z e r o

272 27 2
                                    




całe miasto stało w płomieniach. no dobrze, może nie całe, zachowały się ogromne wieżowce i ważne budynki. skreśl to. zachowały się te miejsca, które miały się zachować. całe metro było w rozsypce. nic im nie wyjaśniono. zapukali do drzwi trzy razy, akurat kiedy starsza pani krzątała się w kuchni a mała elie bawiła się na dywanie jej ulubionym fioletowym kucykiem. właśnie wtedy usłyszeli straszny huk. coś się zawaliło, co tylko przyśpieszyło reakcję "policji". zaczęli krzyczeć, siłą wyciągać je z mieszkania. elie nadal trzymała w rękach swojego kucyka, a jej babcia miała na sobie fartuch ubrudzony sosem bolońskim.

teraz siedziały w swoim wyznaczonym miejscu. gdzieś obok wściekła brunetka, najwyraźniej niedoszła panna młoda, wykrzykiwała obelgi na prawo i lewo za zrujnowanie dnia, który miał być tym najpiękniejszym. dalej małżeństwo kłóciło się o to, czy napewno zamknęli mieszkanie tak, jak powinno się to robić. taka ilość ludzi w jednym miejscu nigdy nie kończyła się dobrze. co chwila strażnicy uspokajali co niektórych zbyt niezadowolonych ze swojego położenia.

kobieta wzięła sobie dziewczynkę na kolano. widziała po jej oczach, które ciągle błądziły po różnych sylwetkach, że się bała. ewakuowane z domu siedziały tutaj kolejną godzinę, a nad zrujnowanym miastem zapadał zmrok. elie ziewnęła.

"babciu, czy opowiesz mi bajkę na dobranoc?" brunetka zapytała przyciskając swojego kucyka do klatki piersiowej próbując przez to poczuć się bezpieczniej. nie zadziałało.

"tak kochanie, opowiem ci o tym, jak piękna długowłosa blondynka uległa szalonemu klaunowi. wnet zostali królem i królową miasta gotham i dobry boże, miej w opiece każdego, kto zlekceważył królową." kobieta oparła się tak, żeby im obu było wygodnie. czas na historię, której bohaterów prędko nie zapomnicie.

go insane ☹ harley quinn&the jokerWhere stories live. Discover now