♎Rozdział 8♎

3.8K 307 137
                                    

Logan Wallace stanął przed gabinetem Billiusa Doostera punktualnie o dwunastej trzydzieści. Targały nim silne obawy, lecz mimo to postanowił, że będzie dumny, nieustraszony i nieustępliwy. Nie wiedział, dlaczego tak ważna osoba jak prezes Rady Strażniczej wezwała go do siebie, choć miał pewne domysły. Zapewne chodziło o Larissę Glenmore, która dwa dni temu uciekła z własnego procesu i do teraz nikt nie zdołał odkryć jej kryjówki. Chłopak poprzysiągł sobie, że znajdzie ją i zabije własnymi rękoma.

Uniósł zaciśniętą pięść i zapukał. Po chwili otworzył mu Billius Dooster. Jego czarne włosy były krótko ostrzyżone, a w zielonych oczach czaiła się groźba. Na widok Logana uśmiechnął się machinalnie i wpuścił go do środka.

Gabinet urządzono w starym stylu. Gdy Logan usiadł na drewnianym, zdobionym krześle i położył ręce na prostokątnym stole przykrytym delikatną, białą narzutą, poczuł się, jak gdyby lada chwila miał coś zepsuć.

– Witaj, Loganie – odezwał się Dooster. – Zapewne zastanawiasz się, dlaczego cię tu wezwałem.

Logan przełknął nerwowo ślinę.

– Nie masz powodów do strachu.

Strażnik wyprostował się.

– Niczego się nie boję.

– To niedobrze – rzekł mężczyzna. – Strach często nas motywuje. Wiesz, czego ja się boję? Tego, co jest w stanie zrobić ta dziewczyna. Oboje wiemy, że będzie chciała pomścić śmierć przyjaciółki, a co za tym stoi, poderżnąć gardło mnie i tobie. Na dodatek okazało się, że włada magią.

– No właśnie – wciął się Logan. – Jak to jest możliwe?

– Przecież magia została wyparta kilkaset lat temu.

Billius Dooster westchnął ciężko i obrzucił chłopaka uważnym spojrzeniem.

– Musisz obiecać, że nikomu nie powiesz. Tak naprawdę, magia istnieje i ma się dobrze. Ludzi posiadających dar jest niewiele, ale są bardzo silni. Larissa Glenmore ma wielką moc.

Logan zmarszczył brwi. Lara i magia? Ilu rzeczy o niej nie wiedział... Teraz wszystko układało się w logiczną, spójną całość. Zastanawiał się tylko, dlaczego ujawniła ten dar tak późno, a później gwałtownie wygasł. Czyżby nie miała nad nim kontroli? Jeżeli tak, mógł obrócić to przeciwko niej. Miał nadzieję, że pałęta się gdzieś zupełnie sama, głodna i wykończona.

– Mam dla ciebie specjalne zadanie.

Logan nadstawił uszu.

– Słucham.

– Znalazłem potężnego sojusznika – oznajmił Dooster. – On ma plan. Plan tak doskonały i dopracowany, że nie ma szans, byśmy ponieśli porażkę. Ty również masz w nim udział. Twoim pierwszym zadaniem będzie odnalezienie Larissy Glenmore. Podejmujesz się?

Był gotowy. Całe życie uwagę wszystkich przykuwała właśnie ona, więc tym razem nie mógł do tego dopuścić. Miał szansę zrobić coś ważnego, przez co w końcu poczułby się doceniony i zyskałby uznanie w oczach Billiusa Doostera.

– Oczywiście – odparł. – A co to za sojusznik?

Prezes Rady wstał i wyjrzał przez okno. Na jego twarzy malowało się zadowolenie.

– Tego nie mogę ci powiedzieć. Prawdę mówiąc, sam nie wiem. To bardzo tajemnicza osoba. Mam jednak pewność, że mogę jej zaufać, więc nie obawiaj się, że nas zdradzi.

Logan pokiwał głową.

– Zgadzam się.

– Świetnie. – Dooster zatarł ręce. – Najważniejsze informacje przekażę ci już niedługo. Daję ci dwa tygodnie. Tymczasem mam dla ciebie pierwsze zadanie: moi ludzie złapali syrenę, która wykonywała rozkazy głównego wroga naszego sojusznika. Przesłuchaj ją. Nie obchodzi mnie, jakich metod użyjesz; interesują mnie wyniki. Ma rude włosy, jest poturbowana i wygląda miernie. Rozpoznasz ją. Gdy wydobędziesz z niej wszystko, możesz ją zabić.

Naznaczeni cieniemDonde viven las historias. Descúbrelo ahora