Delicje są dziwne

395 37 2
                                    

– Syyyriuuusz, nuuudzi mi się!
James nie mógł usiedzieć na miejscu.
To naprawdę niesamowite, jak brak pomysłów i nuda sprawiały, że piętnastolatek był jeszcze bardziej nakręcony niż zwykle.
Teraz leżał w swoim łóżku z szeroko rozpostartymi ramionami i wykonywał ruchy, jakby chciał kopnąć szkarłatny baldachim. Skarpetki w barwach Gryffindoru raz po raz ukazywały się reszcie Huncwotów, by opaść z powrotem na koc, gdy James decydował, że nie dosięgnie materiału nad łóżkiem.
– Spokojnie, Rogacz. – Głos Syriusza wyrażał to, co czuli wszyscy obecni w dormitorium. Niepokój o rozczochranego przyjaciela.
– Chciałbym zrobić coś fajnego, a nie tylko grać w głupie gry i jeść delicje – oznajmił James, sięgając po ciasteczko. – Delicje są dziwne. Czekolada, galaretka, ciastko. I jakimś cudem każdy ma ochotę zjeść ciastko, tylko po to, żeby dobrać się do galaretki w czekoladzie. Dlaczego nie kupiliśmy galaretek w czekoladzie, hę? – Spojrzał z wyrzutem na Petera i opadł z powrotem na łóżko.
– Na mnie nie patrz! – Glizdogon był bardzo sfrustrowany. – To ty mi powiedziałeś, że lubisz delicje.
– Nie powiedziałem, że ich nie lubię, powiedziałem, że są dziwne.
– Ja lubię delicje – powiedział cicho Remus, ale nikt go nie usłyszał.
Wilkołak położył dłoń na ramieniu Petera, żeby go uspokoić.
– A co dokładnie chciałbyś zrobić? – zapytał Jamesa.
– Moglibyśmy obejść jakoś to zaklęcie, które zmienia schody do dormitorium dziewczyn w ślizgawkę, kiedy chcemy przejść.
– Może to działa tylko na tych, którzy mieliby jakieś szanse? – wtrącił Syriusz. – Spójrzmy prawdzie w oczy, Glizdek by tam wszedł bez problemu.
– Ej! – oburzył się Peter. – To, że jestem niski, nie oznacza, że nie mam szans!
Lupin wstał, usiadł między nimi i powiedział:
– Dość. Nie kłócić mi się tu.
W odpowiedzi Syriusz zmienił się w psa, przygniótł sobą przyjaciela i polizał go żartobliwie po twarzy.
– Ugh. Teraz się od niego nie uwolnię.
James wydał z siebie jęk.
– Dlaczego. Nic. Mi. Nie przychodzi. Do głowy?!
– Może powinieneś się przespać? I tak w nocy nic nie zrobimy. Mamy być w łóżkach.
Przygnieciony psem Remus miał nieco cichszy głos niż zwykle, ale James usłyszał go i natychmiast wpadł na pomysł:
– Tak jest! To chyba jedyna zasada, jaka dotąd została przez nas naruszona tylko pod peleryną. A co by było, gdybyśmy tak spróbowali ją obejść przyprawiając naszą kochaną panią profesor o conajmniej ból głowy? Panowie, wszyscy do łóżek!

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 20, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Uczniowie nie są w łóżkach!Where stories live. Discover now