CARTER

29.1K 2.7K 1.8K
                                    

Halloween...

- Carter? - Ethan otworzył usta ze zdziwienia. - Kto jak kto, ale ciebie się tutaj nie spodziewałem.

Carter uśmiechnęła się półgębkiem i weszła do domu organizatora imprezy. Rozejrzała się wkoło i wyjęła starą nokię z kieszeni, którą to pożyczyła od dziadka. Poprawiła sobie kapelusz wiedźmy i wybrała numer do Nicka. Odebrał prawie natychmiast.

- Daj mi pięć minut, okej? - powiedział zdyszany. - Zaraz dojdę.

- Dojdziesz? - Carter uśmiechnęła się przebiegle. Próbowała pocieszyć się przed torturami nawet najbardziej suchymi żartami. W końcu już teraz obowiązywał ją zakaz jedzenia, picia, zaśnięcia, skorzystania z toalety oraz wyjścia. Bóg jeden wie, co jeszcze wymyśli ten psychopata. Dochodziła dziewiętnasta, a planowany koniec imprezy (wszyscy wiedzą, że i tak się przeciągnie) był na godzinę czwartą nad ranem.

- Bardzo śmieszne. - Nick chrząknął i westchnął głośno.

- Pamiętaj, masz do mnie nie podchodzić i nie zdejmować maski. Inaczej nie wypali i psychol domyśli się co planujemy. A wtedy to już na pewno nie okaże litości. Przynajmniej mi.

Carter uznała, że jeśli FRIEND-BOT zakazał jej robić tylu rzeczy na imprezie, to na pewno będzie ją obserwował. I niemalże na sto procent nastolatka była przekonana, że morderca będzie jednym z uczestników imprezy. Wcale nie będzie trudno wbić mu się w tłum szalejących w przeróżnych strojach nastolatków. Wręcz przeciwnie. Pójdzie mu jak z płatka. Ktoś zapukał do drzwi. Ethan podszedł do nich, wyjrzał przez judasza i otworzył je. Przed nim stanął jakiś człowiek w czarnej szacie i kapturze zarzuconym na głowę. Na twarzy miał białą maskę, podobną do tej z "upiora w operze". Ethan zadał jakieś pytanie, ale postać ani drgnęła. Po chwili przepuścił ją w drzwiach, a ta weszła do środka. Chyba tylko Carter wiedziała, że pod maską kryje się twarz jej przyjaciela, który obiecał jej pomoc w schwytaniu mordercy. Nick podszedł do kominka na którym stały butelki z przeróżnymi piwami i wziął jedną do ręki - musiał zachowywać się naturalnie. Carter rozejrzała się po salonie. Był ogromny. W pomieszczeniu znajdowało się na oko trzydzieści parę osób. Reszta gości siedziała albo w kuchni, albo na patio. Z głośników płynęło bardzo głośne "Holding Out For A Hero". Carter zastanawiała się, czy sąsiedzi wezwą policję i impreza, dzięki Bogu, szybciej się skończy. Na razie nie czuła ani głodu, ani pragnienia, a tym bardziej chęci skorzystania z toalety. Tak więc siedziała na kanapie i wpatrywała się w zegarek. Czuła się dobrze... Jeszcze...

———

20:00

Carter odblokowała telefon. Miała ochotę sprawdzić co dzieje się na świecie i zarazem zabić jakoś czas przeglądając Facebooka, jednak jej telefon z klawiaturą nie posiadał takich "luksusów". Zamiast tego otworzyła wiadomości i już miała napisać do Nicka, gdy nagle zauważyła, że dostała jedną od niezapisanego numeru.

Nie ciesz się za wcześnie, nawet nie wybiła północ. Kopciuszek wciąż miałby jeszcze cztery godziny tańca.

