszczącymi oczami. - Rozumiem, że jesteś zły za to wszystko co działo się wcześniej, ale czy to ma teraz znaczenie?

- Nie wiem. Ty mi powiedz, Rose - odparłem. - Czy nie ma znaczenia to, że zupełnie mnie olałaś, kiedy wiedziałaś, że jesteś dla mnie ważna? Kiedy sobie tak po prostu ode mnie odeszłaś? - Uśmiechnąłem się krzywo, nie mogąc wyjść z tego dziwnego uczucia. Nie byłem na nią zły... Czułem zawód. I tylko to przyćmiewało mi wybaczenie jej.

- Zobacz ile rzeczy się stało od kiedy... zatrzasnęłam drzwi przed tobą, ale spróbuj mnie zrozumieć. - Złożyła błagalnie ręce. - Luke mnie rzucił, czułam się jak wrak, a naprawdę mi na nim zależało. Popełniłam błąd, ale chyba każdy z nas je popełnia, prawda?

Westchnąłem ociężale, w myślach przywołując obraz Harry'ego. Niestety miała rację i doskonale o tym wiedziałem. Przetarłem twarz dłonią i spojrzałem na dziewczynę z mieszanymi uczuciami.

- Czego ty ode mnie oczekujesz? - zapytałem.

- Wybaczenia - odpowiedziała. - Zrozumienia.

- Nie wiem, Rose. - Podniosłem się z miejsca, bo naprawdę nie miałem pojęcia co robić. Jej przybycie sprawiło, że znowu zacząłem mieć mętlik w głowie. Szatynka również się podniosła i spojrzała na mnie prosząco, po chwili zaczęła grzebać w kieszeniach swoich spodni. Wyciągnęła w moim kierunku malutką karteczkę, przypominającą wizytówkę. Odebrałem ją, zerkając na numer telefonu.

• Remind Love • L. H. ✓Where stories live. Discover now