3 Rozdział

556 57 5
                                    




Podniosłam się na łokciach, ale on już nie leżał obok mnie. Przeskanowałam wydarzenia z wczorajszej nocy, które były dość przerażające. Ten psychopata najpierw rzucił się na mnie z nożem, a następnie pocałował rozbudzając moje uczucia, sprawił że spodobało mi się ten cały cyrk. Może nie powinnam o tym teraz myśleć? Szybko podniosłam się z łóżka i ruszyłam w stronę salonu, gdzie czekał na mnie Joker. Ten sam, który wczoraj próbował mnie zabić. Gdy weszłam do pomieszczenia, ten od razu zwrócił na mnie swoją uwagę. Podbiegł do mnie i uściskał mocno, głośno śmiejąc się, to nie był normalny śmiech, brzmiał bardziej na ten z horrorów, przerażający.

-Tak się cieszę, jestem dumny!- oznajmił klaszcząc głośno.

-Przecież nic nie zrobiłam.- zaśmiałąm się, kręcąc głową.

-Zdałaś. Przeszłaś przez kolejną próbę.- oznajmił, zaprowadzając mnie do stołu. Oczywiście jak na psychopatę klauna przystało odsunął mi kulturalnie krzesło. Nie za bardzo wiedziałam o co mu chodzi z tą próbą. Przeżyłam jego atak z nożem? Całowałam się z nim? Zamieszał mi kompletnie w głowie? Jednak nie miałam zamiaru go pytać, po wczorajszym zaczęłąm się go bać jeszcze mocniej.

-Dzisiaj musimy zmienić ten smutny wygląd, nie pasuje do twojej osobowości.- oznajmił chwytając moje długie brązowe włosy. –Nie podobają mi się te smutne ubrania.- dodał mierząc mnie wzrokiem. Zdawałam sobie sprawę że lubi kolory, ale aż tak mu się nie podoba zwyczajność? Ja bardzo lubiłam swój styl, prosty, bez wyróżniania się, ale najwyraźniej to jedna z jego prób i muszę to spełnić żeby był szczęśliwy.

-Zjedz coś i ruszymy.- nie musiał powtarzać dwa razy. Zjadłam dwa tosty, wypiłam kawę i pięć minut byłam gotowa na zmiany. Wsiedliśmy do jego fioletowego, sportowego auta, widać było że kochał szybkie przejażdżki swoim autem po okolicy. Jakby znał bardzo dobrzy każdy zakątek Gotham. Zatrzymał się przy jakimś bardzo drogim sklepie, nigdy nie wyobrażałam sobie kupować tak drogie rzeczy. Wysiedliśmy z samochodu i po chwili znajodwaliśmy się już w środku.

-Witamy Panie J.- odezwały się dwie sprzedawczynie, musiały go dobrze znać.

-Szukamy czegoś dla tej damy.- wskazał na mnie ręką, kłaniając się. Jedna z kobiet zamknęła sklep, a druga przynosiła mi coraz to bardziej kolorowe ubrania. Sama rozglądałąm się po sklepie poszukując czegoś „mojego". Bardzo spodobała mi się czerwona sukienka, która miała wycięcie na brzuchu, jednak nie byłam w stanie prosić Joker'a o takie prezenty. Odeszłam, do przymierzalni by sprawdzić czy oby na pewno wszystkie ubrania na mnie pasują. Wyszłam ze sklepu z pięcioma wielkimi torbami, pełnymi kreacij, o jakich nawet nie byłam w stanie marzyć. Joker został jeszcze w sklepie, by zapłacić za te całe zakupy. Kiedy ja wpakowywałam torby do bagażnika, mężczyzna zdążył już wrócić.

-Dziękuję.- uśmiechnęłam się do niego, bo wiedziałam że nic więcej nie jestem w stanie zrobić.

-Nie dziękuj, przed zachodem słońca.- ostrzegł mnie palcem, a po chwili wyszczerzył się do mnie. Nie za bardzo wiedziałam co miał na myśli mówiąc to, miałam nadzieję że nie najdzie go na kolejny atak nożem. Nie jestem przygotowana na to psychicznie.

-Dzisiaj zabieram cię do klubu, muszę pozałątwiać pare interesów, a nie chcę byś znowu zostawała sama.

-Oh, nie wiem co włożyć.- zaśmiałam się.

-Wiem że spodobała ci się ta czerwona sukienka, leży w bagażniku.- mruknął cicho, chyba nie przyzwyczaił się do robienia miły rzeczy. Widziałam że zastanawiał się nad czymś przez całą drogę, dlatego zdecydowałam się milczeć przez całą drogę powrotną. Kiedy wróciliśmy do „domu", rzucił mi coś o tym że mam być gotowa za dwie godziny, a potem zamknął się w swoim biurze. Ja powędrowałam do łazienki, gdzie po odświeżeniu zaczęłam przygotowania do wyjścia. Zrobiłam sobie kreski i nałożyłam odpowiednie cienie na moje powieki, rzęsy wytuszowałam, a na swoje usta nałożyłam czerwoną szmiknę. Zdążyłam nawet pomalować paznokcie na czarno, kiedy założyłam na siebie swoją nową sukienkę musiałam zrobić włosy. Postawiłam na lekko podkręcone końcówki, ostatnią rzeczą jaką musiałam zrobić było założenie czarnych szpilek. Gotowa do wyjścia stanęłam obok drzwi, a o umówionej godzinie Joker wyszedł ze swojego biura w białej koszuli i fioletowej marynarce. Spojrzał się na mnie, poczym oblizał swoje czerwone usta, zakładam, że spodobało mu się to co widział.

I started a jokeWhere stories live. Discover now