A jednak istnieje.

37 3 0
                                    


Witam. Mam na imię Tomek. Opowiem wam jak zginąłem i co widziałem i słyszałem przed śmiercią. Moja historia zaczyna się tak, na 19 urodzinach mojej koleżanki Moniki które odbywało się w lesie zniknął jej chłopak Krzysiek. Monika zauważyła to i uznała że się wygłupia lub poszedł się "odlać" więc zignorowała to. Jednak po 2 godzinach zaczęła się martwić i zadzwoniła po niego.

    -Krzysiek? Haloooo?                                                                                                                                                             *dziwny szum*

W tym momencie coś przerwało połączenie.

   -Krzysiek nie odbiera! Pomoże mi ktoś go poszukać? -Powiedziała spanikowana Monika. Postanowiłem jej pomóc, wyglądała na mocno zaniepokojoną.

      -Ja z tobą pójdę  -Odpowiedziałem w tym samym momencie co Julka.

     -Dobra może się rozdzielimy? -Odpowiedziała Julia moja siostra która podobnie do mnie nie bała się niczego.

   -Nie, nie, nie za bardzo się boję. Mogę iść z kimś w parze ale nie sama

     -Dobra dziewczyny to wy idźcie razem a ja sobie poradzę

Nie minęło nawet 20 minut od rozpoczęcia poszukiwań i usłyszałem straszliwy krzyk Moniki. Pobiegłem jak najszybciej w stronę z której dochodził dźwięk. Dziewczyny nie zdążyły odejść ta daleko od miejsca w którym rozbiliśmy obóz więc zanim dobiegłem ja byli tam już Mariusz i Zbyszek. Monika płakała, Julka stała z pustym typowym dla nas pustym wzrokiem, Mariusz i Zbyszek byli w takim szoku że ich źrenice prawie całkiem zniknęły. Myślałem że zobaczę zaraz martwego Krzyśka. Po przyjrzeniu się bliżej temu co spowodowało takie reakcje moich przyjaciół mnie też na chwilę zamurowało. Leżała tam głowa Krzyśka bez twarzy. Szybko jednak ochłonąłem i powiedziałem Julce żeby zabrała Monikę do obozu a ja z Mariuszem i Zbyszkiem poszukamy reszty ciała i zadzwonimy na policję. Jednak Zbyszek był wykluczony z gry bo zemdlał powiedziałem więc Mariuszowi żeby się nim zajął i Zadzwonił a ja pójdę poszukać jakichkolwiek wskazówek.

   -Zawsze mnie to dziwiło... -Powiedział Mariusz drżącym głosem.

    -Co cię dziwiło -Zapytałem.

  -Wasz, twój i Julki, nienaturalny spokój w takich chorych sytuacjach, to jest... wręcz niepokojące.

    -Nie czas teraz na dyskutowanie o takich rzeczach... -Rzuciłem szybko i pobiegłem w głąb lasu jednak po prawie pół godziny szukania niczego nie znalazłem więc wróciłem do obozu.

Policja była już na miejscu. Jeden z policjantów przywołał mnie do siebie gestem dłoni i zapytał czy nie znalazłem nic niepokojącego. Odpowiedź oczywiście brzmiała nie. Drugi z nich w tym samym momencie wzywał wsparcie. Po przesłuchaniu wszystkich po kolei powiedzieli żebyśmy rozeszli się do domów i że będziemy o wszystkim informowani. Minął tydzień i policja nie znalazła nic co mogłoby pomóc w śledztwie. W kilka dni po potwierdzeniu że to szczątki Krzyśka Monika popełniła samobójstwo.

    -Ehhh co za głupota, nigdy nie zrozumiem jak można się zabić po śmierci kogoś bliskiego -Wyburczałem do siostry. My zawsze się rozumieliśmy jednak mieliśmy problem ze zrozumieniem "normalnych" zachowań.

    -Niby jej współczuję, ale też myślę że to co zrobiła było niepotrzebne

    -A tak swoją drogą... Zastanawiam się co tam do jasnej cholery się stało? Pamiętam że ostatnią osobą która go widziała byłem ja. Rozmawialiśmy o grach które mają wyjść w tym roku i powiedział że idzie się odlać. Kiedy przez tyle czasu nie wracał pomyślałem że o mnie zapomniał ale chwilę potem Monika zapytała czy ktoś pomoże jej go poszukać.

Naabot mo na ang dulo ng mga na-publish na parte.

⏰ Huling update: Aug 28, 2016 ⏰

Idagdag ang kuwentong ito sa iyong Library para ma-notify tungkol sa mga bagong parte!

A jednak istnieje.Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon