Akt 1 Scena 3

17 1 0
                                    

   (ranek, Max leżący w szpitalu na ostrym dyżurze)

Gdy nastał ranek świeciło Słońce. Promienie słoneczne obudziły śpiącego Max'a. Gdy Max się wybudził od razu zorientował się, że nie jest w swoim domu. Miał przykute ręce do łóżka. Nie znajdował się on w zwykłym szpitalu, był on w szpitalu psychiatrycznym, na oddziale detoksykacji dla ludzi z uzależnieniami (leczniczym). Max zobaczył, że siedzi przed jego łóżkiem jakiś człowiek, nie umiał stwierdzić czy to jego mama, dziadek lub jakiś znajomy, ponieważ miał rozmazany cały obraz, najwidoczniej lekarze musieli mu zdjąć szkła kontaktowe. Po chwili Max się zapytał:

-Kim jesteś?

-Nie kojarzysz mnie? (kobieta powiedziała smutnym głosem)

-Nie zapamiętuję ludzi po ich barwie głosu...

-A szkoda...

-Podałabyś mi proszę okulary jeśli gdzieś tu są?

-Tak jasne. (kobieta sięga po okulary i podaje Max'owi)

-Dzięki. Zaraz się dowiem z kim rozmawiam.

-Mam nadzieję, że chociaż mnie kojarzysz.

(chłopak zakłada okulary)

-Wilma?

(Max'owi od 1 klasy technikum podobała się Wilma tylko bał się zagadać)

-Ty mnie znasz?

(Max chciał poudawać i wmówić Wilmie, że ze sobą chodzą. W końcu miał szansę.)

-Głupie pytanie zadałaś. Przecież chodzimy ze sobą od dwóch miesięcy..

(Wilma również podkochiwała się w Max'ie ale także bała się podejść i zagadać)

-My? Chodzimy? Dwa miesiące?

-Nooo....tak , nie pamiętasz?

(Wilma zawsze była uczciwą i dobrą dziewczyną, ale wolała żeby ich „większe" relacje nie zaczęły się w ten sposób)

-Słuchaj Max.. Podkochuję się w tobie od 3 klasy gimnazjum, ja nie wiem czy ty mnie w ten sposób też lubisz. Ale my nie chodzimy ze sobą te dwa miesiące. Na lekcjach i przerwach patrzymy na siebie co jakiś czas, ale do tej pory żadne z Nas nie miało odwagi podejść i zagadać. Wybacz ale nie chcę żeby Nasze bliższe relacje zaczynały się w ten sposób...

(Max był nieśmiały jeśli chodzi o dziewczyny, ale po tych słowach zrobiło mu się głupio, więc postanowił to odkręcić)

-Okej, okej Wilma... Słuchaj, chciałem wykorzystać tę szansę, żeby Cię w jakiś sposób poderwać, ale teraz wiem, że to był zły pomysł. Przepraszam Cię, po prostu nie wiedziałem już co mam robić...

-Hej, nigdy nie jest za późno żeby pogadać (powiedziała dziewczyna czułym głosem) jak wrócisz do formy to spotkamy się i na spokojnie pogadamy okej? A teraz musze już lecieć

-Czekaj! Odwiedzisz mnie jeszcze?

-Oczywiście, do zobaczenia.     

Po burzy ZAWSZE wschodzi Słońce...Where stories live. Discover now