~Rozdział Czwarty~

84 8 12
                                    

~'~

Nastała noc wszyscy mieszkańcy wioski zebrali się aby omówić sprawę Kapturka.

-Trzeba ją zamknąć w pokoju bez okien i trzymać ją tam aż zdechnie!

-Najlepiej postraszyć aby więcej nie wracała do wioski!

-Wiem że zrobiła dużo złego...

-Złego?! Ona ZAJEBAŁA SWOJĄ MATKĘ! ZABIŁA MI PSA! WYMORDOWAŁA KURCZAKI! A JEJ POKÓJ WYGLĄDA JAK PIEPRZONY CMENTARZ!

-Jack uspokój się !

-Nie on ma racje... Ona nie jest normalna. Każdy widział jej pokój. Nikt nie zaprzeczy że jest ona jest nienormalna.

-Zabić.

Myśliwy wstał z krzesła i powtórzył.

-ZABIĆ JĄ!

Nikt się nie odezwał. Po kilku chwilach było słychać okrzyki:

-ZABIĆ! ZABIĆ! ZABIĆ!

Wszyscy byli za planem Myśliwego.

-Ona zagraża naszym dzieciom!

-Zabiła nasze króliki, psy i koty, za niedługo weźmie się za nas.

Wszyscy zaczęli wypominać winy Kapturka. Tylko  jeden chłopiec siedział cicho i nie był zadowolony z pomysłu otaczających go ludzi. On jedyny nie obawiał się Kapturka. Był nawet zauroczony nią. Postanowił ją ostrzec. 

Wyszedł z posiedzenia i zaczął biec w stronę lasu. Biegł przez las a księżyc oświetlał mu drogę. Nie bał się wilków. Nie jeden raz wychodził z domu w środku nocy i spacerował przez las.

Światło księżyca oświetlała pocięte drzewa przez drwali. Nagle  potknął  się o kamień. Upadł.

Kiedy wstawał ujrzał zabitego zająca. Podszedł do niego, i ujrzał łąkę. Pełną kwiatów w nienaturalnym kolorze czerwieni. Skojarzyło się mu to z Kapturkiem. Księżyc oświetlił bardziej łąkę. Chłopak urwał jeden z kwiatów. Przyjrzał mu się i ujrzał że one są oblane cieczą. Wziął trochę cieczy na rękę i zaczął się przyglądać. wytężył wzrok w stronę łąki i ujrzał ciało jelenia. Poszedł w jego stronę. kiedy się do niego zbliżył ujrzał mnóstwo porozrzucanych wnętrzości.

Spojrzał pod nogi ujrzał truchło królika. Spostrzegł że w trawie leży więcej trupów, każdy był pocięty i pozbawiony wnętrza. Wiedział już jaką cieczą były oblane kwiaty. Wystraszył się. Był przerażony. Odwrócił się i ujrzał Kapturka stojącego na drugim końcu łąki. Patrzyła na niego swoimi nieludzko świecącymi ślepiami. Nagle chłopiec nie wytrzymał i zaczął biec w stronę wioski. Biegł co sił. Kiedy już dotarł ujrzał siedzącego na pniu drzewa Myśliwego.

-Widziałeś tą masakrę na łące co...

-Wiem co czujesz, też byłem przerażony.

Patrzał na niego obojętnym wzrokiem.

-Chciałeś ją ostrzec co. Nie bój się nic ci nie zrobię. Każdy ma swoje zdanie.

Chłopak z przerażenia nie mógł nic powiedzieć.

-Chodź pokarze ci pokój tej psychopatki.

Szli w kierunku domu Kapturka. kiedy już byli na miejscu było czuć nieziemski odór. Chłopak zakrył nos aby nie wąchać smrodu.

-Ja się już przyzwyczaiłem. Co noc siedzę tu i pilnuje aby jakieś bachory nie wchodziły tam.

Mężczyzna  wszedł do domu, chłopak pobiegł w jego stronę bez chwili zastanowienia. Kiedy byli już w domu ujrzał pokrwawione miejsca tam gdzie leżała matka od Kapturka. Chłopak cofną się z przerażenia. Myśliwy szedł w stronę pokoju który był zamknięty na kłódkę. Chłopak podszedł do drzwi. Myśliwy wyciągnął klucz i otworzył drzwi. Chłopak zwymiotował. Odór był tysiąckrotnie  gorszy od tego z zewnątrz. Chłopak z wymiocinami na bluzce przyglądał się wnętrzu pokoju. Na ścianach było pełno krwawych odcisków dłoni i plam krwi. W stolik było pełno powbijanych noży, siekier, igieł itp. Na podłodze leżała skóra z  królików jelenia i niedźwiedzia pozszywana w jedno. Łózko było całe we krwi i  gnijących ciał kotów. Z porozcinanych brzuchów i wnętrzości wylatywało pełno białych larw owadów. cała podłoga była w nich pokryta. Na biurku było pełno słoików zapełnionymi sercami i mózgami. Była też głowa psa z pozeszywanymi oczami i ustami. W głowę było pełno powbijanych gwoździ. 

Myśliwy musiał wynieść chłopca z domu. 

-widzisz czemu każdy uważa Kapturka za morderce i za psychicznie chorą. Przepraszam że musiałeś ujrzeć tą straszną rzecz. Idź spać i najlepiej zapomnij o tym wszystkim.

Chłopak z tępym wzrokiem zaczął iść w stronę domu. 

O świcie wszyscy się zebrali przed wysokim dębem na którym powiesił się młody chłopiec.

Witam!

To chyba najdłuższy rozdział i z nowym bohaterem! Mam nadzieje że w nim zawarłam dużo flaków i nie nudziło się wam podczas czytania tego rozdziału :)

Dziękuję za przeczytanie i obiecuje że następny rozdział będzie o wędrówce Kapturka do domu babci.

Do usłyszenia!

Czerwony kapturek: Historia UmarłychWhere stories live. Discover now