[15] Pobudka

3.2K 328 49
                                    

*Dipper*
Otworzyłem oczy i od razu je zamknąłem, ponieważ oślepiło mnie światło które odbijało się od białego sufitu i ścian. Leżałem na miękkim łóżku i jedyne czego mi potrzeba było do szczęścia to wyłączenie tego wkurzającego pikania!
... Pik, pik, pik... Jak w szpitalu!
...
CO?!
Ponownie otworzyłem oczy i rozejrzałem się dookoła. Leżałem przypięty do aparatury w żółtej piżamce w czarne trójkąty. Uśmiechnąłem się pod nosem, ale chwile później zacząłem panikować. Co ja ty robię?! Przecież byłem u siebie w pokoju i udałem się, by ratować Sabrinę! Właśnie! Sabrina, jesteś tu?
...
Cisza.
O Boże! Nie udało się! To znaczy, że niedługo umrę! O nie, nie, nie, nie!
- Hej Sosenko - powiedział Bill, który pojawił się na krawędzi łóżka. Rzuciłem się na niego ze łzami w oczach.
- Przepraszam Bill, nie udało się. Tak bardzo mi przykro.
Rozpłakałem się i schowałem głowę w szyi blondyna.
- Ależ Sosenko, wszytko się udało. Mało brakowało, ale się udało. Ty i Sabrina wróciliście od Gwiazd, a ja dowiedziałem się gdzie jest Ford. Natomiast twoje ciało zaczęło umierać, więc Mabel przywiozła cię do szpitala - wytłumaczył demon.
- Ale.. ale Sabrina się nie odzywa! Nie ma jej! - krzyczałem. Bill uśmiechnął się i stuknął mnie w klatkę piersiową.
- Jest tutaj. Musiała się z tobą połączyć, bo inaczej byś umarł. W jakimś sensie oddała za ciebie swoje życie.
- Chyba nie za bardzo rozumiem.
- Ech... Jak wracaliście od Gwiazd, Sabrina użyła swojej mocy by się z tobą połączyć. Tak jak wcześniej byliście w jednym ciele jako dwie podświadomości, tak teraz jesteście jedną podświadomością. Niedługo powinieneś zdobyć jej wspomnienia i... Urosną ci jeszcze dłuższe włosy.
- Aaaaa... CO?!
Spojrzałem w lustro, które wisiało po prawej stronie. Rzeczywiście, moje włosy sięgały mi do łokci.
- Ile czasu tutaj leżałem?
- Jakieś dwa dni.
- To jest jakiś ponury żart - powiedziałem ciągnąc się za włosy. - A jak je zetnę?
- Odrosną.
Spojrzałem na demona. Mój wzrok zatrzymał się na jego lekko różowych ustach. Powoli zbliżyłem się do jego twarzy i pocałowałem go. Demonowi musiało się to spodobać, bo pogłębił pocałunek i położył mnie pod sobą. Ręce trzymałem splecione na jego karku.
- Do twarzy ci w tej piżamce - szepnął pomiędzy pocałunkami Bill.
- Nie przerywaj chwili, bo cię uduszę - mruknąłem i przygryzłem jego wargę. Blondyn syknął cicho i jedną ręką powędrował pod moją koszulkę. Naglę rozległo się pukanie do drzwi i bardzo dobrze znany mi głos.
- Jestem w szpitalu u Dippera, zadzwonię później - powiedziała zza drzwi Mabel i otworzyła je. Na szczęście udało mi się odepchnąć od siebie demona, który szepnął:
- Nie myśl, że tego nie dokończymy kochany.
I zniknął. Byłem strasznie rozgrzany. Moja sis wbiła do pokoju i jak tylko zobaczyła mnie siedzącego z rumieńcami na twarzy rzuciła się na mnie i zamknęła w uścisku.
- Jak ja się o ciebie martwiłam! Nigdy więcej mnie tak nie strasz! - krzyknęła tak głośno, że przybiegło kilka pielęgniarek i lekarzy.
- Mabel, dusisz mnie - powiedziałam, a bliźniaczka odskoczyła ode mnie jak oparzona.
- Przepraszam! - pisnęła. Jeden z lekarzy podszedł do mnie i uśmiechnął się.
- Witaj Dipper, nazywam się William Cipher i odpowiadam za ciebie. Cieszę się, że się obudziłeś.
Cipher? Krewny Billa? Spojrzałem na Mabel, która nie zwróciła uwagi na nazwisko doktora.
- Miło mi - powiedziałem, a zaraz potem zaburczało mi w brzuchu.
- Przywiozłam ci rosół - powiedziała sis i podała mi termos z zupą.
- Sama robiłam.
- Od kiedy gotujesz?
- Od wczoraj, a w ogóle czemu ci tak włosy urosły bratku?
Zapadła cisza jak mam się jej wytłumaczyć?
- To przez te nowe kroplówki. Działają na porost włosów - powiedział doktor Cipher i mrugnął do mnie. Uśmiechnąłem się lekko i spróbowałem siostrzanej zupy. Była... Do zniesienia. Ale zjadłem całą, by Mabel nie zrobiło się przykro. Ale i tak mam ją ochotę udusić za przerwanie mi chwili z Billem.
- I jak? - spytała.
- Jak na pierwszy raz, bardzo dobra - powiedziałem i oddałem jej pusty termos. - Ile jeszcze będę tu leżał?
- Jeśli wszystko będzie dobrze to myśle, że jutro cię wypuścimy.
- Nie za wcześnie? - zamartwiała się Mabel. Doktor potrząsł głową.
- Powinieneś wypoczywać Dipper. Mabel, może odwiedzisz brata jutro?
- Żartuje pan? Ja go o mało co nie straciłam!
- Mabel, proszę cię. Jestem zmęczony. Przyjedź po mnie jutro.
Sis popatrzyła na mnie przez chwilę po czym westchnęła.
- No dobra. Dozo jutro - przytuliła mnie i wyszła, tak samo jak pielęgniarki.
- Powiedz mojemu bratu, by cię jeszcze traktował delikatnie. Musi ci się wszystko uporządkować - powiedział doktor i wyszedł. Więc jest to brat Billa...
Wieczorem, gdy już usypiałem poczułem jak łóżko ugina się pod ciężarem drugiej osoby.
- Hej Sosenko.
- Heeeeej - ziewnąłem. Bill położył się obok mnie i przytulił.
- Zostanę z tobą cała noc - szepnął i ucałował mnie w czółko. Wymamrotałem coś w odpowiedzi i usnąłem.

________________________
Zanim wyciągniecie widły i zaostrzycie paznokcie pozwólcie mi powiedzieć ze w następnym rozdziale będą seksy!
Już?
Uspokoiliście się?
Cieszę się...
754 słowa! Jatsi!!!!
Miłej lektury kochani <3

LucyNara

Obiecałem ci to... || BillDippWhere stories live. Discover now