#5

79 4 1
                                    

Na miejscu znajdowała się masa motocyklistów. Starsi, młodsi, kobiety, mężczyźni... Wszędzie czarne skórzane kurtki no i piękne maszyny. Rozejrzeliśmy się z Joshem dookoła. Podeszliśmy do grupy osób w podobnym wieku. Było to dwóch chłopaków i dwie dziewczyny. Zaczęło się poznawanie. Okazało się, że wszyscy kończyli to samo liceum co my. Zaczęliśmy nabijać się z nauczycieli itp. 

Po raz kolejny rozejrzałam się dookoła. Mój wzrok przykuła czyjaś talia. Był to wysoki umięśniony mężczyzna. Miał ciemne włosy. Ubrany był w ciemne jeansy, skórzaną kurtkę i czarne markowe buty. Z kieszeni od spodni zwisała mu czerwona bandana. Był odwrócony tyłem, więc nie widziałam jego twarzy. Przyglądałam się jemu przez chwilę. Dzielił nas dystans około 30 metrów. Nagle odwrócił się i nasze spojrzenia spotkały się. Nie wierzyłam moim oczom. To nie mogła być prawda. To niemożliwe. Mężczyzna ani trochę nie wyglądał na zdziwionego, za to mnie przymurowało. Zaczął iść w moją stronę. Spanikowałam. Przeprosiłam nowo poznanych, chwyciłam Josha za i ciągnęłam przez tłumy. Robiłam wszystko żeby zgubić mężczyznę z bandaną. 

-Hej coś się dzieje?- spytał zdezorientowany przyjaciel.

-Josh, on tu jest- zatrzymałam się i powiedziałam nieco ciszej.

-Kto? Kogo zobaczyłaś?- dopytywał.

-Kol, mój były- odpowiedziałam po chwili namysłu.

-Czekaj, czekaj ten, który zniknął bez słowa?

-Tak ten-powiedziałam zasmucona, bo przypomniałam jak bardzo mnie zranił- To on się odzywał się i nie dawał żadnej oznaki życia przez ponad dwa lata. Sukinsyn jebany- Pojedyncze łzy spłynęły mi po policzku.

-Hej, kochanie nie smuć się- otarł kciukiem mój policzek i przytulił- nie masz czym się przejmować.

-Davina? To naprawdę ty. Nawet nie wiesz jaki jes..

-Po co do kurwy nędzy wróciłeś?!- słysząc głos Kola, oderwałam się od Josha.

-Davina chcę ci...

-Spierdalaj nie chcę na ciebie patrzeć- rozzłoszczona wsiadłam na mojego Harley'a- znikasz i nagle wracasz po dwóch latach? 

-Przepraszam Davina ja chcę to wyt...

-Zamknij się w końcu. Jesteś pieprzonym gnojkiem.- nie wytrzymałam, coś we mnie wybuchło, nie chciałam patrzeć na jego twarz. Odpaliłam silnik i jak najszybciej odjechałam. Josh stanął osłupiały. Nie do końca wiedział co dopiero się tutaj wydarzyło. Szybko pobiegł po swój motor. Stał on na drugim końcu ogromnego parkingu. Kol także wsiadł na swoją maszynę i ruszył za mną. W lusterku zauważyłam jak mnie goni. Przyśpieszyłam. Nagle zza zakrętu wyjechało auto osobowe. Usłyszałam tylko pisk opon.

Ahh, to znowu Ty...Where stories live. Discover now