Prolog

36 2 1
                                    

Mam na imię Mia, mam dwadzieścia lat , jestem niską blondynką o brązowych oczach i uwielbiam podróżować po świecie. A od dziś będę opowiadać Wam najlepszą historię jaka mi się wydarzyła podczas podróży do Afryki. Zapraszam.

***

Była niedziela, majowy, ciepły poranek. O godzinie dziesiątej obudził mnie śpiew ptaków. Niebo było czyste, bez żadnej chmury. Promienie wpadały przez balkonowe okno do mojego pokoju ogrzewając dębowe panele. Usiadłam na łóżku, przeciągnęłam się i spojrzałam na białą ścianę. W sumie nawet o niczym nie myślałam. Siedziałam tak zapatrzona w jedno miejsce, nawet nie mrugnęłam. Po minucie się ogarnęłam, wstałam i zaspana podreptałam do łazienki. Podeszłam do jasnego blatu, w którym była biała, kamienna umywalka i opłukałam twarz zimną wodą. Poczułam jakby cała senność spłynęła ze mnie razem z kroplami wody. Osuszyłam buzię białym, miękkim ręcznikiem. Nasmarowałam się kremem Nivea, związałam moje długie blond włosy w niechlujnego koczka i wyszłam zamykając za sobą jasne drzwi. Zeszłam po krętych, dębowych schodach do kuchni. Wyjęłam Fantazję z czekoladowymi kulkami i zjadłam. W tym czasie przejrzałam wszystkie moje social media. Na moim blogu o podróżach było już ponad osiem tysięcy czytelników. To dwa razy więcej niż dwa tygodnie temu. Odłożyłam telefon i wyrzuciłam pudełko po serku. Usiadłam na szarej, twardej kanapie w salonie, spod szklanej ławy wyciągnęłam gazetkę z ofertami z biura podróży i przejrzałam ją. Moją uwagę przykuł rabat na wylot do Afryki. Od jutra jest pięćdziesiąt procent rabatu.
- Muszę tam polecieć, nie mogę przegapić takiej okazji, tym bardziej, że zawsze marzyłam o zwiedzeniu Afryki. - pomyślałam i uśmiechnęłam się pod nosem. Wiadomo nie całej, bo w tydzień się nie da, ale przynajmniej części. Od dziecka o tym marzyłam. Spisałam numer telefonu do biura podróży i włączyłam telewizję. Puściłam Eskę i zaczęłam sprzątać. W całym domu zmyłam podłogi, powycierałam kurze z mebli i wytarłam moją biało-lustrzaną toaletkę w sypialni. Wyprasowałam ubrania i włączyłam zmywarkę. Gdy cały dom był już czysty poszłam się ubrać. Założyłam białe rurki z dziurami na kolanach, biały, obcisły top i bordową bomber jacket. Rozpuściłam włosy i spięłam grzywkę w koka. Zrobiłam lekki makijaż: puder, tusz do rzęs i bordowa, matowa szminka. Nie nakładałam podkładu, bo dzisiaj było ciepło, a ja nie chciałam żeby tapeta po mnie spływała. Założyłam białe air-force i pojechałam moim czarnym porsche na zakupy. Kupiłam wino i krewetki na kolację. Pewnie zabrzmiało to jak plany na romantyczny wieczór z chłopakiem, ale byłam singielką. Skupiałam się na podróżach, a nie na związkach.
Wróciłam do domu. Była piętnasta, a ja nie zamierzałam siedzieć bezczynnie więc siegnęłam telefon z drewnianego blatu w kuchni i zadzwoniłam pod numer z gazety. Po dwóch sygnałach odezwał się gruby, męski głos.
- Witam, biuro podróży TUI, w czym mogę pomóc? - zapytał oschle.
-Dzień dobry. Chciałam dowiedzieć się więcej odnośnie rabatu na podróż do Afryki. - powiedziałam nieśmiało
- Oferta ważna jest od jutra, teraz nie mamy informacji. Zapraszamy do biura przy ulicy Kwiatkowskiej od godziny czternastej po więcej. - parsknął. Zachowywał się jakby pracował tam za karę.
- Dobrze, dziękuję. - powiedziałam i się rozłączyłam. Rzuciłam telefon na kanapę i usiadłam.
- Co za stary pierdzielony dziad! - krzyknęłam sama do siebie. Nie lubię takich ludzi. Minęło pół godziny od mojego powrotu do domu, a ja nie miałam co robić. Postanowiłam wziąć jakąś książkę. Na półce przy telewizorze plazmowym leżało ich chyba z czterdzieści. W końcu wybrałam jedną i wzięłam się za czytanie. W połowie pierwszej kartki stwierdziłam, że jednak mi się nie chce czytać i odłożyłam książkę na ławę. Oparłam głowę o tył kanapy, a po dwóch sekundach zadzwonił telefon. To Pamela, Pamela Smith, której jeszcze nie znacie. Jest to moja przyjaciółka z przedszkola, podstawówki i gimnazjum. W liceum kontakt się urwał, ale spotkałyśmy się kiedyś w sklepie i znów zaczęłyśmy rozmawiać. Jest wysoką brunetką, ma szare oczy, ale nie jest zbyt urodziwa. Chociaż ma świetny charakter, a to dla mnie najważniejsze. Zaproponowała, że wpadnie więc postanowiłam się zgodzić. Bo w końcu i tak się nudzę, a kupiłam krewetki więc zrobię kolację. Umówiłyśmy się u mnie o osiemnastej. Weszłam do sypialni aby się przebrać. Założyłam białą, luźną koszulę z kołnierzykiem i włożyłam ją w różową, rozkloszowaną spódnicę. Włosy i makijaż zostawiłam. Usiadłam i czekałam.

***

Oto nowa książka pysiaki! Mam nadzieję, że ciepło ją przyjmiecie :) Niedługo wstawię pierwszy rozdział, a Wy gwiazdkujcie i komentujcie :* Zapraszam też do Hawrylukelo , ponieważ naprawdę świetnie pisze.

Greetings from AfricaWhere stories live. Discover now