.5.

299 20 1
                                    


Zapukałaś do drzwi. Było Ci wszystko jedno co w nich zobaczysz, chciałaś tylko jak najszybciej dostać się do środka i opowiedzieć komuś po co tu jesteś. A jednak to co zobaczyłaś a raczej kogo zobaczyłaś w drzwiach odebrało ci mowę. W drzwiach stał Zimowy Żołnierz. Nieczuły, oschły i gdyby wzrok mógł zabijać prawdopodobnie byłabyś martwa. [T/I]- Bucky?- Wyjąkałaś. [B]- Kim do cholery jest Bucky -wykrzyczał. Po tych słowach rozpłakałaś się. Miałaś nadzieję, że Cię pamięta. Jednak on nic sobie nie przypominał. Widząc Cię rozpłakaną zmarszczył brwi. [B]- Czego chcesz? -zapytał. [T/I]- Przyszłam do Ciebie. Chcę dla Ciebie dobrze Buck, może nie pamiętasz ale byliśmy przyjaciółmi. Uratowałeś mnie na ulicy, razem byliśmy w wojsku. Po tych słowach Bucky jakby się zamyślił, odetchnęłaś myśląc, że przypomniał sobie lecz ta chwila szybko minęła. Spojrzał na Ciebie wrogo chwycił za szyję i zaciskając swoją metalową dłoń na twojej szyi podniósł Cię do góry. [B]- Nie będziesz mi mówić jakiś kłamstw. Nie znam Cię, przedostałaś się tu i nie myśl, że Cię teraz wypuszczę.-wycedził przez zęby i rzucił tobą o podłogę. Podniosłaś się lecz Żołnierz wykonał kolejny cios, tym razem w okolice głowy. Upadłaś z jękiem. Był silny, silniejszy niż przedtem.

Spojrzałaś na niego. Wydawał się pozbawiony uczuć. Stał nad Tobą i do Ciebie celował. Nie wiedziałaś co robić, twój były przyjaciel właśnie chciał Cię zabić. Zauważyłaś, że on też jest dość rozkojarzony. Bez wahania podcięłaś mu nogi co skutkowało przewróceniem się Żołnierza. Zaczęła się walka. Pomiędzy Tobą a Twoim przyjacielem, o ile można go tak jeszcze nazwać, morderca- bardziej trafne określenie, ale nie przyjaciel. Niestety nie.

Wtem do pomieszczenia wszedł jakiś mężczyzna. Podejrzewałaś, że to dowódca w tej bazie HYDRY. [D]- STOP!- krzyknął. Oboje z Buckym spojrzeliście na niego. [D]- Żołnierzu, za mną, Ty dziewczyno też. Posłusznie ruszyłaś za mężczyzną. Nie chciałaś narażać się hydrze. Wręcz przeciwnie, chciałaś jej zaimponować. Podczas drogi Buck Ciągle zerkał na Ciebie, lecz nie potrafiłaś rozgryźć jego spojrzenia. Było w nim coś tajemniczego. Doszliście do zapewne biura. [D]- usiądźcie proszę- powiedział i wskazał na fotele znajdujące się za biurkiem. Sam zaś zajął jeden z foteli naprzeciwko. [D]- A więc panienko wyjaśnij nam kim jesteś i czego chcesz. Bardzo dobrze walczysz... A więc musisz dla kogoś pracować, dla kogo? Sporo pytań a jednak wystarczy jedna twoja wypowiedź. [T/I]- A więc zacznę od początku. Dość dawno temu wstąpiłam do wojska. Buck był moim przyjacielem, pewnego dnia mieliśmy misję jednak nieudaną i wypadliśmy z pociągu. Tak odnalazła nas właśnie HYDRA. Zostaliśmy w niej, jednak mnie po jakimś czasie odbili Avengersi. Buck został tutaj i siedzi właśnie obok mnie.- powiedziałaś spokojnie. Buck zrobił dziwny wyraz twarzy a Dowódca uśmiechnął się i zaśmiał patrząc mi się w oczy. [D]- Masz jakieś dowody, że jesteś naszą byłą agentką? [T/I]- Nie... Chociaż tak... -przypomniałaś sobie o mały wytatuowanym znaku HYDRY na twoim brzuchu.

