5

2.3K 92 0
                                    


Siedziałam w samochodzie zajmujący mały parking przed domem Olivii. Obok mnie stał zaparkowany czarny Mercedes Cama, oraz białe BMW blondynki. Wiedziałam, że obydwoje są dobrze ustawieni finansowo lecz nie wiedziałam, że aż tak bardzo. Do domu prowadziła wybrukowana ścieżka. Pokonałam białe schody i stanęłam na werandzie. Zadzwoniłam dzwonkiem. W domu rozległ sie dzwonek. W szklanych drzwiach pojawiła sie znana sylwetka. Olivia miała na sobie  zwykle czarne rurki i czarny crop- top, który podkreślał zgrabną figurę dziewczyny. Blond włosy spięła w niechlujnego koka. Z szerokim uśmiechem otworzyła drzwi wpuszczając mnie do środka.Hol był ogromny. Na ścianach widniały duże lustra, oraz skórzane fotele, ku gorze prowadziły szerokie, marmurowe schody. Podążałam za blondynką, która zaprowadziła nas do salonu. Ten był jeszcze większy. Na ścianie znajdował sie wielki plazmowy telewizor. Naprzeciw byli trzy duże sofy ustawione w pólprostokąt. Za nimi stół bilardowy. Nie brakowało piłkarzyków, lotek i wysokich regałów z książkami. Dzienne światło wpadało przez duże okna.
- Kawy, herbaty?
- Kawę.- odpowiedziałam lekko uśmiechając sie w stronę przyjaciółki.
- Czuj sie jak u sobie. - powiedziała, wskazując głową na kanapę. Zaraz potem zniknęła za ścianą. Dość długo rozglądałam sie po pomieszczeniu. Dopiero po czasie dostrzegłam stojące w ramkach zdjęcia. Z reguły były to zdjęcia Olivii i Cama. Na jednym byłam nawet ja. Lekko sie uśmiechnęłam na wspomnienie kiedy ich poznałam. Pamietam ten dzień kiedy wszyscy jeździliśmy na deskach. Zajęłam miejsce po czym czekałam na gospodynie domu.
- piękny dom. - powiedziałam gdy zobaczyłam wchodzącą do pokoju blondynkę.
- dziękuje. - położyła napoje na stoliku i zajęła miejsce obok mnie. - lecz czasem, bywanie w takim duży domu samemu bywa smutne.
- Rozumiem.
- Na szczęście za dwa tygodnie Cam będzie w domu. - lekko sie wzdrygnęłam. Miałam świadomość, że razem z Camem wróci Justin, a moja paranoje osiągnie najwyższy poziom. O ile juz nie osiągnęła.- Meg, co sie dzieje.- spytała zatroskanym głosem blondynka, łapiąc mnie przy tym za rękę.
- Boje sie... - przyznałam.- dzisiaj omal nie zeszłam na zawał,  widząc chłopaka podobnego do Justina. Boje sie go spotkać. Serce tak bardzo chciało by zobaczyć tego dupka lecz rozum wie, jak bardzo mnie to zniszczy.
- Rozumiem, ale nie możesz Meg odrazu stwierdzać, że będzie to negatywne spotkanie.
- Wiem, że będzie. Wszędzie gdzie go widzę. W internecie, telewizji, gazecie serca pęka mi na nowo.
- On sie zmienił Meg.
- Olivia proszę, gdy przyjedzie nie mów mu, że masz ze mną kontakt.
- Hej, obiecałam ci, że bede milczeć jak grób. - lekko sie roześmiała.- wiec bede, tym bardziej,że zależy mi na tobie Meg, jak na przyjaciółce. - oczy zapiekły od łez.
- My jesteśmy przyjaciółkami, głuptasie.- powiedziałam przez łzy po czym mocno przytuliłam sie do Olivii. Brakowało mi tego. Brakowało mi jej.           Czas płynął nieubłaganie szybko. Zza oknem dominowała ciemność. Zegar wskazywał równo 22:00. Opróżnione kubki po kawie wciąż stały na stoliku przed sofą. Rozmawiałyśmy o wszystkim i niczym.
- A wiec kto to jest ten Nick?- spytała zaciekawiona Olivia.
- Znasz Nicka Klarka? - spytałam rozbawiona.
- To niemożliwe. - spojrzała na mnie zdziwionymi oczami.
- - A jednak, spokojnie ja tez nie wiedziałam, że jesteście razem w klasie.
- A ja mu dawałam swoje notatki. - powiedziała obrażonym tonem Olivia. Po chwili obydwie zaczęłyśmy sie śmiać.- a czy on jest twoim... No wiesz.. - widziałam jak jest spięta, zadając pytanie.
- Nie. - roześmiałam sie. - to tylko przyjaciel. -wyraźnie było widać, jak Olivia z ulgą odetchnęła. - Chyba bede sie zbierać.- zauważyłam, spoglądając na zegar.
- Zawsze możesz zostać na noc.- szeroko sie uśmiechnęła.
- Daj spokój.
- Nie, jest juz późno. Zostań.
- Olivia...
- No Meg. Nie daj sie prosić. - głośno westchnęłam.
- Tylko napisze do Nicka.
- Tak! - głośno krzyknęła przez co znów zalała mnie fala śmiechu. - wyciągnęłam telefon, chcąc napisać wiadomość.                                                "Spotkamy sie po południu. Jak coś jestem z Olivią  i zostaje u niej na noc. Do jutra ;)". Kliknęłam przycisk wyślij. Nie musiałam długo czekać na odpowiedz, która była dość krótka.     "Kocham cie". Uśmiechnęłam sie do telefonu,po czym spojrzałam na Olivie. Przed nami długa noc. W końcu mamy do nadrobienia siedem miesięcy.

Is it too late now to say sorry? Where stories live. Discover now