Rozdział 6

9.5K 544 20
                                    

Zatrzymałam się w miejscu dając mężczyźnie czas na dobiegnięcie. Nie musiałam długo zwlekać, ponieważ po dosłownie kilku sekundach w zasięgu mojego wzroku pojawił się ogromny i wściekły Alfa. Skoczył na mnie, jednak zanim zdążyłam zareagować zostałam przygnieciona do podłoża. Alfa warczał na mnie ukazując białe kły, a ja pisnęłam cicho i zasłoniłam gardło w razie ataku.

~Co do cholery- warknął telepatycznie- Myślałaś, że mi zwiejesz?! Kochana jesteś moja i nigdzie cię nie wypuszczę.

~Fer to nie tak- skomlałam cicho w akcie poddaństwa- Dzieciaki się rozproszyły, więc poszłam pobiegać. Gdybym chciała uciec biegłabym wzdłuż drogi prawda? Nie krążyłabym w kółko i nie czekała na ciebie.

~Nawet nie masz kurwa pojęcia, jak wściekły jestem- Nie potrafił się uspokoić. Odszedł ode mnie i zaczął krążyć w około mojej wilczycy.

Położyłam się na brzuchu i obserwowałam jego poczynania. Jednak on nadal kipiał wściekłością. Nie chcąc go sprowadzić na skraj wytrzymałości, nadal trzymając się ziemi podczołgałam się do niego. Czarny wilk stanął w miejscu i przysunął pysk w moją stronę. Polizałam go czule w nos i położyłam się u jego łap. Fer zaraz dołączył do mnie, jednak ułożył się nade mną.

No tak, zwierzęce instynkty. Alfa górą..

Wtuliłam się w jego szyję i zaczęłam wylizywać futro na jego łbie. Warknął zadowolony z mojego intymnego czynu.

Coś w tej chwili było magiczne dla nas obojga. Mimo zaistniałej sytuacji oddał pieszczotę liżąc mnie po nosie.

~Mam łaskotki przestań!- chichotałam lekko, kiedy przeniósł się na moją szyję. Usiłowałam się wyrwać, jednak skutecznie przytrzymywał mnie wtuloną w jego bok.

~Moja!- warknął w proteście i zjechał niżej badając moje wilcze kształty. Poderwałam się lekko i otarłam swój łeb o jego.

~Twoja- mruknęłam lekko a jego oczy zamigały wesoło- A teraz berek!

Poderwałam się do biegu i slalomem omijałam drzewa.

~Dopadnę cię moja droga- doskonale słyszałam rozbawienie w jego głosie kiedy zawył krótko i rozpoczął pościg.

Chłopak dosłownie siedział mi na ogonie, co było do przewidzenia. Jest bardziej wysportowany, no i większy. Jednak ja z powodu mojej wagi i rozmiaru byłam szybsza i zwinniejsza.

Przez dłuższy czas goniliśmy się i wygłupialiśmy na terenie niewielkiej polany, jednak w końcu opadłam zmęczona. Po chwili czarny wilk dotruchtał do mnie i wtulił się w moje futro.

~Jak tam u szczeniaków?- zapytał po chwili- Dały się we znaki?

~Nawet nie- zaczęłam- Wyjątkowo słodkie maleństwa.

~Kiedyś też będziemy takie mieć- westchnął rozmarzony- Pora wracać.

~~

Droga powrotna zajęła nam kilka minut. Przebrani już w normalne rzeczy wróciliśmy do pokoju. Padłam zmęczona na łóżko i westchnęłam.

-Pełnia za 3 dni- zaczął Fer. Położył się obok i wtulił w poduszkę.

-Szkoda, że nie możemy wyjechać- mruknęłam- Wynająć jakiś domek nad jeziorem. Tylko my, woda i las.

-Nie dam rady wyjechać- westchnął i przyciągnął mnie do swojego boku- Jako Alfa muszę trzymać porządek. A skąd w ogóle taka sugestia?

-Wiesz, dostanę pierwszej gorączki- zaczęłam nieśmiało bawić się rąbkiem jego koszulki- Nie będę czuć się pewnie wiedząc, że otacza nas stado.

Dismay.Where stories live. Discover now