3. Lewituj razem ze mną.

1.9K 122 12
                                    

Po cichu wyszła z wieży Gryffindor'u. Zostawiła z tyłu Grubą Damę, warczącą coś o ciszy nocnej. Nie wiedziała gdzie dokładnie się kieruje.
Nogi poniosły ją na wieżę astronomiczną. Nie był to zbyt dobry pomysł, ponieważ była jesień, a dziewczyna kochała nosić cienkie, nie opinające pidżamy, co często skutkowało katarem.

Jej zaskoczenie było dość spore, gdy na tle księżyca zobaczyła postać. Po chwili rozpoznała w niej znajomą sylwetkę.
Po cichu, kucając podeszła do chłopaka...
Już chciała go dotknąć, gdy ten nagle się odwrócił. Dziewczyna sama się przestraszyła, dlatego też poleciała do tyłu.

Remus, wykazując się refleksem szachisty, natychmiast złapał dłoń dziewczyny i pociągnął ją do siebie. Dziewczyna zgrabnie podniosła się na nogi.
- Cześć siostrzyczko! - Remus delikatnie ją przytulił. Ona mruknęła coś o straszeniu ludzi, ale szybko zamilkła.

Siedzieli na brzegu wieży. Wszystko było ciche i spokojne. Tafla wody w stawie była gładka. Jedynym dźwiękiem była cicha rozmowa rodzeństwa. Suzanne od miesiąca walczyła z męczącą bezsennością. Remus co prawda nie miał pomysłu, jak można by temu zaradzić, ale zaproponował jej, że będzie mogła spać razem z nim w jednym łóżku. Zupełnie tak jak wtedy gdy byli dziećmi.

Suzanne niespodziewanie krzyknęła, gdy poczuła silne ramiona, które zepchały ją z wieży. Przestraszona, dopiero po dobrej chwili zawisła w powietrzu. Jej ametystowy pierścionek świecił słabym, fioletowym światłem. Dziewczyna krzyknęła w górę słowo przekleństwa. Odpowiedział jej charakterystyczny śmiech James'a.

Lewitująca dziewczyna powoli podleciała do góry, i na tyle, na ile to możliwe, z gracją spadła na wieżę. Dopiero teraz spostrzegli, że słońce, które jeszcze nie dawno było niewidoczne w tej chwili powoli wschodziło.
Wszyscy razem pobiegli z powrotem do dormitorium, umawiając się na spotkanie podczas śniadania...

Zbuntowana HuncwotkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz