007

1K 71 14
                                    

Dick cicho zszedł po schodach do Jaskini. Jego mentor i opiekun jak zwykle siedział wgapiony w ogromne monitory. Nie zauważył go. Podszedł bezszelestnie (nauczył się tego od mistrza) za jego fotel i przyglądał się temu co robi.
- Czy ty nie możesz zrozumieć, że ona jest czysta? Przeszukałem wszystko... Poza tym ufam jej.
- Ale ja nie - stwierdził Batman ciągle szperając w komputerze.
- To dlaczego pozwoliłeś ją przyjąć?
- Bo tak jak sam powiedziałeś, potrzebujecie jej - mężczyzna przerwał na chwilę. - Nie zastanawiało Cię kto ją tak świetnie wyszkolił?
- Zastanawiałem się...
- Sprawdź to. - mężczyzna przerwał chłopakowi.
- Opowiadała Ci o tym jak zginęła jej matka?
- Powiedziała, że w wypadku samochodowym.
- No nie zupełnie.
- Jak to?
- Czyli jednak jej doszczętnie nie przeszukałeś. - wskazał palcem na ekran komputera. Chłopak pochylił się i zaczął czytać nagłówek z lokalnej gazety Richmond.

Trzęsienie ziemi w Richmond. Jedna ofiara śmiertelna.
Dnia 28 maja 2005r. o godzinie 18.24 w Richmond nastąpiło nagłe trzęsienie ziemi. W wyniku tego, most na którym znajdowało się około 100 osób rozpadł się na samym środku. Zginęła jedna osoba (Joanne M.). Kobieta osierociła 8-letnią córeczkę (Emily M.), która jak według świadków została wcześniej uratowana przez niejakiego Supermana.
Dlaczego nasz superbohater pozwolił aby kobieta zginęła?

Chłopak wpatrywał się w tekst pierwszej strony gazety. Nie rozumiał dlaczego tego nie znalazł, ale bardziej zastanawiał się czemu go okłamała.
- Przeszukałem wszystko, jakim cudem nie znalazłem tego.
- Mi to zajęło kilka dni... Tylko nie rozumiem dlaczego znalazłem tylko jeden artykuł. Jak dobrze pamiętam było o tym bardzo głośno. Clark strasznie przeżywał, że nie zdołał uratować tej jednej kobiety...
- Najwidoczniej ktoś bardzo się postarał aby ludzie o tym zapomnieli.
- Zbadaj to. Dokładnie. - spojrzał na niego znacząco.
- Co? Nie! Nie będę jej szpiegować!
- Jak nie ty, to ja - chłopak spóścił wzrok.
- Nie - odparł pewnie, odwrócił się i poszedł w kierunku schodów. Zatrzymał się na pierwszym stopniu.
- I tak wiem, że sam byś się tym zajął.

Red Rose stała na środku pokoju i uważnie szukała czegoś na wyświetlonych pulpitach. Nagle na jednym z ekranów pojawił się artykuł gazety sprzed 6 lat. Dziewczyna na jego widok wytrzeszczyła oczy i szybko odwróciła się do chłopaka opartego o ścianę.
- Ja Ci to...
- Czemu mnie okłamałaś?
- Nie okłamałam Cię! Tylko zatuszowałam prawdę.
- Czyli okłamałaś.
- Nie!
- Okłamałaś mnie! - dziewczyna podeszła do chłopaka szybkim krokiem. Dzieliły ich centymetry.
- Pomyśl, gdybym Ci to wtedy powiedziała, uwierzyłbyś, że wielki Superman nie zdołał uratować mojej matki czy pomyślałbyś, że jestem stuknięta?
- Uwierzyłbym.
- Tak, na pewno - prychnęła. - Wziąłbyś mnie za wariatkę. Poza tym postaw się na moim miejscu. Znałam Cię ledwo kilka godzin i co miałam Ci już każdy szczegół z mojego życia opowiedzieć?
- Ja Ci wyjawniłem mój największy sekret! Do tej pory wiedział o tym tylko Wally! Nie wyjawniłem tego osobom, którym ufam, a Tobie jak głupi po kilku godzinach znajomości wszystko wyśpiewałem! Nie wiem co we mnie wstąpiło! Czułem, że mogę Ci zaufać, a ty mnie okłamałaś! - wykrzyczał jej każde słowo prosto w twarz, a łzy zebrały się w jej oczach.
- Dick, ale możesz mi ufać - wyszeptała łamiącym się głosem. Złapała go za ramię, ale on strącił jej rękę i odwrócił od niej wzrok. - Uwierz mi, że chciałam Ci to wszystko powiedzieć, tylko potrzebowałam czasu...
- Ile?! Tydzień, miesiąc, rok? A może chciałaś to zatrzymać dla siebie? Czy ty serio myślałaś, że się o tym nie dowiem? Przecież jestem detektywem, wyszkolił mnie sam Batman!
- Dick... - złapała go za policzek i przechyliła jego głowę tak, że musiał na nią patrzeć, ale po chwili zdjął jej dłoń ze swojej twarzy.
- Nie dotykaj mnie.
- Dick, jesteś moim jedynym przyjacielem. Nie chcę Cię stracić przez takie głupstwo...
- Może i według Ciebie to głupstwo, ale nie byłaś ze mną w 100% szczera. Może jeszcze coś przede mną ukrywasz? Może tak naprawdę nazywasz się Melissa Oldman, albo twój ojciec to chory umysłowo człowiek, który chce zniszczyć połowę ludzkości? Właśnie, a może wreszcie powiesz mi kto Cię tak wyszkolił, bo wątpię abyś tego wszystkiego nauczyła się sama?
- J-ja... Nie mogę powiedzieć
- Tak myślałem.
Chłopak obrócił się na pięcie i wyszedł z pomieszczenia.
Emily stała jak wryta, a łzy swobodnie ściekały po jej policzkach. Miała się do nich nie przywiązywać, a teraz płacze, bo prawdopodobnie straciła swojego jedynego przyjaciela.

Dick próbował odstresować się w sali treningowej, ale denerwował się jeszcze bardziej, bo nic mu nie wychodziło. Wskoczył na jeden z drążków. Zaczął się obracać co chwilę zatrzymując swoje ciało w jednej pozycji. Jego wsztsykie mięśnie były spięte, a pot ściekał po dobrze (jak na jego wiek) zbudowanym ciele. Zrobił ostatni obrót i zeskoczył na jedno z podwyższeń, ale stracił równowagę i spadł na ziemię. Złość wypełniła jego ciało. Odwrócił się do ściany, zamachnął i gdy jego pięść miała już zetknąć się z ścianą, ktoś złapał go z nadgarstek przez co się zatrzymał. Przeniósł wzrok na wyższego od niego rudego chłopaka, a on rozluźnił uścisk i Dick opuścił rękę. Chłopak oparł się o ścianę i zjechał po niej plecami tak, że teraz siedział.
- Muszę z Tobą porozmawiać o Emily - stwierdził Wally i przysiadł się do swojego przyjaciela.
- Nie chcę o niej rozmawiać.
- Co się stało? - Robin wziął oddech i głośno wypuścił powietrze.
- Pokłóciliśmy się.
- O co poszło?
Dick opowiedział mu wszystko. To co wiedział wcześniej, to czego dowiedział się od Batmana i o tym, że kazał mu ją szpiegować oraz jak wyglądała ich kłótnia.
- Oboje macie rację w tej sytuacji. Ty masz prawo być na nią zły, bo Cię okłamała, natomiast ona ma rację, bo mogła nie wiedzieć jak zareagujesz i dlatego Ci tego nie powiedziała. Na przykład gdybym był normalnym nastolatkiem i dziewczyna powiedziała mi, że jej matka zginęła, bo jakiś superbohater nie zdołał jej uratować, to pomyślałbym, że jest stuknięta. Stary, rozumiem twoją złość, ale postaw się na jej miejscu. Poza tym nie możesz tego zjebać - Robin spojrzał na niego z pytającą miną. - No proszę Cię! Widzę jak na siebie patrzycie! Chyba już każdy zauważył, że między wami coś jest. Przyznaj, zakochałeś się. - rudowłosy szturchnął przyjaciela ramieniem.
- Nie! To znaczy... nie wiem.
- Jak to nie wiesz? Stary jeszcze nigdy nie widziałem abyś tak gapił się na jakąś dziewczynę jak na nią!
- Może i coś do niej czuję, ale teraz to chyba nieważne.
- O nie, nie.
- Co?
- Nie pozwolę na to.
- Na co?
- Żebyś to zmarnował! Ja was shippuje!
- Co robisz? - Robin zadał to pytanie z taką miną jakby w ogóle nie rozumiał o czym jego przyjaciel do niego mówi.
Wally machnął ręką.
- I tak nie zrozumiesz, ale mniejsza o to! Musicie się pogodzić!
Dick przez chwilę zastanawiał się nad wszystkim i zrozumiał swój błąd.
- Masz rację - przyznał Robin. - Pójdę z nią porozmawiać.
Chłopak podniósł się i pomógł wstać przyjacielowi.
- A właśnie, to co chciałeś mi o niej powiedzieć? - Wally lekko się zmieszał.
- Chyba teraz to nieodpowiedni moment...
- Nie no mów.
- Zauważyłem, że Emily jakoś dziwnie się zachowuje. Ostatnio przyłapałem ją jak wyciągała włosy ze szczotki Megan i gdy zapytałem się co robi zaczęła się nerwowo tłumaczyć i uciekła. Następnego dnia widziałem jak wyciągała z kosza chusteczkę, którą wcześniej wyrzuciła Artemis. Któregoś dnia gdy pomagała opatrzyć rany Wodnikowi, nie wyrzuciła zakrwawionych opatrunków tylko schowała do kieszeni. Czy to nie wydaje Ci się być dziwne?
- Nawet bardzo.

Hejka kochani!
Przepraszam, że nie było tak długo rozdziału, ale:
1. Jestem w 3 kl gimnazjum i zależy mi na ocenach, a teraz prawie codziennie mam jakąś kartkówkę albo sprawdzian + idę na 4 konkursy kuratoryjne, przez co cały czas się uczę.
2. Brak weny nie jest przyjemny. Przez dłuższy czas nie miałam pomysłu na rozdział, aż w końcu postanowiłam napisać coś bardziej od strony Robina.
Szczerze to nie jestem jakoś strasznie dumna z tego rozdziału, ale mam nadzieję, że Wam się spodoba i pozytywnie go przyjmiecie! A i za wszelkie błędy przepraszam!
Ps. Wymyśliłam takie opowiadanie/fanfiction o córce przerażającego i nieobliczalnego Joker'a i chciałam się zapytać czy przeczytalibyście takie opowiadanie, bo nie mam pojęcia czy w ogóle się za to zabierać.

Łapcie okładkę, którą zrobiłam po wymymyśleniu tego ff.
Lots of love xx

Young Justice [Zakończone]Where stories live. Discover now