Carter poczuła dziwne mrowienie w żołądku. Po jej plecach przebiegły dreszcze. Czyli psychol był z nią na imprezie. Był w pobliżu. Dziewczyna wstała z kanapy i weszła do kuchni. Miała plan. Będzie krążyć po domu, żeby zobaczyć kto będzie ją śledził. Wtedy łatwiej przyjdzie jej ustalić tożsamość mordercy i wykluczyć jakieś osoby z listy podejrzanych gości. Od razu po wejściu do drugiego pomieszczenia, rzuciła się do szklanych drzwi na patio. Wyszła na zewnątrz, wciąż obserwując ludzi znajdujących się w kuchni przez szybę. Nikogo podejrzanego z salonu tam nie wychwyciła. Oprócz Nicka, który gorączkowo rozglądał się za dziewczyną. Carter nie chciała go straszyć. Weszła więc z powrotem do domu, żeby pokazać mu, że ma się dobrze. Chłopak od razu się uspokoił.

———

23:20

Zmęczenie powoli zaczęło narastać. Carter czuła, jak oczy jej się zamykają. Oprócz tego towarzyszyło jej lekkie pragnienie i chęć skorzystania z toalety. Mimo to dziewczyna starała się zignorować swoje potrzeby i dalej "brać czynny udział w imprezie". Dla zabicia czasu postanowiła trochę potańczyć. Chciała tym też dać psycholowi do zrozumienia, że się go nie boi i nie będzie siedziała cicho  jak mysz pod miotłą do samego końca. Ethan chwycił nastolatkę w pasie i zaczął stąpać z lewej nogi na prawą. Carter zaśmiała się i ponownie spojrzała na zegarek. Wydawało jej się, że ktoś zatrzymał czas. Wbrew temu, że starała się jakoś rozerwać, noc dłużyła się niemiłosiernie.

———

01:10

— Nick? — Carter weszła do sypialni rodziców Ethana, do której został wprowadzony zakaz wchodzenia. Chłopak nie życzył sobie, żeby ktoś grzebał w rzeczach jego "starych", tak więc po prostu surowo zabraniał każdemu wejścia do wszystkich pomieszczeń na piętrze, z wyjątkiem łazienki. Za złamanie zakazu, gościom groziło wyrzucenie z imprezy. Niby z pozorów nic takiego, jednak Carter mogłaby to przepłacić życiem. Naprawdę wiele zaryzykowała tym, że zgodziła się spotkać w tym pokoju z Nickiem, który w wiadomości napisał, że chyba wie, kto jest zabójcą i chce się jak najszybciej spotkać. Ale czego się nie robi, żeby dowiedzieć się prawdy. W sypialni panowała ciemność oraz - o dziwo - cisza. Carter na wszelki wypadek nie włączyła światła włącznikiem, ale za to uruchomiła latarkę w telefonie. Omal nie dostała zawału, gdy dostrzegła, że cały czas stał przed nią jej przyjaciel w przebraniu i wpatrywał się w nią bez słowa. Mógł chociaż powiedzieć, że tu jest. Zamiast tego wprawiał swoją przyjaciółkę w jeszcze większe przerażenie.

— Na Boga! Ale mnie wystraszyłeś! — Carter uderzyła Nicka w ramię, jednak ten nawet się nie ruszył. — Możesz już zdjąć maskę, wiesz? — powiedziała z nadzieją, że przyjaciel się jej posłucha. Zamiast tego, chłopak wziął ją za rękę i pociągnął za sobą na balkon. Carter wyrwała się z uścisku dopiero, gdy stanęli przed barierką. — Schowajmy się. Jeszcze nas ktoś zauważy i... — Przerwała. Jej oczom ukazał się las. Jedno drzewo było dosyć charaktrystyczne i oświetlone przez wkopaną w ziemię latarkę, skierowaną na gałąź z której coś zwisało. A raczej ktoś. Dziewczyna niemal natychmiast zauważyła tam swojego przyjaciela. Był nagi i powieszony na grubej gałęzi za własne jelita. Jego usta zostały rozciętę, tworząc strasznie szeroki uśmiech, coś na wzór Jeffa Zabójcy z tej sławnej creepypasty. Carter zakryła sobie usta dłonią i otworzyła szeroko oczy. Skoro jej przyjaciel nie żył, to kto przyszedł za niego na imprezę w jego przebraniu? Kto pisał z nią wiadomości i dawał złudne poczucie bezpieczeństwa? I kto właśnie stał obok?

———

Chwilę przed północą, ale jest! B)

Z góry przepraszam za błędy i życzę miłego czytania! :D

APLIKACJA {ZAKOŃCZONE}///APLIKACJA: R3B00TWhere stories live. Discover now