Ściągnęłaś koszulkę a mężczyznom ukazały się twoje idealne wręcz kształty. Popatrzyłaś na nich z pogardą i rzekłaś. - widzi Pan ten znak? Taki znak mają tylko wasi agenci w tym i ja. [D]- Dobrze, a więc agentko [T/N]- jaką mamy mieć pewność, że nie wydasz nas Avengersom? [T/I]- Jest jedna sprawa o której chcę wam powiedzieć odnośnie Avengersów. [D]- słuchamy. [T/I]- Równo za miesiąc Avengersi chcą zrobić najazd na waszą bazę i całkowicie ją zniszczyć. Przyszłam tu właśnie z myślą, aby wam o tym powiedzieć i oszczędzić wam bólu i cierpienia.- powiedziałam coraz pewniejsza siebie. [D]- W takim razie dziękujemy za ostrzeżenie agentko T/I. Niedługo przydzielę Cię do jakiejś osoby abyś prowadziła misję jednak na razie odpocznij, chcę Cię mieć na oku. Barnes, zaprowadź agentkę do jej pokoju.- rozkazał. Buck posłusznie zaprowadził Cię do pokoju. Był on naprzeciwko pokoju Barnesa.

Weszłaś do swojego nowego pokoju i zaczęłaś rozmyślać co teraz myślą sobie Avengersi. Ledwo co dowiedzieli się o Twoich mocach a Ty im znikasz. Z rozmyślań wyrwał Cię Barnes. Wszedł do Twojego pokoju i przysiadł obok Ciebie. [B]- T/I... Jeśli to faktycznie ty... I to co mówiłaś jest prawdą to bardzo Ciebie przepraszam za to powitanie.- powiedział [T/I]- Nic nie szkodzi James. Dobrze wiem jak bolesne jest kasowanie wspomnień, to nie twoja wina- rzekłaś. W oczach Bucka było widać lekkie przejęcie i... Troskę? Zimowy Żołnierz, agent HYDRY nie pamiętający swoich wspomnień może się troszczyć?- pomyślałaś. Zrobiłaś się strasznie zmęczona, więc chłopak opuścił twój pokój a ty pogrążyłaś się we śnie.

Była noc. Spało Ci się bardzo dobrze do momentu aż nie usłyszałaś krzyku. Krzyku Jamesa. Myślałaś, że ponownie ma kasowaną pamięć jednak krzyk dobiegał z jego pokoju. Postanowiłaś sprawdzić co się dzieje. Ostrożnie przeszłaś na korytarz, uchyliłaś drzwi. Spodziewałaś się pełno agentów HYDRY w pokoju ale nie zastałaś nikogo oprócz Bucka krzyczącego przez sen. Podbiegłaś do niego, przykucnęłaś na łóżku i zaczęłaś delikatnie wybudzać Żołnierza. Po kilku próbach Buck ocknął się i chwycił Cię mocno za ramię powodując ból. Kilka kropel krwi poleciało po twoim ramieniu. James szybko ściągnął rękę z twojego ramienia. [B]- Przepraszam T/I, nie chciałem. I dzięki za obudzenie mnie. Jego kąciki ust powędrowały delikatnie do góry jednak udałaś, że tego nie zauważyłaś. [T/I]- Co Ci się śniło, o ile mogę spytać?- wstałaś oparłaś się o ścianę i błądziłaś wzrokiem po pokoju. [B]- Szczerze mówiąc wiele rzeczy. Odkąd nie mam kasowanej pamięci zaczynam sobie przypominać urywki z życia. Zawsze gdy śpię przypominam sobie coraz więcej i więcej. Jednak w każdym śnie na końcu pojawia się motyw dziewczyny krzyczącej podczas kasowania pamięci, wspomnień. Teraz jestem prawie pewien, że to jesteś ty.- rzekł

Nadal jednak nie pamiętam niestety czasów wojska nie pamiętam czy faktycznie znam Cię spoza HYDRY. Nie potrafię sobie ich przypomnieć. [T/I]- przypomnisz sobie jeszcze. A teraz idź dalej spać.- odpowiedziałam. [B]- T/I? Cz-czy mogłabyś ze mną zostać?-zapytał niepewnie. [T/I]- Jasne, czemu nie? "Nowy-stary przyjaciel" posunął się troszkę na łóżku i zrobił dla Ciebie miejsce. Wgramoliłaś się pod kołdrę i ułożyłaś się na łóżku wygodnie. W tym czasie Buck spał już jak niemowlę. Podczas snu objął cię, nie protestowałaś. Wydawało Ci się, że wcale nie śpi, że przypomniał sobie jednak, lecz postanowiłaś podroczyć się z nim jutro. Ahh jak dobrze znów wtulić się w jego tors- pomyślałaś. Było widać, że Żołnierzowi również jest przyjemnie, uśmiechał się. Brawo T/I, 1:0 dla Ciebie, ponownie zauroczyłaś Barnesa- zaśmiałaś się w myślach i zasnęłaś w jego objęciach.


TEN gorszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz