four

670 97 12
                                    

-Uuu, Baek. Co to za przystojniak? -zaświergotał Jongin.

-Chłopcy poznajcie mojego kuyna Chanyeola. Chan poznaj Luhana, Sehuna, Kyungsoo dla znajomych D.O oraz Jongina -wymieniałem po kolei wskazując na chłopaków.

-Ale mów mi Kai -wtrącił się mulat -Oj, Bekoniku. Nie wiedziałem, że ty ze swoim kuzynem...

-Nawet nie kończ zboczeńcu -przerwałem mu -Ja nawet nie wiem, co on tu robi i nie idę z nim do kina -oznajmiłem, tupiąc nogą jak małe dziecko.

-To w takim razie z kim idziesz? -spytał Lulu.

-Um... -zamyśliłem się. O, idzie Chen. Może go poproszę -Jongdae, Chen! -zacząłem krzyczeć i wymachiwać rękoma, aż chłopak w końcu zauważył mnie i podszedł do nas z pytającą miną.

-Serio? Czemu akurat ten Dinozaur? -mruknął niezadowolony Kim.

-Co ja? -wtrącił się Chen.

-Pójdziesz z nami do kina, prawda? Prooooszę! -zrobiłem minę zbitego psa, a ten zaśmiał się i pokręcił głową.

-Przykro mi Baekkie. Śpieszę się do Xiumina. Może innym zarem. Do zobaczenia chłopaki! -pożegnął się z nami, a za nim odszedł poczochrał moje włosy i uśmiechnął się lekko.

Wydąłem dolną wargę, patrząc na odchodzącego Jongdae.

-No dobra -westchnąłem -Idę z Chanyeolem -oznajmiłem na co wszysyc zaklaskali, na co zgromiłem ich wzrokiem -Ale to się nie zalicza za randkę! -złapałem wielkoluda za nadgarstek i wyszedłem z domu, zamykając drzwi.

***

-To na co idziemy? -po raz setny zapytał Luhan, skacząc z nogi na nogę, gdy my wciąż staliśmy w kolejce po bilety.

-Kochanie, cierpliwości - zdenerwowany z lekka Sehun (chociaż po jego wyrazie twarzy nigdy nie wiadomo jaki jest), który dotąd siedział cicho przygarnął do siebie Jelonka, całując go przelotnie w usta. Ten tylko jęknął i zarzucił swoje ręce na szyję wyższego przedłużając pocałunek.

W końcu wybraliśmy film romantyczny o tytule ,,Zamim się pojawiłeś". Chanyeol czytał tą książkę i mówił, że nawet się popłakał pare razy. Ja razem z nim mieliśmy mijsca w ostatnim rzędzie, HunHany trzy rzędy przed nami, a Sowa i Kai trzy przed nimi. Kupiliśmy jeszcze sobie  w parach po małym popcorie i coli. Boże, jeszcze mnie pocałuje na tym filmie to dobiero będzie romantycznie. Boże, Baek o czym ty myślisz?

***

Po seansie wyszliśmy z sali. Luhan z zaczerwienionymi oczami od płaczu szedł z Sehunem za rękę, a D.O o dziwo był mocno wtulony w Kaia, a z jego oczu powoli spływały łzy. Ja natomiast szlochałem, bijąc piąstkami Chanyeola w plecy. Chłopak musiał mnie siłą wyciągać z kina, bo nie chciałem się nigdzie ruszać.

-Nie nawidzę się Park Chanyeol! Już nigdy nie pójdę na film, który będziesz proponował! Przecież on nie mógł umrzeć, no! -oplotłem go nogami w pasie , a twarz schowałem w zagłębieniu jego szyi mocząc ją moimi łzami.

***

Chan wszedł ze mną na rękach do domu. Już byłem z lekka uspokojony. Zaniósł mnie do pokoju i ułożył na moim łóżku. Dopiero teraz zauważyłem, że w kącie stały walizki i futerał na gitarę.

-Yeol -ten skinął głową, abym kontynuował -Grasz na gitarze? -wskazałem na czarny pokrowiec.

-Tak -uśmiechnął się na samą myśl o tym -Chcesz posłuchać?

Nie czekając na moją odpowiedź podszedł do futerału i wyciągnął z niego dużą gitarę wykonaną z jasnego drewna. Usiadł na łóżku obok mnie. Z zaciekawieniem patrzyłem, jak jego smukłe palce suną po strunach. Chwilę później zacząłem śpiewać tekst do znanej mi piosenki ,,All of me", której melodię grał chłopak.

-Cudny masz głos, Baekkie -oznajmił, kiedy skończyłem śpiewać.

-Dziękuję -uśmiechnąłem się lekko-A ty pięknie grasz -w odpowiedzi posłał mi tylko swój czarujący uśmiech.

Przepraszam za jakiekolwiek błędy. Komentarze mile widziane~

impossible love - chanbaek | zakończoneOù les histoires vivent. Découvrez maintenant